Dzisiaj walczymy o każde miejsce pracy, o to, żeby ta sytuacja, która jest przejściowa, nie spowodowała upadku firm - powiedział w "Jeden na jeden" wiceminister aktywów państwowych Artur Soboń (PiS). Odniósł się także do słów wicepremiera Jarosława Gowina (Porozumienie), że nie starczy pieniędzy na stan klęski żywiołowej.
Wicepremier i lider Porozumienia, koalicjanta Prawa i Sprawiedliwości, Jarosław Gowin podczas środowej telekonferencji z prezydentami miast, ocenił, że wybory nie mogą odbyć się jesienią, bo wtedy będziemy mieli okres "prawdopodobnego albo trwania epidemii, albo jej powrotu".
Gowin odniósł się również do kwestii wprowadzenia stanu klęski żywiołowej w związku z epidemią COVID-19. - Być może polski budżet stać jest na to przez jeden, dwa, może trzy miesiące. Ale na pewno nie dłużej - powiedział.
Wiceminister aktywów państwowych Artur Soboń (PiS) przyznał, że "nie wiemy, ile będzie trwała epidemia, ale spodziewamy się, że może być niestety przerwa na okres letni i powrót - tak wskazują doświadczenia tych, którzy są ekspertami - choroby jesienią".
- To, co mówił pan premier, oczywiście jest tym, co mówią eksperci - dodał.
Odnosząc się do słów wicepremiera Gowina o stanie klęski żywiołowej, Soboń powiedział, że "środki budżetowe są zawsze ograniczone i w tym sensie pan premier ma oczywiście rację, natomiast na dzisiaj uruchamiamy gigantyczne pieniądze z budżetu państwa, także w formie płynności".
- Przypomnę, że dostaliśmy pozytywną opinię Komisji Europejskiej na środki płynnościowe w wysokości 100 miliardów złotych dla przedsiębiorców jako adekwatne dla dzisiejszej sytuacji. Także obniżenie rezerw kapitałowych i uruchomienie przez system bankowy 150 miliardów złotych automatycznie w kredytach obrotowych dla przedsiębiorstw - mówił wiceminister.
- Dzisiaj walczymy o każde miejsce pracy, o to, żeby ta sytuacja, która jest przejściowa, nie spowodowała upadku firm. Każde przedsiębiorstwo dzisiaj to jest, można powiedzieć Piemont, to jest front walki, to jest coś, co jest naszym najcenniejszym aktywem i gwarancją dochodów budżetów państwa - dodał.
Soboń powiedział, że "kolejne odsłony tarczy (antykryzysowej-red.) będą pozwalały przedsiębiorcom na to, żeby prowadzić działalność gospodarczą po okresie kryzysu".
Soboń: opozycja gotowa jest torpedować każdy pomysł
Wiceminister mówił również o kwestii wyborów prezydenckich. Pierwsza tura planowana jest na 10 maja. W poniedziałek Sejm ma głosować nad zgłoszonym przez PiS projektem głosowania korespondencyjnego w wyborach prezydenckich zarządzonych w 2020 r. Zgodnie z projektem, w wyborach tych możliwość głosowania korespondencyjnego ma przysługiwać wszystkim wyborcom. Posłowie PiS złożyli do projektu autopoprawkę, która zakłada, że głosowanie korespondencyjne będzie jedynym sposobem oddania głosu. To samo rozwiązanie będzie miało zastosowanie w drugiej turze wyborów.
Soboń przyznał, że to nie będzie "idealne rozwiązanie", ale jak dodał, "idealnych rozwiązań w tym czasie nie ma".
- Organizacyjnie można to zrobić tak, aby w żaden sposób nie groziło to życiu, zdrowiu i bezpieczeństwu tych, którzy będą ten proces przeprowadzali – ocenił.
Na uwagę, że jeżeli Senat przytrzyma ustawę 30 dni, wejdzie ona w życie na kilka dni przed wyborami planowanymi na 10 maja, Soboń powiedział, że "kalendarz, w którym terminy miałyby spowodować brak możliwości realizacji powszechnego prawa wyborczego w sposób korespondencyjny zakłada, że (…) opozycja w imię destabilizacji politycznej, w imię, można powiedzieć, braku odpowiedzialności za państwo, gotowa jest torpedować każdy pomysł, zarówno pomysł odłożenia wyborów w czasie, zmiany ustawy zasadniczej, jak i jakichkolwiek zmian ustawowych, które mogłyby w okresie epidemii (…) dać możliwość przeprowadzenia wyborów i wzięcia udziału w tych wyborach przez Polaków".
- To my jesteśmy stroną, która proponuje, szuka rozwiązania, bierze odpowiedzialność za państwo, a opozycja jest stroną, która szuka wyłącznie sposobu na destabilizację, także w tym trudnym dla Polaków okresie – ocenił.
"Listonosz nie ma kontaktu z tą osobą, która oddaje głos"
Powiedział, że propozycja, którą rząd będzie chciał rekomendować jest zbliżona do tej, którą zastosowano w Bawarii.
- Trafia do nas pakiet, w którym jest możliwość oddania korespondencyjnie głosu i w odrębnej kopercie potwierdzenia oddania tego głosu. Ten pakiet trafia z powrotem do skrzynki wyborczej. Wtedy listonosz nie ma kontaktu z tą osobą, która oddaje głos – powiedział wiceminister.
- Mamy 14 milionów skrzynek wyborczych, ponad 20 tysięcy listonoszy, więc każdy z nich dostarczy nieco ponad 700 przesyłek do naszych skrzynek wyborczych, tak jak robi to codziennie poczta, która jest wyspecjalizowaną instytucją do doręczania przesyłek do skrzynek pocztowych – dodał.
Opozycja apeluje o wprowadzenie stanu klęski żywiołowej, co przedłużyłoby kadencję prezydenta o pół roku lub najwyżej o rok.
W piątek Jarosław Gowin oświadczył, że Porozumienie złoży projekt zmiany ustawy zasadniczej, zakładający siedmioletnią kadencję prezydenta bez możliwości reelekcji oraz jednocześnie przedłużenie kadencji obecnego prezydenta o dwa lata. Opozycja sprzeciwiła się tym propozycjom.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24