Maseczki nosimy często, ale nie zawsze tak jak powinniśmy. Specjaliści przypominają jak nosić je prawidłowo. W Polsce każda jest dozwolona, u naszych sąsiadów już nie. Karolina Bałuc sprawdza, które najbardziej nas chronią. Materiał magazynu "Polska i Świat".
Już niemal od roku maseczki są nieodłącznym elementem garderoby i pewnie szybko z naszych twarzy nie znikną. Jednak niektórzy nadal potrzebują instrukcji zakładania. - Noszą ją nieprawidłowo, chociażby poprzez zakrywanie tylko ust, a faktycznie nos jest odkryty – zwraca uwagę Mateusz Bereźnicki z Centrum Nauki Kopernik.
Mniej zakażeń
Nie ma wątpliwości, że maseczka pod nosem czy na brodzie, przed wirusami nie chroni. Pytanie, czym ten nos i usta zakrywać? W rozporządzeniu Rady Ministrów pozostaje spora dowolność. Pojawia się stwierdzenie, że usta i nos należy zakrywać "przy pomocy odzieży lub jej części, maski, maseczki, przyłbicy albo kasku ochronnego". O ile na początku pandemii specjalistycznych maseczek po prostu nie było, a Polacy szyli i kleili przyłbice na potęgę, teraz na brak środków ochrony nie możemy narzekać. A to, czym usta i nos zakryjemy ma znaczenie - eksperci podkreślają od miesięcy.
- Przyłbice generalnie według wszystkich badań nie są skuteczne i nie powinny być stosowane jako element zapobiegania roznoszeniu wirusa – zwraca uwagę wirusolog dr hab. Tomasz Dzieciątkowski.
Wygrywają więc maseczki. Ta szyta w domu i ta bez certyfikatu hamuje rozprzestrzenianie wydychanej pary wodnej, a tym samym cząsteczek wirusa. Choć robią to w różnym stopniu, nosić warto. – Stanowi barierę nie tylko dla przenikania koronawirusa, ale i innych patogenów. Obserwujemy w ostatnim czasie zmniejszenie częstości wszystkich zakażeń górnych dróg oddechowych – mówi dr hab. Tomasz Dzieciątkowski.
Europejskie kraje wprowadzają regulacje dotyczące maseczek
Chociaż wiadomo, że im lepsza maseczka, tym lepsza ochrona. - Im ta klasa jest wyższa, tym większy procent cząstek zatrzymywanych na filtrze – podkreśla Mateusz Bereźnicki. I na tym skupiają się kolejne europejskie państwa. Obowiązek noszenia medycznych maseczek z odpowiednim filtrem - w transporcie publicznym i w sklepach - wprowadzili nasi zachodni sąsiedzi. Jednocześnie niemieccy seniorzy oraz osoby z grup ryzyka dostają specjalne bony i za sześć profesjonalnych maseczek płacą jedynie 2 euro.
Podobne decyzje podejmuje Austria. Wymaga maseczek z wysokim filtrem, ale bezpłatnie rozdaje je seniorom i obywatelom o niskich dochodach. Od kilku dni jakość ochrony kontroluje też Paryż.
- Francuscy eksperci zalecają, by do kosza wyrzucić maseczki szyte w domu lub zwykle bawełniane, bo mogą nie chronić przed koronawirusem. W zakładach pracy i szkołach wprowadzono nawet ścisły protokół: dozwolone są tylko maseczki chirurgiczne lub te wykonane z tkanin, ale ze specjalnym certyfikatem. Muszą zatrzymywać co najmniej 90 procent drobnoustrojów – mówi korespondentka TVN24BiS z Francji Anna Kowalska.
W Polsce o jakości tkaniny decyduje rozsądek. Dla własnego zdrowia warto maseczki wielorazowe prać po każdym użyciu, a jednorazowe wyrzucać. - Maseczka jednorazowa jest jednorazowa i kropka – podkreśla Mateusz Bereźnicki. Maseczka ma chronić nie tylko przed mandatem, ale przede wszystkim przed wirusami.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock