|

"My, proszę pani, żyjemy w dwóch Polskach. I to mnie po prostu przeraża"

Pierwszy dzień kontroli granicznej w Słubicach
Pierwszy dzień kontroli granicznej w Słubicach
Źródło: TVN24+
Od niedawna mam w Niemczech azyl, chciałem zwiedzić Polskę, ale teraz się boję. Nastroje w waszym kraju są takie, że obawiam się o swoje bezpieczeństwo. Z Afganistanu wyjechałem za lepszym życiem, we Frankfurcie pracuję i studiuję. Czy jestem zagrożeniem? Tak mówią o nas obrońcy granic, którzy nie mają prawa nas legitymować. Nic o nas nie wiedzą, oceniają tylko kolor skóry. To głupie i przerażające - mówi Rohullah. Ma 26 lat. Do Niemiec dostał się przez Rosję, Białoruś i Polskę.Artykuł dostępny w subskrypcji

W Słubicach słyszę, że każdy, kto mieszka przy granicy, ma kogoś bliskiego po niemieckiej stronie.

To prawda.

W latach 90., gdy otwarto polską granicę, po niemieckiej stronie mieliśmy jumaków. Jeśli koleżanka z klasy miała różowy piórnik z myszką Miki albo buty lakierki, to wiadomo, że z jumy.

Król jumoli z Krosna Odrzańskiego potrafił ukraść tego samego dnia dywan i górala z niemieckiego marketu.

Z pasiastych toreb jumole wyciągali perfumy Gabrieli Sabatini, mydła Palmolive, wieżę Panasonic, polaroida albo odtwarzacze wideo. Dzieci garściami wpychały sobie do kieszeni misie Haribo i kolorowe gumy kulki. W przygranicznych polskich domach wreszcie pachniało zachodnim luksusem.

Dlaczego juma? Chyba dlatego, że z Wrocławia o 15.10 odjeżdżał ekspres do Berlina. Jak w westernie z 1957 roku "15.10 do Yumy". W drodze powrotnej złodzieje z przygranicznych miasteczek ukrywali w pociągu swoje łupy.

Największe zmartwienie jumaków? Robić wszystko, by w paszporcie nie mieć "misia". To pieczątka, którą niemieccy strażnicy przybijali w dokumencie, gdy złapali kogoś na wykroczeniu czy pracy na czarno. Zakazywała wjazdu do Niemiec na określony czas. Na przykład na trzy lata. 

O "misiu" w paszporcie, który był dla jumaków powodem do dumy i rozpaczy jednocześnie, nie myślałam od lat. Do dzisiaj.

Stoję przy przejściu granicznym na moście w Słubicach, który łączy miasto z Frankfurtem nad Odrą. Jest 7 lipca 2025 roku. To pierwszy dzień kontroli przy przejściach na granicy polsko-niemieckiej (wyznaczono 52 punkty graniczne) i polsko-litewskiej (wyznaczono 13 punktów).

Czytaj także: