Wiceprzewodniczący Porozumienia Rezydentów: dwie rzeczy pomogłyby teraz ochronie zdrowia

1610N017X PATECKI
"Wojewoda łódzki dzwonił do lekarzy. Gdyby pozostali poszli tym śladem, udałoby się skierować więcej lekarzy do walki z epidemią"
Źródło: TVN24

W tym momencie, żeby zwiększyć liczbę kadr medycznych, pomyślałem o dwóch rzeczach, które by bardzo pomogły. Jedną z nich jest to, co zapowiadał minister zdrowia Adam Niedzielski, czyli tak zwana klauzula dobrego samarytanina. To by zmniejszyło cały stres związany z wykonywaniem zawodu - powiedział we "Wstajesz i wiesz" w TVN24 Damian Patecki, wiceprzewodniczący Porozumienia Rezydentów Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy.

Ministerstwo Zdrowia potwierdziło w czwartek 8099 nowych przypadków zakażenia koronawirusem. To największy bilans od początku epidemii w Polsce. Resort przekazał też informację o śmierci 91 osób, u których stwierdzono infekcję SARS-CoV-2.

Damian Patecki, wiceprzewodniczący Porozumienia Rezydentów Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy odniósł się w TVN24 do sprawy delegowania pracowników medycznych do walki z epidemią.

"Wojewoda łódzki zachował się bardzo w porządku"

Pytany, czy pisał do niego wojewoda, żeby przenieść go na jakiś inny oddział, bo brakuje ludzi do pracy, Patecki odpowiedział, że "wojewoda łódzki bardzo w porządku się zachowywał".

- W moim regionie doszło do takiej sytuacji, że przy pierwszej fali epidemii wojewoda łódzki dzwonił praktycznie do wszystkich lekarzy z pytaniem, czy mogą się udać do pracy, czy też mają jakieś przeciwwskazania zdrowotne czy w związku z dziećmi – dodał.

Mówił, że zarówno on, jak i jego koledzy szczerze zdawali raport z sytuacji. – Wojewoda na podstawie tych zgromadzonych informacji mógł później precyzyjnie wydawać skierowania tak, aby uniknąć pewnych problemów, które występują teraz ze skierowaniami związanymi z tym, że te skierowania otrzymują na przykład samotne matki czy lekarze w ciężkim stanie zdrowia – mówił.

Ocenił, że gdyby pozostali wojewodowie poszli tym śladem, to udałoby się skierować więcej lekarzy do walki z epidemią i ten cały proces byłby po pierwsze skuteczniejszy, a po drugie bardziej ludzki.

"To by bardzo pomogło i zmniejszyło cały stres"

Patecki pytany był również o ocenę przygotowania systemu opieki zdrowotnej do obecnej sytuacji.

- Wszyscy wiedzą, jak jest. Niemniej jednak jako anestezjolog jestem praktycznie wyszkolony. Ja myślę, że mamy problem i co można zrobić, żeby było lepiej. W tym momencie, żeby zwiększyć liczbę kadr medycznych, pomyślałem o dwóch rzeczach, które by bardzo pomogły – powiedział.

- Pierwsza to jest to, co zapowiadał minister zdrowia Adam Niedzielski o tak zwanej klauzuli dobrego samarytanina, czyli takie podejście do pracowników ochrony zdrowia w tym momencie, że jeśli wydarzą się jakieś błędy czy też powikłania w związku z walką z epidemią, to lekarze i pielęgniarki nie będą ponosić odpowiedzialności karnej i cywilnej - mówił wiceprzewodniczący Porozumienia Rezydentów.

- To by bardzo pomogło i zmniejszyło cały stres związany z wykonywaniem zawodu – dodał.

CZYTAJ: Resort pracuje nad "klauzulą dobrego samarytanina". Niedzielski: pozwoli lekarzom poczuć się bezpiecznie >>>

Mówił, że "cała Naczelna Rada Lekarska oczekuje, że zostanie wprowadzony tak zwany system no-fault, w którym pacjenci będą mieli prawo do szybkich i godziwych odszkodowań, a jeśli wydarzy się jakiś błąd, to będziemy podchodzić do niego tak jak w lotnictwie, że staramy się znaleźć problem systemowy i go wyeliminować zamiast szukać winnego i rzucić go na pożarcie".

Czytaj także: