Ludzie starsi odrobili lekcję, którą prowadzimy od marca tego roku. Wiedzą, że trzeba uważać - powiedziała we "Wstajesz i weekend" w TVN24 doktor nauk medycznych Joanna Jursa-Kulesza z Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego, komentując zachowanie Polaków podczas pandemii COVID-19. - Natomiast młodzi ludzie stwierdzili, że chyba ich to nie dotyczy, że to jakaś koronaściema i się tym nie przejmują - dodała.
W Polsce zakażenie koronawirusem potwierdzono dotychczas łącznie u ponad 98 tysięcy osób. Ponad 2600 chorych na COVID-19 zmarło.
Minister zdrowia Adam Niedzielski powiedział w czwartek, że należy spodziewać się powyżej dwóch tysięcy nowych przypadków koronawirusa dziennie.
We "Wstajesz i weekend" doktor nauk medycznych Joanna Jursa-Kulesza z Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego mówiła o tym, od czego zależy, jak zakażony COVID-19 człowiek będzie przechodził infekcję. - Pierwszym czynnikiem jest obecność receptorów na komórkach płuc, które warunkują przyczepienie się takiego wirusa i spowodowania ciężkiego zapalenia płuc - mówiła.
Jak podkreśliła, "najważniejszą rzeczą odróżniającą wirusa od bakterii jest obecność zameczków, do których będą pasowały kluczyki, które znajdują się na powierzchni wirusów". - Osoby, które będą miały tych zameczków więcej, będą przechodziły tego wirusa ciężej - powiedziała dr n. med. Joanna Jursa-Kulesza.
Dodała, że "tak można powiedzieć w zasadzie o każdym z wirusów".
Doktor zwracała uwagę, że kolejnym czynnikiem jest też "status odporności". - Osoby, które będą miały jakieś defekty odporności, związane z wrodzonymi czy nabytymi defektami, przebiegiem różnych chorób czy tak zwanymi czynnikami ryzyka, będą ciężej przechodziły to zakażenie - oceniła.
Doktor powiedziała również, że "wiek odgrywa znaczącą rolę". - Widzimy w statystykach, że procent powikłań rośnie wraz z wiekiem i powyżej 60. roku życia ludzie rzeczywiście przechodzą to zakażenie o wiele bardziej dramatycznie, niż jest to w innych grupach wiekowych - mówiła.
"Ludzie starsi odrobili lekcję, którą prowadzimy od marca tego roku"
Joanna Jursa-Kulesza odniosła się także do statystyk, według których koronawirusem zakaża się coraz mniej seniorów, a coraz więcej młodych ludzi wieku pomiędzy 20. a 40. rokiem życia. - Z jednej strony jest to pocieszające, bo pacjenci między 20. a 40. rokiem życia najczęściej nie będą wymagali hospitalizacji. To są zakażenia, które można przebyć w izolacji domowej lub w izolatoriach przygotowanych przez Narodowy Fundusz Zdrowia - oceniła.
- Ludzie starsi odrobili lekcję, którą prowadzimy od marca tego roku. Wiedzą, że trzeba uważać. Wiedzą, że trzeba zakładać maseczkę. Wiedzą, że nie należy chodzić do dużych zbiorowisk. Bardzo się pilnują - wymieniała doktor.
- Natomiast ludzie młodzi stwierdzili, że chyba ich to nie dotyczy, że to jakaś koronaściema i się tym nie przejmują. Biorą udział w dyskotekach, chodzą do pubów i zakażają się w sposób niekontrolowany, bo widzimy, że te zakażenia coraz częściej mają charakter rozproszony - oceniła.
- Mamy z jednej strony dobrą wiadomość, ale z drugiej złą, bo ci młodzi ludzie są członkami rodzin, gdzie również mogą znajdować się ludzie podatni na zakażenie, więc muszą jednak pójść po rozum do głowy i zastanowić się nad swoim postępowaniem - dodała.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock