Aresztowania i dotkliwe kary. "To działanie, które ma zastraszyć"

Źródło:
TVN24
Kłopotliwe demonstracje w czasie kampanii wyborczej
Kłopotliwe demonstracje w czasie kampanii wyborczejTVN24
wideo 2/4
Kłopotliwe demonstracje w czasie kampanii wyborczejTVN24

Protestujący w czasie pandemii, z którymi rozmawiał reporter programu "Czarno na białym", uważają, że policja karze ich niesłusznie i wykorzystuje obostrzenia, by ograniczać wolność słowa. - To nie jest kwestia nadgorliwości. Tworzy się tezę, w której próbuje się udowodnić na siłę, że policja jest polityczna - przekonuje rzecznik stołecznej komendy.

Rzecznik Komendy Stołecznej Policji Sylwester Marczak mówi, że w przypadku stawiania oporu policjanci mają możliwość użycia siły fizycznej, by osoba weszła do policyjnego pojazdu. Zapytany o sprawę kobiety na rowerze z transparentem obok siedziby radiowej Trójki wskazuje, że podstawą prawną do zatrzymania było to, że nie chciała podać swoich danych podczas próby wylegitymowania jej. Policyjne działania wobec rowerzystki protestującej przeciw cenzurowaniu Listy Przebojów trwały kilka dni. - Policjant powiedział, że mogę dostać mandat za jeżdżenie po chodniku - opowiadała kobieta.

Słuchaczka Trójki nie ma wątpliwości, że została zatrzymana za publiczne wyrażanie swoich poglądów niezgodnych z linią partii rządzącej. Policja jednak takiej argumentacji do siebie nie dopuszcza. - Policjanci rozpoczęli interwencję. W momencie, kiedy rozpoczęli interwencję w związku ze zgromadzeniem się ośmiu osób, powinni zebrać jak najwięcej informacji na temat okoliczności tego zgromadzenia i takie też pytania były - tłumaczy Sylwester Marczak.

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE NA TVN24 GO >>>

Kobieta na rowerze aresztowana po demonstracji pod radiową TrójkąTVN24

"Miałyśmy maseczki, rękawiczki, zachowaną odległość i konstytucję w ręku"

Jednak na nagraniu sprzed siedziby radia żadnego zgromadzenia nie widać. Rzecznik policji twierdzi, że w momencie podjęcia interwencji, pozostali uczestnicy rozeszli się i została tylko rowerzystka. Kobieta mówi, że policjanci tłumaczyli chęć wylegitymowania jej tym, że może być osobą zaginioną lub poszukiwaną. Została zwolniona po podaniu swoich danych. Stało się to już na komendzie policji.

Tyle szczęścia nie miały dwie emerytki spacerujące w okolicy Sądu Najwyższego. Kobiety usłyszały, że podstawą wylegitymowania jest "podejrzenie popełnienia przestępstwa". - Nic nie przeskrobałyśmy. Miałyśmy maseczki, rękawiczki, zachowaną odległość i konstytucję w ręku - mówi jedna z kobiet, Ewa Jedynasiak. Emerytki usłyszały od policjanta, że sprawa ma związek "z rozporządzeniem rady ministra zdrowia z 2 maja 2020 roku". Rozporządzenia mówiące, jak żyć w czasie epidemii wydaje Rada Ministrów albo minister zdrowia - nie ma takiego organu jak rada ministra zdrowia.

Po tym jak emerytki wytknęły policjantom, że powołują się na nieistniejący organ państwowy, interweniujący patrol wezwał posiłki. - Nakładam na panie grzywnę w drodze mandatu karnego po 500 złotych każda - usłyszały. Ewa Jedynasiak twierdzi, że podstawą kary było "stwarzanie niby zagrożenia". W jaki sposób dwie kobiety na pustym placu w okolicy Sądu Najwyższego miały stwarzać zagrożenie? - W tym przypadku mówimy o gromadzeniu się, niezachowaniu odległości. Między innymi z tego tytułu była sporządzona notatka do sanepidu - odpowiada Sylwester Marczak, rzecznik komendy stołecznej.

I tak ruszyła urzędnicza machina - jak na polskie realia - wyjątkowo szybka, skuteczna i dotkliwa. - Po trzech dniach w godzinach porannych przyszedł dzielnicowy i przyniósł mi mandat karny w wysokości dziesięciu tysięcy złotych - mówi Ewa Jedynasiak. Chodzi o karę administracyjną nałożoną przez sanepid. - Decyzja podlega natychmiastowemu wykonaniu z dniem doręczenia - dodaje emerytka.

Bez przeprowadzania dowodów, bez możliwości obrony, lecz z możliwością odwołania - ale odwołanie nie wstrzymuje wykonania wymierzonej kary - takie zasady wprowadziło prawo stanu epidemii. Rzecznik policji na pytanie, kto zmierzył odległość w jakiej znajdowały się emerytki stwierdza, że "policjanci podejmujący interwencję, oceniają na podstawie okoliczności, z którymi się spotykają". - Próbuje pan na siłę udowodnić, że działania policjantów mają charakter polityczny, a takiego charakteru nie mają - zarzuca reporterowi "Czarno na białym" rzecznik policji Sylwester Marczak.

Dwie emerytki otrzymały kary w wysokości 10 tysięcy złotychTVN24

"Jak doszliśmy pod Sejm, to sytuacja się zmieniła"

Kolejny przykład to akcja artystów, którzy spacerowali w Warszawie z 14-metrowym transparentem stylizowanym na list. To był ich sprzeciw wobec planowanych przez władzę wyborom korespondencyjnym. Demonstrujący zapewniali, że odległości między uczestnikami wynosiły 2,36 metra. Jedna z uczestniczek zwróciła uwagę, że usłyszała od policjantów, że ponieważ spełniają wszystkie przepisy, mogą iść dalej.

- Dali nam też policyjną obstawę. Jechał ciągle obok nas policyjny radiowóz i dwóch policjantów szło za nami - mówi artystka Karolina Grzywnowicz. - Jak doszliśmy pod Sejm, to sytuacja się zmieniła i ten sam policjant, który wcześniej mówił, że wszystko jest w porządku, wyszedł z radiowozu i powiedział, że musi nam wręczyć mandat, ponieważ jego zdaniem popełniliśmy wykroczenie - dodaje. Artyści otrzymali mandaty w wysokości 100 złotych, a sanepid dołożył od siebie karę po 10 tysięcy złotych na osobę. Dopiero po interwencji Rzecznika Praw Obywatelskich sanepid jeszcze raz uważnie przyjrzał się sprawie i z nałożonych kar się wycofał.

- To nie jest kwestia nadgorliwości. Tworzy się tezę, w której próbuje się udowodnić na siłę, że policja jest polityczna - przekonuje rzecznik komendy stołecznej. Kiedy reporter mówi, że policja nie mierzy równie chętnie odległości pomiędzy uczestnikami spotkań osób związanych z obozem rządzącym, prosi o wskazanie konkretnych okoliczności. Przykładem takiej sytuacji może być choćby ostatnia - spontaniczna - wizyta prezydenta Andrzeja Dudy na targu w Garwolinie. W tym przypadku za prezydentem i uczestnikami spotkania z metrówką nie biegał, a i bez niej jak na dłoni widać, że nikt - włącznie z prezydentem - bezpiecznych odległości nie zachowywał.

Protest artystów pod SejmemOKO.press

"To działanie, które ma zastraszyć"

Marczak nie chciał odnosić się do tej sytuacji, bo Garwolin to nie teren podlegający Komendzie Stołecznej Policji, ale takie przykłady można znaleźć również w Warszawie - na przykład podczas uroczystości 10. rocznicy katastrofy smoleńskiej. - Mamy do czynienia z sytuacją, w której wykonywane były obowiązki służbowe w zależności od funkcji czy zadań, jakie wykonywały poszczególne osoby - wyjaśnia rzecznik.

– Widzimy tu szalenie duże nierówności. Może się wydawać, że są równi i równiejsi - ocenia Piotr Kładoczny z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. - Kwestia koronawirusa i epidemii jest dobrą tarczą osłonową, którą można zastosować. Można powiedzieć, że nie działamy w imię partyjnych interesów, tylko w imię tego, żeby się nie rozprzestrzeniała zaraza - dodaje. Artystka Karolina Grzywnowicz zwraca uwagę na działania policji - że rano przychodzą do demonstrujących, filmują osoby w momencie przekazywania kar. - To działanie, które ma zastraszyć - ocenia. Michał Fydrych, inny uczestnik manifestacji z "listem", uważa, że takie zachowanie funkcjonariuszy to represja.

Prezydent Andrzej Duda podczas spotkania z wyborcami w GarwolinieTVN24

Emerytka Ewa Jedynasiak otrzymała kolejny list ze stacji sanitarno-epidemiologicznej. Kobieta miała nadzieję, że sanepid podobnie jak w przypadku artystów wycofał się z nałożonej kary. Okazuje się, że w poprzednim piśmie wskazano błędny numer konta, na który należy uiścić kwotę 10 tysięcy złotych.

Powiatowi Inspektorzy Sanitarni w sumie wydali już 940 decyzji o ukaraniu obywateli na łączną sumę 3 milionów 843 tysięcy złotych. Reporterzy "Czarno na białym" poprosili rzecznika Głównego Inspektora Sanitarnego o rozmowę w tej sprawie, ale odmówił komentarza przed kamerą. - Szef prosi, żeby do MSWiA odsyłać. Nie mogę zlekceważyć polecenia - wyjaśnia Jan Bondar.

Bardziej rozmowny jest pracownik sanepidu, który z obawy o swoją pracę chce zachować anonimowość. - Jestem całym sercem za tymi ludźmi i jest mi bardzo trudno. Jakbym mógł, tobym zaklął. Rządzący wsadzili nas w najgorsze g…o. Przez tyle lat pracowaliśmy na to, aby dobrze mówić o sanepidzie. My mamy to nakazane z góry. Obowiązują nas przepisy, które do niczego się nie nadają. To jest niedopuszczalne, aby dwa razy karać za to samo, ale my tu nie mamy nic do powiedzenia. To nie są prywatne wymysły inspektorów. Wie pan, jakie my tu katusze przeżywamy, jak czytamy te odwołania? My byśmy to wszystko uchylili, gdybyśmy mogli, ale obowiązują nas przepisy. I tak odrzucamy ponad 60 procent policyjnych wniosków o ukaranie - mówi.

Policja podczas tłumienia demonstracji przedsiębiorcówTVN24

"Nie możesz wyjść z kordonu, nie możesz nic zrobić"

Tylko w Warszawie na podstawie notatek policyjnych sanepid nałożył kary na łączną kwotę 685 tysięcy złotych. - Epidemia nie wyklucza organizacji manifestacji ani zgromadzeń. Mówi o tym konstytucja. Nie ma żadnego aktu prawnego, który by wykluczał możliwość organizacji wieców, demonstracji czy ogólnie zgromadzeń - mówi Piotr Kładoczny.

Wobec protestujących przedsiębiorców na placu Zamkowym w Warszawie policja użyła gazu. - To, co robiła policja, było tak bardzo niezgodne z konstytucją, z prawami człowieka, tak bardzo uderzało w godność zwykłego obywatela, że do tej pory w to nie wierzę, w jakim kraju my żyjemy - mówi jeden z przedsiębiorców, który brał udział w zgromadzeniu. Rzecznik stołecznej policji Sylwester Marczak wyjaśnia, że "osoby nie wykonywały poleceń wskazanych przez policjantów". - Chodziło o rozejście się. Wystarczyło jedną rzecz zrobić: rozejść się - dodaje.

Ale gdy jeden z uczestników demonstracji zwrócił się o to, by umożliwiono mu opuszczenie zgromadzenia, policja skutecznie mu to uniemożliwiała. - Policja zmusza nas do tego, o co będzie potem nas oskarżała, bo ja na początku zachowywałem od ludzi odstęp - mówi jeden z uczestników protestu. - Kordon się zacieśniał. Mówiąc, że mamy się rozejść, oni się cały czas zacieśniają. Nie możesz wyjść z kordonu, nie możesz nic zrobić - podkreśla niewidomy muzyk Damian Zieliński.

W końcu muzykowi i przedsiębiorcy udało się wydostać, ale wprost z policyjnego kordonu trafili do radiowozów. Później wszystkich wywieziono do komisariatów policji do podwarszawskich miejscowości. Jedna z poszkodowanych kobiet, która jak twierdzi, została potraktowana gazem, poskarżyła się prezydentowi Andrzejowi Dudzie na targu w Garwolinie. Zwróciła uwagę, że ludzie są źle traktowani, że wszyscy żyjemy w kraju prawa. - Tak, owszem i prawo również zabrania burd ulicznych - odpowiedział prezydent.

Autorka/Autor:Rafał Stangreciak

Źródło: TVN24

Źródło zdjęcia głównego: TVN24

Tagi:
Raporty:
Pozostałe wiadomości

Senator Marek Borowski stwierdził w "Faktach po Faktach" w niedzielę, że spotkanie prezydenta Andrzeja Dudy z prezydentem USA Donaldem Trumpem w sobotę "trochę nie wyszło". Zaznaczył jednak, że takie próby trzeba podejmować.

"To miało wyglądać trochę inaczej". Spotkanie Duda-Trump

"To miało wyglądać trochę inaczej". Spotkanie Duda-Trump

Źródło:
TVN24

Czy na pewno otoczenie prezydenta postawiło we właściwej sytuacji głowę państwa, wysyłając go na tego rodzaju spotkanie? - pytał w programie "W kuluarach" dziennikarz "Faktów" TVN Piotr Kraśko, odnosząc się do rozmowy Andrzeja Dudy z Donaldem Trumpem na marginesie prawicowej konferencji. Reporterka "Faktów" TVN Arleta Zalewska przekazała, że Pałac Prezydencki dwukrotnie przez ostatnie pół roku starał się o doprowadzenie do rozmowy obu przywódców. Duda miał jednak warunek, by doszło do niej w Białym Domu lub rezydencji Trumpa. Dodała, że po informacji o planowanej wizycie Emmanuela Macrona w Waszyngtonie w poniedziałek, "ktoś przekonał prezydenta, że to on powinien być pierwszy".

Andrzej Duda miał warunek, ale "ktoś przekonał prezydenta"

Andrzej Duda miał warunek, ale "ktoś przekonał prezydenta"

Źródło:
TVN24

Papież Franciszek pozostaje w stanie krytycznym - poinformował Watykan. Papież jest w szpitalu od 14 lutego. Trafił tam z powodu problemów z oddechem.

Papież wciąż w stanie krytycznym

Papież wciąż w stanie krytycznym

Źródło:
Reuters, TVN24, PAP

Poparcie Elona Muska dla skrajnie prawicowej partii AfD w Niemczech nie jest tajemnicą. Sam przyznawał jednak, że do pewnego czasu nie znał w pełni tej formacji. Według mediów zmieniło się to, po tym jak zaczął wchodzić w interakcje z niemiecką prawicową influencerką i aktywistką Naomi Seibt. 24-latka mówiła w wywiadzie dla Reutersa, że miliarder i współpracownik Donalda Trumpa napisał do niej w czerwcu, chcąc dowiedzieć się więcej o partii. - Wyjaśniłam mu, że AfD nie jest podobna do ideologii nazistowskiej ani Hitlera - powiedziała Seibt. Media wyliczają, że przez ostatnie miesiące wielokrotnie reagowali wzajemnie na swoje treści w serwisie X.

To jej opinii słucha Musk. Tajna broń AfD

To jej opinii słucha Musk. Tajna broń AfD

Źródło:
Reuters, The Guardian, PAP, The Independent

Bardzo dobre, doskonałe - tak określił spotkanie z prezydentem Andrzejem Dudą Donald Trump. Dodał, że "to fantastyczny facet", a "Polska to wspaniały przyjaciel". Ich rozmowa trwała około 10 minut i odbyła się w sobotę na marginesie konferencji konserwatystów pod Waszyngtonem.

"To fantastyczny facet". Donald Trump o Andrzeju Dudzie

"To fantastyczny facet". Donald Trump o Andrzeju Dudzie

Źródło:
tvn24.pl

Skrajnie prawicowa partia Alternatywa dla Niemiec (AfD) uzyskała w niedzielnych wyborach do Bundestagu wynik 19,5 procent. To najlepszy rezultat tego ugrupowania w historii. - Nasza ręka będzie zawsze wyciągnięta do wspólnego utworzenia rządu - mówiła po ogłoszeniu wyników liderka partii Alice Weidel. Wybory - według wyników exit poll - wygrał chadecki blok CDU/CSU, ale będzie musiał szukać koalicjantów. Przed wyborami główne niemieckie ugrupowania odżegnywały się od pomysłów utworzenia rządu z AfD.

AfD z najlepszym wynikiem w historii

AfD z najlepszym wynikiem w historii

Źródło:
Reuters, PAP

Głosowanie w wyborach federalnych w Niemczech dobiegło końca. Chadecki blok CDU/CSU zdobył 28,9 procent, a prawicowo-populistyczna Alternatywa dla Niemiec (AfD) 19,5 procent. Na trzecim miejscu znaleźli się socjaldemokraci z SPD z wynikiem 16 procent - wynika z sondażu exit poll opublikowanego tuż po zamknięciu lokali wyborczych. Zieloni zdobyli 13,5 procent głosów.

Niemcy zagłosowali. Są wyniki exit poll

Niemcy zagłosowali. Są wyniki exit poll

Źródło:
PAP, Reuters, Tagesschau, BBC

Jestem gotowy odejść ze stanowiska prezydenta, jeśli przyniesie to pokój w Ukrainie lub doprowadzi do przyjęcia jej do NATO - powiedział w niedzielę prezydent Wołodymyr Zełenski. Odniósł się również do udziału prezydenta USA Donalda Trumpa w negocjacjach pokojowych z Rosją.

"Jestem gotowy odejść". Deklaracja Zełenskiego

"Jestem gotowy odejść". Deklaracja Zełenskiego

Źródło:
Reuters, PAP

W jednym z tuneli w Bostonie doszło do bardzo poważnej sytuacji. Ze stropu oderwał się osłabiony przez zmiany pogody duży kawał betonu.

Kawał betonu spadł w tunelu, którym jechały samochody

Kawał betonu spadł w tunelu, którym jechały samochody

Źródło:
CNN, cbsnews.com

Kobieta jest w ósmym miesiącu ciąży, ale nie chciała korzystać z noclegowni, bo musiałaby się rozdzielić ze swoim mężem. Dlatego rozbili namiot w jednym z łódzkich parków. Tam mieszkali, nawet podczas mrozów. Dzięki strażnikom miejskim, urzędnikom i wolontariuszom mają już dach nad głową.

Jest w ósmym miesiącu ciąży, mieszkała z mężem w namiocie w miejskim parku

Jest w ósmym miesiącu ciąży, mieszkała z mężem w namiocie w miejskim parku

Źródło:
tvn24.pl

Trzeba było wyciąć 29 klonów i topoli rosnących wzdłuż drogi powiatowej w Kisielicach (Warmińsko-Mazurskie). Ktoś podciął drzewa w taki sposób, że mogły przewrócić się na jezdnię. Policja szuka sprawcy. 

Ktoś podciął 29 drzew rosnących wzdłuż drogi

Ktoś podciął 29 drzew rosnących wzdłuż drogi

Źródło:
PAP

Nadchodzące dni przyniosą przewagę chmur, choć niewykluczone są miejscowe przejaśnienia lub rozpogodzenia. Lokalnie będą pojawiać się mgły ograniczające widzialność. Będzie cieplej.

Nawet 12 stopni. Cena, jaką zapłacimy za ciepło, to chwilami przygnębiająca aura

Nawet 12 stopni. Cena, jaką zapłacimy za ciepło, to chwilami przygnębiająca aura

Źródło:
tvnmeteo.pl

Bomba ekologiczna - tak mówi się o skażonych terenach po dawnych zakładach chemicznych Zachem w Bydgoszczy. Miasto nie jest w stanie wziąć na siebie kosztów oszyszczenia, które są szacowane na kilka miliardów złotych. Bez pomocy państwa lub Unii Europejskiej jest to niemożliwe. Hydrogeolog dr hab. inż. Mariusz Czop, profesor Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie mówi wprost o "gigantycznej porażce naszego państwa".

To tykająca bomba ekologiczna. "Gigantyczna porażka naszego państwa"

To tykająca bomba ekologiczna. "Gigantyczna porażka naszego państwa"

Źródło:
tvn24.pl

Miliarder, 94-letni Warren Buffet, sprzedał pod koniec 2024 roku akcje o wartości ponad 134 miliardów dolarów. Zwiększył tym samym zapas gotówki firmy Berkshire, w której jest prezesem, do rekordowej sumy 334 miliardów dolarów - wynika z rocznego raportu. Nie wyjaśnia jednak powodów swojej decyzji.

Warren Buffet pozbywa się kolejnej puli akcji. Analitycy spekulują dlaczego

Warren Buffet pozbywa się kolejnej puli akcji. Analitycy spekulują dlaczego

Źródło:
PAP

Skute lodem o tej porze roku jezioro White Bear Lake w stanie Minnesota to zwyczajny widok. Ale uwięziony w nim samochód marki Buick to, zdaniem miejscowych, "coś niezwykłego".

Auto uwięzione w zamarzniętym jeziorze. Właściciel zwleka, policjanci apelują

Auto uwięzione w zamarzniętym jeziorze. Właściciel zwleka, policjanci apelują

Źródło:
CBS News
Leki, psychodeliki i elektrowstrząsy. Jak naukowcy szukają źródła depresji

Leki, psychodeliki i elektrowstrząsy. Jak naukowcy szukają źródła depresji

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Ceny pączków w zbliżający się tłusty czwartek powinny zostać na stabilnym poziomie, pomimo, że koszty podstawowych produktów wykorzystywanych do ich smażenia, takich jak jaja, masło i mąka, wzrosły - ocenił BNP Paribas. Z kolei za cukier i olej piekarnie zapłacą mniej. Ile trzeba będzie zapłacić za pączki w zbliżający się Tłusty Czwartek?

Z lukrem, z konfiturą i te dietetyczne. Ile zapłacimy za pączki w Tłusty Czwartek?

Z lukrem, z konfiturą i te dietetyczne. Ile zapłacimy za pączki w Tłusty Czwartek?

Źródło:
PAP
Tak wytrenowano chińską AI

Tak wytrenowano chińską AI

Źródło:
tvn24.pl
Premium
Pan Schmidt daje żółtą kartkę, "księgowy" może stracić stołek. Dokąd zmierzają Niemcy?

Pan Schmidt daje żółtą kartkę, "księgowy" może stracić stołek. Dokąd zmierzają Niemcy?

Źródło:
tvn24.pl
Premium