Dopóki sytuacja nie będzie pod kontrolą, decyzja o stworzeniu szpitali tymczasowych jest trafiona - ocenił dyrektor szpitala na Stadionie Narodowym w Warszawie doktor Artur Zaczyński. Przyznał, że sytuacja epidemiczna w Polsce "nie jest dobra", a "wręcz bardzo napięta".
Pierwszy w Polsce szpital tymczasowy został uruchomiony na początku listopada na Stadionie Narodowym w Warszawie. Docelowo ma się tam znaleźć 1200 łóżek dla pacjentów chorych na COVID-19. Na razie jest ich kilkaset i są przeznaczone dla pacjentów "w lżejszym stanie". 6 listopada trafił tam pierwszy pacjent.
Czytaj więcej: Z kamerą w Szpitalu Narodowym. Tak wygląda od środka
Szpitale tymczasowe mają powstać w każdym województwie. W całym kraju budowanych jest w sumie 20 takich placówek.
Zaczyński: Dobrze nie jest. Sytuacja jest wręcz bardzo napięta
Doktor Artur Zaczyński, dyrektor Szpitala Narodowego, był we wtorek gościem "Rozmowy Piaseckiego" w TVN24.
Przyznał, że sytuacja epidemiczna w Polsce "dobra nie jest". - Wręcz jest bardzo, bardzo napięta sytuacja. W połowie września, na początku października nie wiedzieliśmy, w którą stronę pójdzie pandemia. Niestety krzywa zachorowań poszybowała w górę - mówił.
Zaczyński ocenił, że "dopóki sytuacja nie będzie pod kontrolą", decyzja o stworzeniu szpitali tymczasowych, które "są w stanie przejąć część obciążenia", jest "trafioną decyzją". - Jeżeli w szpitalach standardowych zabraknie łóżek specjalistycznych, łóżek respiratorowych, to szpital tymczasowy ma przejąć rolę szpitali wysokospecjalistycznych z możliwością wykonywania zabiegów związanych z wentylacją zastępczą - wyjaśniał.
Przejście na taki tryb "zależy od wydolności szpitali i zabezpieczonych łóżek". - Codziennie rozmawiam z koordynatorem wojewódzkim, który koordynuje działalność ratownictwa medycznego i wydolność szpitali. Nie słyszałem, by którykolwiek szpital zgłosił brak ciągłości leczenia pacjentów z koronawirusem w ciągu ostatnich 24 godzin. (...) Nie dostałem żadnej informacji, by którakolwiek karetka w Warszawie miała problem z dostarczeniem pacjenta z koronawirusem do Szpitalnego Oddziału Ratunkowego - mówił Zaczyński.
Szpital Narodowy "ma odciążać działania Szpitalnych Oddziałów Ratunkowych"
Dyrektor przekazał, że w Szpitalu Narodowym od początku jego działania było hospitalizowanych 60 osób, a część z nich wyszła już do domu. - Jeżeli chodzi o kryteria (przyjmowania do szpitala tymczasowego - red.), to są kryteria oparte na doświadczeniach krajów, które walczyły z olbrzymią falą pandemii - Chin, Wielkiej Brytanii, Włoch. Na podstawie publikacji z tych krajów stworzyliśmy te kryteria - poinformował doktor.
Szpital na Narodowym - wyjaśniał - "ma odciążać działania Szpitalnych Oddziałów Ratunkowych i działania szpitali, jeżeli chodzi o pacjentów 'lżejszych', by pacjenci 'ciężcy' mogli trafić w godne warunki w szpitalach standardowych". Zaznaczył, że w tymczasowej placówce przyjmowani są także "chorzy z zaawansowanym zapaleniem płuc".
Zaczyński mówił jednak, że jego szpital "działa w systemie ostrodyżurowym". - Tu nie ma pełnej kadry lekarzy w ciągu dnia, która jest w stanie zapewnić pełne zaopatrzenie w leczeniu wysokospecjalistycznym. Taki był zamysł - powiedział.
Źródło: TVN24