Teresa Wójcik we wrześniu kończy 103 lata. Właśnie pokonała koronawirusa. Jest najstarszym ozdrowieńcem w Polsce i jednym z najstarszych na świecie. Towarzyszyliśmy jej przy pierwszym spotkaniu z wnuczką, Małgorzatą.
Pani Teresa na co dzień mieszka w Domu Spokojnej Starości w Kościeliskach w województwie opolskim. 20 kwietnia od opiekunów dostała informację: "pani Tereso, jedzie pani do szpitala". U siedmiorga seniorów, w tym u niej, potwierdzono zakażenie koronawirusem. Wojewoda opolski zarządził ewakuację placówki. - Byłam przekonana, że już babci nie zobaczę. - mówi nam tuż przed spotkaniem z panią Teresą jej wnuczka Małgorzata Kott. - Strasznie się bałam, słyszy się o tych ludziach, że jak idą do szpitala, to już nie wracają. Byłam codziennie w kontakcie z lekarzem i pielęgniarkami. Mówili, że babcia nie ma poważnych objawów, że zakażenie przechodzi spokojnie. Izolacja w szpitalu trwała prawie cztery tygodnie - opowiada.
"Jakoś idzie"
18 maja pani Teresa szpital opuściła. Na noszach została przetransportowana do karetki, a następnie przewieziona do ośrodka w Kościeliskach.
- Ważne było dla niej, że wnuczka chce do niej przyjechać. Ta myśl ją bardzo podtrzymywała na duchu. Ona też ma dużą wolę walki, raczej łatwo się nie poddaje - mówi Marzena Konfederat, dyrektor Domu Spokojnej Starości w Kościeliskach.
- To był zdrowy okaz - opowiada o swojej pacjentce lekarz ze szpitala jednoimiennego w Kędzierzynie-Koźlu dr n. med. Michał Glonek. - Pani Teresa to osoba, która wygląda na 80 parę lat, a nie na 103. W tej chwili ma w sobie dość sporo energii - dodaje.
Na pytanie o to, jak się czuje po wyjściu ze szpitala, pani Teresa odpowiada bez wahania: - W tym wieku jak ja mam się czuć? Na razie nie mogę narzekać, jakoś idzie.
- A cieszy się pani z przyjazdu wnuczki?
- A jak, bardzo. Moja kochana wnusia, moja - odpowiada zadowolona seniorka. Choć wnuczka chciała, by pani Teresa mieszkała z nią w Niemczech, ta nie wyraziła zgody. Bo jak mówi, w Niemczech jej się nie podoba, "a urodziłam się w Polsce i w Polsce chcę umierać".
Pokonała koronawirusa
Seniorka ma problemy ze słuchem i wzrokiem, z czego jednak bardzo często podczas rozmowy z reporterką "Faktów" TVN żartuje. Chętnie opowiada o młodości, o tym, jak była krawcową i szyła garnitury "dla chłopów", mniej o planach i o tym co dziś. - Dziś to głównie leżę - śmieje się. I zapowiada, że na razie musi odzyskać siłę w nogach, bo po pobycie w szpitalu nie jest w stanie sama wstać i chodzić.
- Jak to się skończy, pójdziemy na spacer - zapowiada, tuląc wnuczkę.
- Pani Tereso pokonała pani koronawirusa w wieku 103 lat, to naprawdę nie lada wyczyn - mówimy.
- Pokonałam, bo mi Pan Bóg dał tę siłę wszystko pokonać i Panu Bogu dziękuję - odpowiada. Choć z typowym dla siebie poczuciem humoru w trakcie rozmowy żartuje: - Musiałam być niegrzeczna, bo mi Pan Bóg takich długich lat dał do życia.
Na słowa pożegnania i podziękowania, że miło było ją zobaczyć, uśmiechnięta pani Teresa odpowiada dziennikarce w rozmowie przez internetowy komunikator: - Ja się też cieszę, że mogłam panią zobaczyć. Choć dokładnie nie widzę, bo już źle widzę. Choć już okulary, to jeszcze dobrze nie widzę.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: arch. prywatne