Otwarty konkurs na prokuratora krajowego to niepowtarzalna możliwość, żeby wybrać kandydata, który będzie reprezentował całe środowisko i który nie będzie kwestionowany - mówił w TVN24 pełniący obowiązki prokuratora krajowego Jacek Bilewicz.
Minister sprawiedliwości - prokurator generalny Adam Bodnar otworzył konkurs na nowego prokuratora krajowego. Gościem "Jeden na jeden" w TVN24 był Jacek Bilewicz, pełniący obowiązki prokuratora krajowego. Pytany, czy weźmie udział w tym konkursie, odparł: - Moje doświadczenia dotychczasowe w Prokuraturze Krajowej są takie, że zajmowałem się współpracą międzynarodową i chciałbym to kontynuować, widzę siebie w tym aspekcie działalności prokuratury.
- Natomiast ten konkurs to niepowtarzalna możliwość, żeby wybrać kandydata, który będzie reprezentował całe środowisko i który nie będzie kwestionowany, będzie autorytetem - podkreślił Bilewicz.
Jak dodał, "najlepiej byłoby, żeby ta osoba znała prokuraturę na różnych szczeblach, bo jest to trudny moment, jeśli chodzi o prokuraturę". - Nie będzie jeszcze nowej ustawy, ona jest dopiero zapowiadana, założenia się pojawiły. Wydaje się, że tutaj najważniejszy będzie autorytet przyszłego szefa - mówił gość TVN24.
Bilewicz o "metodzie kija i marchewki"
Bilewicz mówił też, że za czasów, gdy prokuraturą kierował Zbigniew Ziobro, istniały "rozwiązania systemowe" wskazujące na ręczne sterowanie.
- Trzeba mieć w polu widzenia te sprawy dotyczące prokuratorów. Proszę zwrócić uwagę na to, że to właśnie były prokurator krajowy mówił o metodzie kija i marchewki - powiedział.
Jak stwierdził, w taki sposób wykorzystywano delegacje prokuratorów. - Zarówno jako marchewka, czyli delegacja do wyższego szczebla, ale też kija, czyli delegacje do Golubia-Dobrzynia, Swarzędza, daleko od domów prokuratorów, którzy walczyli o praworządność i niezależność - wskazywał.
Jak mówił Bilewicz, "polecenia były wydawane z poziomu Prokuratury Krajowej, często jednostkom nawet najniższego szczebla, prokuraturom rejonowym". - A stosunkowo dużo poleceń nawet w czasie konferencji prasowych wydawał sam prokurator generalny (Zbigniew Ziobro) - dodał.
Przypominał, że już w 2017 roku wskazywano na niebezpieczeństwo "wydawania poleceń indywidualnych w toczących się sprawach przez prokuratora generalnego". - Stwierdziliśmy, że tych poleceń było bardzo dużo wydawanych - mówił.
Gość TVN24 podkreślał też, że "trzeba się przyjrzeć zawiadomieniom pochodzącym od profesjonalnych organów, takich jak NIK". - Jeśli w tym okresie było skierowanych ponad 200 zawiadomień, to budzi zastanowienie, czemu tylko kilka z nich zakończyło się aktami oskarżenia - dodał.
"Część zastępców nie może się zgodzić z tym, że te obowiązki zostały im ograniczone"
Bilewicz mówił też o swojej pracy jako pełniącego obowiązki prokuratora krajowego. Powiedział, że "oczywiście ma więcej obowiązków, bo część zastępców nie może się zgodzić z tym, że te obowiązki zostały im ograniczone".
- Tym samym muszę ja je realizować. Natomiast na poziomie dyrektorskim, czyli tych poleceń, które są wydawane przeze mnie dyrektorom komórek w Prokuraturze Krajowej, to one są realizowane i tutaj praca przebiega normalnie - zaznaczył.
Bilewicz: prokuratura zaczyna się interesować sprawami, które interesują obywateli
Pełniący obowiązki prokurator krajowy powiedział, że "poprzez pewne zmiany kadrowe" prokuratura "zaczyna się interesować sprawami, które pozostają w zainteresowaniu obywateli". Przytoczył w tym kontekście między innymi sprawę "dwóch wież", rozliczania tak zwanych kilometrówek Ryszarda Czarneckiego, sprawę Pegasusa czy też aferę wizową.
- Nową jakością w prokuraturze jest to, że my współpracujemy także ściśle z komisjami śledczymi - dodał.
W odniesieniu do odmowy wszczęcia śledztwa w sprawie "dwóch wież" powiedział, że "ciężko ocenić kwestię bezpośredniego wpływu". - Tutaj można mieć wątpliwości, dlatego, że wszczęcie postępowania powoduje to, że prokurator ma o wiele większą paletę narzędzi do tego, żeby pewne okoliczności zweryfikować. I ta sprawa powinna zostać zbadana pod takim kątem, czy wszystkie wątki, które zostały rozstrzygnięte decyzją o odmowie wszczęcia, rzeczywiście były wyjaśnione do końca - mówił.
W sprawie Pegasusa - poinformował - toczą się dwa postępowania. - Niewątpliwie jest sprawą priorytetową, bo dotyczy nie tylko praw i wolności obywatelskich, ale także kwestii procesu wyborczego. Dokumenty są analizowane i dalsze działania będą podjęte - zapowiedział.
Bilewicz: naprawiamy błędy, które popełnili nasi poprzednicy
Bilewicz - w kontekście krytyki dotyczącej sposobu zmian kadrowych w prokuraturze - powiedział: - My naprawiamy błędy, które popełnili nasi poprzednicy, podejmując decyzję na przykład o przywróceniu prokuratora, który tak naprawdę odszedł w stan spoczynku z uwagi na wiek, czy został przywrócony bez podstawy prawnej.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24