Brak aktywnej walki z epidemią spowodował, że fale druga i trzecia były bardzo wysokie - powiedział poseł Porozumienia Andrzej Sośnierz (Polskie Sprawy), były szef Narodowego Funduszu Zdrowia. W "Faktach po Faktach" mówił o błędach, które jego zdaniem rząd popełnił w trwającej od kilkunastu miesięcy walce z koronawirusem w Polsce.
Ministerstwo Zdrowia potwierdziło w niedzielę 3 852 nowych przypadków zakażenia koronawirusem. Resort przekazał też informację o śmierci 147 osób chorych na COVID-19. Od początku epidemii w Polsce infekcję potwierdzono już u 2 833 052 osób, z których 70 012 zmarło.
Były szef Narodowego Funduszu Zdrowia poseł Porozumienia Andrzej Sośnierz (koło parlamentarne Polskie Sprawy) mówił w "Faktach po Faktach" w TVN24 o sytuacji epidemicznej w Polsce i błędach, które jego zdaniem rząd popełnił lub nadal popełnia w walce z koronawirusem.
Sośnierz: to jest domena rządu
- Nie nauczyliśmy się, nie wykorzystaliśmy tego ponad roku na stworzenie służb, które byłyby zdolne do tłumienia epidemii, tej lub innej w przyszłości - ocenił Sośnierz. Sprecyzował, że ma na myśli "służby sanitarne". - Sanepid właściwie został obezwładniony i nie nabrał żadnego doświadczenia w tłumieniu epidemii, a przede wszystkim zbieraniu wywiadu epidemiologicznego, potem szybkim testowaniu - mówił.
Zauważył, iż "na to, że się fala pojawi, wpływ poszczególnych krajów jest niewielki". - Natomiast jak wysoko sięgnie ta fala, to już jest domena rządu - zaznaczył Sośnierz. - Tu nie mamy się czym popisać - dodał.
Według niego w trzeciej fali zakażeń "sięgaliśmy światowych rekordów, jeśli chodzi o umieralność". - Bo ile osób zachorowało, to my nigdy tak naprawdę nie wiemy - stwierdził Sośnierz.
"Myśmy tę epidemię bardzo intensywnie przechorowali"
Sośnierz zadeklarował, że wierzy w to, iż w wakacje osiągniemy odporność zbiorową na koronawirusa. - Dlatego, że po prostu myśmy tę epidemię bardzo intensywnie przechorowali, a do tego dokładają się szczepienia i dobrze - mówił.
Jego zdaniem osoby, które przechorowały COVID-19 albo zostały zaszczepione, a więc posiadają odporność, tworzą "naprawdę dużą populację". - Na pewno jest to kilkanaście milionów ludzi, być może zbliżamy się do połowy populacji - ocenił.
Sośnierz: brak aktywnej walki z epidemią spowodował, że fale były bardzo wysokie
Poseł Porozumienia był pytany o słowa szefa resortu zdrowia Adama Niedzielskiego z piątkowego programu "Sprawdzam" w TVN24. Minister mówił, że szkoły, które "w dużym stopniu przyczyniły się do drugiej i trzeciej fali pandemii", są otwierane "na raty".
Sośnierz zwrócił uwagę, że "druga i trzecia fala dotyczyła również Europy". - Trudno być tak zadufanym, że to polskie dzieci spowodowały drugą, a potem trzecią falę epidemii w Polsce. Oczywiście, one mogły to przyspieszyć - ocenił.
Według niego przyspieszyć te fale mogły także "niektóre błędy". - Przede wszystkim brak aktywnej walki z epidemią spowodował, że u nas fale druga i trzecia były bardzo wysokie - mówił Sośnierz.
"Zawiedzione nadzieje na poprawę sytuacji w Polsce"
Sośnierz pod koniec kwietnia ogłosił swoje odejście z klubu Prawa i Sprawiedliwości. Przekazał wówczas, że będzie współtworzył nowe koło parlamentarne Polskie Sprawy, ale pozostanie dalej w Porozumieniu, które formalnie - obok Solidarnej Polski - jest koalicjantem PiS w ramach Zjednoczonej Prawicy. W Polskich Sprawach znaleźli się także Paweł Szramka i Agnieszka Ścigaj.
W "Faktach po Faktach" poseł przyznał, że "nie żałuje" lat spędzonych w klubie PiS. Wyjaśniał, że powodem odejścia były "zawiedzione nadzieje na poprawę sytuacji w Polsce". - Na taki większy porządek, większe zrealizowanie tych celów, których wiele osób się spodziewało - dodał.
Pytany, czego miał najbardziej dość ostatnio w polityce, odparł, że chodzi o "wszystkie te procesy, które się dzieją". - Bylejakość naszego państwa, która pokazała się między innymi w zwalczaniu epidemii - wymieniał. - Nadmierna centralizacja państwa, która powoduje, że to państwo wcale nie jest sprawniejsze. Wręcz przeciwnie, nieudolnie zarządzane - kontynuował.
Poseł powiedział, że kiedyś był "ofiarą dwóch procesów sądowych, które były tylko na zapotrzebowanie polityczne". - Szukanie różnych haków to są metody, które są odległe od mnie i przykre, kiedy widzę, że znów takie elementy wracają. To już było, trochę już lat w tej polityce funkcjonuję, i żałuję, że deja vu swoiste co jakiś czas się pojawia, że te same metody - mówił dalej gość TVN24.
Według niego, te metody "pojawiają się jak gdyby w desperacji". - Kiedy już nie wiadomo, jak zatrzymać krytykę, to szukamy haków. To nie tak powinno być - dodał Sośnierz.
CZYTAJ WIĘCEJ: Gowin: gdyby cokolwiek wokół mnie było nie w porządku, już dawno ujrzałoby to światło dzienne >>>
Sośnierz: nie ma to być tuba partyjna, tylko tuba państwowa
Gość TVN24 odniósł się także do sprawy zakupu Polska Press przez Orlen.
Jak mówił, "dobrze, żeby państwo miało swoją tubę, przez którą przemawia do obywateli, ale nie ma to być tuba partyjna, tylko tuba państwowa". - Tutaj też niestety przeginamy, wydaje mi się, że media publiczne, które powinny być pozbawione propagandy, stały się tubą propagandową w dużym stopniu i znów jest nie tak, jak powinno być - stwierdził.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24