Liczba dziennych przypadków śmiertelnych raportowanych przez Ministerstwo Zdrowia przestała gwałtownie wzrastać. To jest znak, że epidemia rzeczywiście spowalnia – ocenił w programie "Wstajesz i weekend" TVN24 doktor Rafał Mostowy, epidemiolog i biolog chorób zakaźnych z Małopolskiego Centrum Biotechnologii Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Na piątkowej konferencji prasowej minister zdrowia Łukasz Szumowski powiedział, że "na jesieni niestety spodziewamy się drugiej fali epidemii i czegoś, czego się bardzo obawiamy, to jest fali zachorowań na grypę, która będzie towarzyszyła epidemii koronawirusa". - To może oznaczać bardzo poważną sytuację zdrowotną dla większości krajów na świecie półkuli północnej – ostrzegł.
Doktor Rafał Mostowy ocenił w rozmowie z TVN24, że taki scenariusz jest "bardzo prawdopodobny". - Biorąc pod uwagę to, co wiemy o sezonowości innych koronawirusów, możemy się spodziewać, że zakaźność spadnie, niekoniecznie do zera, w tych nadchodzących ciepłych miesiącach, ale później zdecydowanie zwiększy się jesienią – przewidywał epidemiolog. Dodał, że "może, ale nie musi" wystąpić to równolegle z sezonem grypowym.
Komentując wprowadzone w Polsce restrykcje oraz dyscyplinę Polaków, ekspert ocenił, że niedługo "zobaczymy bardzo mocny efekt" tych działań. - Czy on zniesie zakaźność na tyle, że fala epidemiologiczna przestanie się rozwijać, tylko zacznie zanikać, to się okaże. Robimy wszystko, co możemy, ograniczamy kontakty między ludźmi na tyle, na ile się da. Cała reszta jest w naszych rękach – podkreślił gość programu "Wstajesz i weekend".
"Krok w dobrą stronę"
W czwartek premier Mateusz Morawiecki i minister zdrowia Łukasz Szumowski zapowiedzieli stopniowe znoszenie obostrzeń wprowadzonych w związku z pandemią. Od poniedziałku mają zostać otwarte lasy oraz parki.
Jak podkreślił dr Mostowy, jest bardzo mało dowodów na to, by zamykanie lasów czy parków, ograniczało zakaźność wirusa. – Mamy natomiast ogromne dowody z innych dziedzin nauki, że jest to bardzo szkodliwe dla nas, dla naszej psychiki, dla naszego zdrowia. Wydaje mi się, że tutaj jest znacznie więcej szkód niż korzyści – potwierdził. Jak ocenił, "w połączeniu z noszeniem maseczek przez wszystkich to jest krok w dobrą stronę”"
- Liczba dziennych przypadków śmiertelnych raportowanych przez ministerstwo (zdrowia) przestała gwałtownie wzrastać. Wydaje mi się, że to jest znak, że epidemia rzeczywiście spowalnia. Nie wiemy, jeszcze, czy ta fala rzeczywiście zanika, czy zwolniła. Myślę, że dowiemy się tego w najbliższych dniach lub tygodniach – powiedział epidemiolog.
Źródło: TVN24