Nasz lekarski punkt widzenia każe mówić o tym, że nie mamy końca epidemii i nie wiemy, co za chwilę nastąpi - powiedział w programie "Wstajesz i weekend" w TVN24 doktor Łukasz Jankowski, prezes Okręgowej Izby Lekarskiej w Warszawie. Zaapelował, by zdrowie dominowało nad polityką.
Cieszę się, że coraz mniej obawiamy się tego wirusa. To jest dobre podejście, bo on jest w odwrocie - mówił premier Mateusz Morawiecki w Tomaszowie Lubelskim. Apelował tam o mobilizację podczas drugiej tury wyborów prezydenckich.
Do słów szefa rządu odniósł się w niedzielę w programie "Wstajesz i weekend" doktor Łukasz Jankowski, prezes Okręgowej Izby Lekarskiej w Warszawie.
- Myśmy od dłuższego czasu, a właściwie od protestu rezydentów, walczyli o to, żeby zdrowie było ponadpolityczne. Po tych wypowiedziach chciałoby się powiedzieć więcej, że zdrowie powinno być zdecydowanie pozapolityczne. Jeżeli zdarza się tak, że polityka dominuje nad zdrowiem, to znaczy, że wszyscy jako społeczeństwo mamy jeszcze lekcję do odrobienia - stwierdził.
Podkreślił, że w działalności społecznej jest miejsce dla wszystkich: "dla celebrytów, ale żeby zapewniali rozrywkę, dla ekspertów, żeby podawali eksperckie informacje i dla polityków, żeby zajęli się polityką".
Zaapelował, by zdrowie dominowało nad polityką. - Chodzi też o odpowiedzialność za słowa, a przez te słowa o odpowiedzialność za nas wszystkich - przekonywał.
"Nie mamy końca epidemii i nie wiemy, co za chwilę nastąpi"
Gość "Wstajesz i weekend" zauważył, że dziś część osób zmieniło perspektywę patrzenia na koronawirusa. Zwrócił uwagę, że nie każdy w Polsce spotkał się z osobą zakażoną.
- Ja byłbym nawet w stanie zrozumieć tę zmianę podejścia i zmianę emocji, gdyby ona nie niosła za sobą narażania innych. Dokładnie tak samo, jak ktoś nie zakłada maseczki, wchodząc do środków komunikacji miejskiej czy sklepów - mówił.
- Nasz lekarski punkt widzenia każe mówić o tym, że nie mamy końca epidemii i nie wiemy, co za chwilę nastąpi - podkreslił. Jak przypomniał, sam minister zdrowia Łukasz Szumowski mówił, że możliwa jest druga fala koronawirusa.
- Trzeba zaapelować, byśmy w odpowiedzialny sposób nadal przestrzegali tych procedur i środków bezpieczeństwa w interesie nas wszystkich, a szczególnie w interesie osób starszych, osób szczególnie narażonych na zakażenie i cięższe przechorowanie tego wirusa - oświadczył Jankowski.
"Nikt nie konsultował z nami takich zmian legislacyjnych"
W czerwcu Sejm przyjął tak zwaną tarczę antykryzysową 4.0. Poza pomocą dla przedsiębiorców w ustawie znalazły się także przepisy wprowadzające zmiany w Kodeksie karnym. Chodzi o artykuł 37a Kodeksu karnego. Senat w przyjętych poprawkach zmiany wykreślił. Sejm na piątkowym posiedzeniu odrzucił jednak senacką poprawkę. Nowa regulacja zdaniem samorządu lekarskiego zaostrza odpowiedzialność karną za błędy medyczne.
- Zostaliśmy całkowicie zaskoczeni tą zmianą. Nikt nie konsultował z nami takich zmian legislacyjnych - powiedział Jankowski. Jak ocenił, "pod osłoną tej tarczy antykryzysowej wprowadza się zmiany, które dla ochrony zdrowia mogą mieć kolosalne skutki". - Jeśli dziś lekarz będzie bał się leczyć pacjenta, to w prostej linii doprowadzamy do medycyny asekuracyjnej, kiedy pacjent z trudniejszym problemem, z trudniejszą do wykonania, ryzykowną operacją będzie musiał znaleźć lekarza, który nie tylko ma wiedzę, ale także odwagę - tłumaczył gość TVN24.
Jego zdanem to "zupełne wypaczenie systemu ochrony zdrowia". Zaznaczył, że lekarzom zależy, by "system uczył się, był coraz lepszy, żeby błędy, które się zdarzają i działania niepożądane były eliminowane". - A możemy system naprawiać wtedy, kiedy o tych działaniach niepożądanych i błędach wiemy - zauważył.
- Jeżeli legislacja idzie w kierunku zwiększenia nacisku na karę pozbawienia wolności za błąd medyczny, to lekarze, pielęgniarki i pracownicy medycznie będą się zastanawiać, czy zgłosić dany błąd i czy rykoszetem przy okazji za taki błąd nie będą oskarżeni, a dalej, czy to oskarżenie nie skończy się karą pozbawienia wolności - dodał.
Zaapelował o wprowadzenie systemu "no fault", czyli bez orzekania o winie. Jak wyjaśnił, system ten "bazuje na tym, że to pacjentowi należy się jak najszybciej odszkodowanie, by mógł podjąć rehabilitację i otrzymać zadośćuczynienie, a dalej by jak najszybciej wdrożyć działania zaradcze".
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24