Zgodnie z konstytucją to prezydent Andrzej Duda jest zwierzchnikiem Sił Zbrojnych. Obserwując jednak, co dzieje się w polskiej armii, trudno nie odnieść wrażenia, że główną i jedyną osobą decydującą w niej o wszystkim jest minister obrony narodowej Antoni Macierewicz. Zdaniem byłych oficerów, których reporterzy "Czarno na białym" poprosili o ocenę relacji ministra i prezydenta, ostatnie listy Andrzeja Dudy niewiele tu zmieniają.
Po półtora roku od zaprzysiężenia prezydent Andrzej Duda napisał list do szefa MON Antoniego Macierewicza, nadesłana odpowiedź go jednak nie usatysfakcjonowała. Prezydencki rzecznik zapowiedział kolejne listy, bo Andrzej Duda "oczekuje bardziej precyzyjnych i szczegółowych odpowiedzi i danych".
W liście pytał o ataszaty w Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii oraz tworzenie Dowództwa Wielonarodowej Dywizji w Elblągu.
- Ten list bardzo mnie zaskakuje, bo pan prezydent pyta o nieistotne drobiazgi - uważa kmdr Janusz Walczak, były oficer Marynarki Wojennej. - Dywizja w Elblągu? W ogóle dla mnie z czapy pytanie, ponieważ są dużo ważniejsze rzeczy, jak sytuacja kadrowa, jak stan modernizacji sił zbrojnych - dodaje.
- Dzisiaj problemem są sprawy kadrowe. Te odejścia najważniejszych generałów - uważa gen. Roman Polko, były dowódca GROM. - Powinien zapytać, dlaczego deptana jest godność żołnierzy przez jakiegoś samozwańczego urzędnika, który nie posiadając ku temu kompetencji chodzi i odwiedza jednostki - dodaje.
Fala odejść z wojska
Odejście dowódcy generalnego rodzajów sił zbrojnych gen. Mirosława Różańskiego, najważniejszego dowódcy w polskiej armii, stało się symbolem destabilizacji w wojsku i efektu polityki prowadzonej przez Antoniego Macierewicza.
Gen. Różański, odchodząc, powiedział, że nie był w stanie przygotować sił zbrojnych do obrony kraju w razie wojny. - Prezydent się powinien nad tym bardzo poważnie zastanowić, bo to jest odpowiedzialność konstytucyjna. Naczelny dowódca oraz prezydent za ten punkt odpowiadają przed Trybunałem Stanu - skomentował kmdr Janusz Walczak.
Wygląda na to, że prezydent jest odcięty od tego, za co odpowiada. Reporter TVN24 Tomasz Marzec dowiedział się nieoficjalnie, że Antoni Macierewicz uniemożliwia Andrzejowi Dudzie spotkania z oficerami. Jedno z tych, do którego doszło w grudniu, poskutkowało zwolnieniem tych, którzy zachęceni przed prezydenta powiedzieli szczerze, co myślą o polityce Macierewicza.
Prezydent lekceważony przez Macierewicza?
O konflikcie na linii minister obrony - prezydent mają świadczyć także ubiegłoroczne obchody 11 listopada. Nie doszło bowiem do tradycyjnego wręczenia nominacji generalskich. Miał to być pierwszy wyraźny sygnał, że Duda nie zgadza się z Macierewiczem ws. obsady kluczowych stanowisk w wojsku.
- Trudno mówić o konflikcie, kiedy mamy do czynienia tylko z opóźnionym podpisaniem właściwie tych nominacji, które przedstawił minister obrony narodowej - uważa gen. Polko. Macierewicz postawił wówczas na swoim i wręczył nominacje dwa tygodnie później.
- Prezydent nie wypełnia swoich obowiązków w pełni, związanych właśnie z tą rolą zwierzchnika sił zbrojnych, ponieważ on nie występuje w tym systemie jako zwierzchnik sił zbrojnych. Od czasu do czasu gdzieś tam w tle zaistnieje. Natomiast nie jest personą, z którą ktokolwiek się liczy w tych sprawach - uważa kmdr Janusz Walczak.
Rzecznik prezydenta Marek Magierowski, pytany przez dziennikarzy o to, czy Duda czuje się lekceważony przez Macierewicza, stwierdzi krótko: - Nie.
Test
W przyszłym miesiącu odbędzie się coroczna odprawa prezydenta z kierownictwem MON i sił zbrojnych, co wielu odczytuje jako ważny test dla prezydenta.
- Zobaczymy, w jaki sposób prezydent Duda rozliczy siły zbrojne za mijający rok i jakie postawi zadania przed siłami zbrojnymi i ministrem obrony narodowej na rok następny - mówi gen. Stanisław Koziej, były szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego. - To będzie moim zdaniem papierek lakmusowy, czy rzeczywiście prezydent chce jednak wejść w rolę zwierzchnika sił zbrojnych w sposób aktywny, taki jak konstytucja od niego wymaga - dodaje.
Autor: pk\mtom / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: Grzegorz Jakubowski / KPRP