Czy młody człowiek, który za kilka miesięcy skończy 18 lat, może wyprowadzić samodzielnie psa? Czy grozi nam kara za zorganizowanie spotkania rodzinnego? Co stanie się z dzieckiem, którego rodzice zachorują na COVID-19? Na wasze pytania w programie "Koronawirus. Raport" odpowiedział adwokat Marcin Szymańczyk.
W Polsce trwa stan epidemii. Na Kontakt 24 otrzymujemy od Was pytania dotyczące różnych aspektów naszej codzienności w warunkach walki z koronawirusem. W niedzielę w programie "Koronawirus. Raport" odpowiedział na nie adwokat Marcin Szymańczyk.
Czy moje dziecko, które za 5 miesięcy kończy 18 lat nie może wyjść z psem na spacer według najnowszych wytycznych? Sylwia
Szymańczyk: Zgodnie z obowiązującymi przepisami dziecko samodzielnie nie może wyjść na spacer, musi mu towarzyszyć osoba dorosła. Wątpliwości w tym zakresie nie ma.
Dopuszcza się wychodzenie ze zwierzętami w ramach zaspokajania niezbędnych potrzeb życiowych, ale jeżeli nie ma się 18 lat, to musi towarzyszyć osoba dorosła.
Jako mama 3-miesięcznego dziecka zastanawiam się, co się z nim stanie, kiedy rodzice zachorują na COVID- 19? Kto w tej sytuacji sprawuje opiekę nad dzieckiem? Angie
Szymańczyk: Tę sytuację podzieliłbym na dwa odmienne stany. Pierwszy to taki, w którym chorobę stwierdzono także u dziecka. W świetle przepisów i praktyki, w takiej sytuacji dziecko pozostanie przy rodzicach, czy to w szpitalu czy w innym miejscu odosobnienia.
W momencie, kiedy rodzice są zakażeni, a dziecko nie, to wchodzimy w zakres, który nie jest wprost uregulowany w systemie prawnym. Dopuszcza się jednak powierzenie władzy rodzicielskiej osobie trzeciej. Niekoniecznie musimy mieć tu do czynienia z osobą związaną więzami krwi. Może to być dowolna osoba trzecia, przy czym sądy stawiają dwa warunki: po pierwsze musi to służyć dobru dziecka, a po drugie rodzice nie mogą rezygnować z ingerencji w podstawowe sprawy dziecka. Muszą choćby na odległość kontrolować, jak jest ta opieka wykonywana.
Gdybyśmy nie mogli znaleźć takiej osoby, to w grę wchodzą wtedy instytucje pomocowe. Tym się zajmuje samorząd terytorialny. Mamy ustawę o wspieraniu rodziny i systemie pieczy zastępczej. Tam są instrumenty prawne, które pomogą w takiej sytuacji. Należy niezwłocznie zgłosić taką sytuację do odpowiednich organów.
Czy grozi nam grzywna lub mandat za odwiedzanie się w domu lub organizowanie spotkań rodzinnych, towarzyskich? Justyna
Szymańczyk: Zdecydowanie tak. Tego rodzaju spotkania są jak najbardziej zakazane.
Wśród wyjątków, w ramach których możemy się przemieszczać, nie ma wyjątku, który pozwalałby na spotkania rodzinne czy towarzyskie. Pierwszą trudnością jest więc kwestia dotarcia do rodziny. Jeżeli w takiej sytuacji opuścilibyśmy dom, podlegalibyśmy mandatom.
Możemy zadać sobie pytanie, co z imprezami u sąsiadów. Tutaj też odpowiedź jest negatywna. Został wprowadzony całkowity zakaz tego rodzaju spotkań, za wyjątkiem spotkań z osobami najbliższymi zdefiniowanymi w prawie.
W związku z nowymi obostrzeniami dotyczącymi przemieszczania czy służby mundurowe mają prawo wypisać mandat? Do jakiej kwoty i w jakich okolicznościach? Kinia
Szymańczyk: Mamy dwa reżimy karania za nieprzestrzeganie obowiązujących dziś przepisów. Pierwszy jest to reżim wykroczeniowy, więc mówimy tutaj o popełnieniu wykroczeń. W tym zakresie mandaty mogą wystawiać policjanci, straż miejska, żandarmeria wojskowa. Te mandaty w trybie kodeksu wykroczeń nie są stosunkowo wysokie, co do zasady jest to kwota do 500 złotych.
Mamy również reżim oddzielny, ale równoległy, czyli administracyjny. W ramach tego reżimu kary są znacznie wyższe. Mówimy o kwotach do 30 tysięcy złotych. W tym przypadku kary pieniężne nakładane są w drodze decyzji administracyjnych przez służby sanitarne. Takie decyzje administracyjne są natychmiast wykonalne, czyli są wykonalne z chwilą doręczenia i mamy 7 dni na uregulowanie nałożonej kary. Już zostały wprowadzone mechanizmy, w ramach których pracownicy sanitarni doręczają te decyzje przy udziale policji.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24