Chcę naprawiać polskie górnictwo, nie chcę szkodzić miejscom pracy - powiedziała premier Ewa Kopacz o podpisanym w sobotę porozumieniu ze związkami górniczymi ws. naprawy Kompanii Węglowej. Jak mówiła, realizacja zapisanych w porozumieniu postulatów, to koszt 2,3 mld zł.
- Chcę, by polskie górnictwo było ekonomicznie zdrowe, by dawało miejsca pracy. W momencie, kiedy nierentowna część, w której nie będzie węgla, albo zawartość kamienia w tym węglu będzie tak przerażająca, że nikt tego węgla nie kupi, tej kopalni nawet sami górnicy nie będą chcieli utrzymywać (...) bo oni są rozsądni, bo widzą, że to nie ma sensu - mówiła Kopacz w niedzielę rano w Radiu ZET.
I dodała: - (Dzięki porozumieniu - red.) będą mieli zagwarantowane miejsce w tej rozwijającej się części zdrowej Kompanii Węglowej, tej Nowej Kompanii Węglowej, i nie ma nic złego w tym, że premier polskiego rządu chce chronić miejsca prac.
"Nie patrzę na słupki"
Kopacz podkreśliła, że nie ucieka od rozwiązywania trudnych problemów, nie patrzy na słupki. Będzie naprawiać polskie górnictwo niezależnie od kosztów, jakie poniesie.
Poinformowała, że realizacja programu naprawczego dla KW to koszt 2,3 mld zł, tymczasem - jak mówiła - "średnio rocznie ok. 7 mld zł każdy rząd po kolei dokładał do polskiego górnictwa".
Przypominała, że razem z programem dla KW przygotowano duży program dla całego Śląska, który zostanie przedstawiony w marcu. - Tam jest cały przemysł ciężki i o tym trzeba myśleć - podkreślała.
"Górnicy będą fedrować, ale na zdrowych warunkach"
- Jeśli ja w tej chwili wdrożyłam i przekonałam górników i ich przedstawicieli związkowych do pierwszego od kilkunastu lat wprowadzenia programu naprawy górnictwa, to jest ten sukces, który uważam za pierwszy krok w tym, żeby ustabilizować sprawę polskiego górnictwa - mówiła dalej premier. Podkreśliła, że bierze odpowiedzialność za to, co w tej chwili robi i będzie konsekwentna, niezależnie od tego na ile spotka się z krytyką tych, którzy dzisiaj mają pomysły na uratowanie polskiego górnictwa, polskiego przemysłu. Premier pytana o szczegóły porozumienia podała przykład Kopalni Brzeszcze, w której - jak przypomniała - kilka lat temu był pożar: - To jest wysokometanowa kopalnia. Był pożar pokładu 510, akurat pokładu, który ma bardzo dobry wysokoenergetyczny węgiel. Tej kopalni, ani Kompanii Węglowej nie było stać, aby odblokować ten tunel i fedrować ten dobry węgiel. To jest operacja rzędu pół miliarda złotych. Trzeba dać sobie odpowiedź, czy ta kopalnia w całości ma istnieć tylko dlatego, że dzisiaj, nie mając pieniędzy na odblokowanie fedrowania tego dobrego jakościowo węgla, ma fedrować to, co dziś jest nierentowne. Dzisiaj w tę kopalnię inwestujemy po to, by górnicy pracujący w tej kopalni mieli co fedrować, a węgiel, który wejdzie na rynek był rentowny. To nie są pieniądze wyrzucone w błoto.
Podała też przykład kopalni Sośnica-Makoszowy, która składa się z dwóch części: jedna mocniejsza, druga słabsza. Jedna jej część wejdzie do Nowej Kompanii Węglowej (Sośnica), natomiast Makoszowy - do Spółki Restrukturyzacji Kopalń. SRK będzie przeznaczać pieniądze na naprawę sytuacji i oceniać to, co się będzie działo w tej części kopalni.
- Górnicy będą fedrować, ale na zdrowych warunkach ekonomicznych - stwierdziła Kopacz.
Porozumienie podpisane
W sobotę w Katowicach strona rządowa i górnicze związki zawodowe podpisały porozumienie w sprawie planu naprawczego dla Kompanii Węglowej. Zgodnie z nim m.in. nie dojdzie do likwidacji kopalń KW; będą one restrukturyzowane, a niektóre z nich zostaną wcześniej podzielone.
Zmieniono założenia pakietu socjalnego; wprowadzono dodatkowy urlop przedemerytalny dla pracowników przeróbki mechanicznej węgla, zlikwidowano odprawy jednorazowe dla pracowników dołowych, wprowadzono wyższe odprawy dla pracowników powierzchni.
Autor: nsz//gak / Źródło: PAP