Była szefowa MEN Krystyna Szumilas (PO) powiedziała na briefingu prasowym, że "ten dzień (zakończenia roku szkolnego - red.), to nie koniec kryzysu w polskiej szkole". Jak wyliczyła, reforma edukacji przeprowadzona przez rząd doświadczyła nie tylko uczniów i nauczycieli, ale także samorządy.
Podkreśliła, że ósmoklasiści mieli przeładowane programy nauczania, oni po raz pierwszy zdawali egzamin ósmoklasisty i oni teraz z drżeniem czekają na wyniki rekrutacji do szkół średnich - zaznaczyła.
Dodał, że drugi pokrzywdzony rocznik to gimnazjaliści.
- Ci uczniowie do połowy wakacji będą czekali na wyniki rekrutacji, a bardzo duża grupa wtedy dowie się, że nie dostała się do ulubionej czy wymarzonej szkoły - zaznaczyła.
- Pan minister edukacji ma dla nich rozwiązanie. Mówi, żeby jeździli do szkół oddalonych od miejsca zamieszkania o 20-30 kilometrów, bo tam są wolne miejsca - zauważyła.
Inną "doświadczoną" grupą - jak mówiła posłanka PO-KO - są nauczyciele. - To im rząd powiedział, że są nieważni, to ich rząd zlekceważył, to rząd podeptał ich godność. Nauczycielom podwyżka się należy i należy im się podziękowanie za to, co zrobili dla polskiej szkoły - podkreśliła Szumilas.
- Niestety, to, co rząd proponuje dla nauczycieli uderza w samorządy terytorialne. To następna grupa, która na "deformie" i chaosie edukacyjnym traci. Jak traci samorząd terytorialny, to tracą wszyscy mieszkańcy danej społeczności lokalnej - oświadczyła.
Reforma "sprowadziła piekło na polską oświatę"
Joanna Kluzik-Rostkowska, była minister edukacji, podkreśliła, że zakończenie gimnazjów to bardzo duży problem dla uczniów, którzy z tych gimnazjów dzisiaj wychodzą, dlatego, że oni zderzą się z podwójnym rocznikiem".
- To jest bardzo duży problem dla nauczycieli, którzy, dlatego, że te gimnazja zostaną zamknięte, po prostu stracą pracę w swoim zawodzie - dodała.
Poseł PO-KO Mariusz Witczak zwracał z kolei uwagę, że niektóre samorządy są dziś w sporze prawnym z rządem, by otrzymać rekompensatę finansową za "głupią i ideologiczną" reformę edukacji, która "sprowadziła piekło na polską oświatę". Jak wskazywał, że dostosowanie szkół przez jednostki samorządu terytorialnego do "deformy" pochłonęło miliardy złotych.
"Podwójny" rocznik
W związku z reformą edukacji – likwidacją gimnazjów i wydłużeniem nauki w szkołach podstawowych – o miejsca w liceach i technikach będą w tym roku ubiegać się uczniowie z pierwszego rocznika kończącego ośmioletnią szkołę podstawową i ostatniego rocznika gimnazjum. Dołączy do nich również grupa uczniów, którzy poszli do szkół jako sześciolatki. W Warszawie brakuje miejsc w szkołach średnich.
Rekrutacja do szkół średnich w tym roku prowadzona jest dwutorowo – równolegle dla absolwentów ośmioletniej szkoły podstawowej i absolwentów gimnazjów. W szkołach średnich będą się oni uczyć w odrębnych klasach. Związane jest to z tym, że absolwenci ośmioletnich szkół podstawowych będą się uczyć zgodnie z nową podstawą programową dla czteroletniego liceum i pięcioletniego technikum, a absolwenci gimnazjów zgodnie ze starą podstawą dla trzyletniego liceum i czteroletniego technikum.
Autor: js/adso / Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24