Doktor Grażyna Cholewińska-Szymańska oceniła w "Faktach po Faktach", że "w ostatnim czasie pojawił się brak spójności w komunikatach", jeśli chodzi o COVID-19. - Z jednej strony resort zdrowia mówi, że to jest lekka choroba - powiedziała. Wskazywała przy tym, że z drugiej "jest dwa tysiące łózek zajętych pacjentami z Covid", a "w ciągu ostatniego tygodnia zmarło 50 osób". Profesor Tyll Krueger ocenił zaś, że Polska ma "bardzo słaby system zabierania danych o epidemii".
Specjalistka chorób zakaźnych, ordynator w Wojewódzkim Szpitalu Zakaźnym w Warszawie doktor Grażyna Cholewińska-Szymańska oraz profesor Tyll Krueger z Politechniki Wrocławskiej, kierownik polskiego zespołu MOCOS modelującego przebieg epidemii COVID-19, mówili w "Faktach po Faktach" w TVN24 o rozwoju epidemii w Polsce.
Zdaniem Cholewińskiej-Szymańskiej, "w ostatnim czasie pojawił się brak spójności w komunikatach". - Z jednej strony resort zdrowia mówi, że to jest lekka choroba, w związku z tym nie ma w tej chwili dużego napięcia, żeby wprowadzać jakiekolwiek zmiany w regulacjach i zachowaniach społeczeństwa, ale z drugiej strony widzimy, że jest dwa tysiące łózek zajętych pacjentami z covid i widzimy, że statystyki – przynajmniej resortu zdrowia – podają, że w ciągu ostatniego tygodnia zmarło 50 osób - wskazywała.
Ekspertka przyznała przy tym, że "ludzie młodzi chorują rzeczywiście dość łagodnie". - Nawet ulega ta choroba samowyleczeniu przy pomocy zwykłych leków objawowych - powiedziała. - Natomiast ludzie w starszym wieku i ludzie obciążeni chorobami dodatkowymi, niezależnie czy to jest omikron czy inny wariant, nadal chorują ciężko i nadal mogą umierać w szpitalach - dodała gościni TVN24.
Krueger o testowaniu: to powinna być standardowa rzecz dla cywilizowanego kraju
Tyll Krueger został natomiast zapytany o opinię ministra zdrowia Adama Niedzielskiego, który stwierdził na konferencji w czwartek, że nie ma potrzeby tworzenia systemu testowania na koronawirusa.
Gość TVN24 ocenił, że prowadzenie lepszej statystyki "zawsze coś da". - Mamy po prostu na taki ważny kraj jak Polska bardzo, bardzo słaby system zabierania danych o epidemii - mówił.
Na pytanie, co tracimy nie mając wnikliwego wglądu w dane o zakażeniach, ekspert wskazywał, że "jeżeli chcemy prognozować", ilu ludzi może na przykład za miesiąc przebywać w szpitalach, to to "zależy od prawdziwych przypadków".
- My mieliśmy ten problem z drugą falą we wrześniu 2020 roku, kiedy przez parę tygodni były przepisy, że testuje się tylko osoby, które mają cztery objawy. I w ogóle nie wiedzieliśmy, albo z opóźnieniem wiedzieliśmy, że naprawdę buduje się bardzo, bardzo ciężka i katastrofalna sytuacja - wskazywał szef zespołu modelującego.
Jak ocenił, "mieć dobrą statystykę, (to) powinna być standardowa rzecz dla cywilizowanego kraju".
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24