Poniedziałkowa konferencja Mariusza Kamińskiego i Mariusza Błaszczaka w sprawie migrantów wywołuje wiele komentarzy politycznych. W jej trakcie zaprezentowano zdjęcia, jakie polskie służby miały znaleźć w telefonach migrantów, którym udało się przedostać do Polski. To materiały o treści pedofilskiej, zoofilskiej i drastyczne sceny przemocy. Okazuje się jednak, że część z nich pochodzi z internetu. - Sprawa będzie miała dalszy ciąg. Przedstawię w Sejmie dodatkowe okoliczności uzasadniające tę prezentację - zapowiedział szef MSWiA.
Podczas poniedziałkowej konferencji szefów MSWiA i MON przedstawiono materiały, które - jak poinformowano - pochodzą z telefonów komórkowych zatrzymanych imigrantów i wskazują na ich możliwą działalność terrorystyczną lub powiązania z organizacjami paramilitarnymi. Ponadto służby badające tożsamość i wiarygodność osób przebywających w ośrodkach strzeżonych miały zidentyfikować dowody na działalność pedofilską oraz dowody zoofilii.
Portal OKO.press podał we wtorek, odnosząc się do jednego z ujawnionych materiałów, że fotografia przedstawiająca mężczyznę kopulującego ze zwierzęciem, które pokazali ministrowie, to w rzeczywistości ujęcie ze starego nagrania dostępnego w internecie.
Kamiński: sprawa będzie miała dalszy ciąg
W środę dziennikarze pytali Kamińskiego, czy przeprosi za poniedziałkową konferencję prasową.
- Sprawa będzie miała swój dalszy ciąg - odparł minister spraw wewnętrznych i administracji w sejmowym korytarzu. - Najprawdopodobniej już niedługo będziemy mieli debatę na tym posiedzeniu Sejmu dotyczącą przedłużenia stanu wyjątkowego. Przedstawię dodatkowe okoliczności uzasadniające tę prezentację - zapowiedział.
Na pytanie dziennikarzy, czy przeprosi za konferencję, Kamiński nie udzielił odpowiedzi.
Komentarze po konferencji
- Byliśmy świadkami skandalu i szantażu emocjonalnego założonego Polakom, który po 24 godzinach okazał się po prostu kłamstwem i manipulacją - komentował poniedziałkową konferencję Kamińskiego poseł Koalicji Obywatelskiej i były szef MSW Bartłomiej Sienkiewicz.
Andrzej Rozenek z Lewicy ocenił, że "to żenująca, hańbiąca konferencja, na której użyto fake newsów, żeby straszyć obywateli Polski". - Po takiej wpadce, jaka się wydarzyła na tej konferencji, w każdym demokratycznym państwie ministrowie podają się do dymisji - stwierdził.
Reporterka TVN24 Agata Adamek pytała ministra edukacji i nauki Przemysława Czarnka, czy nie był zbulwersowany tym, jakie treści z punktu widzenia dzieci zostały przekazane w trakcie konferencji. Minister odparł, że konferencji nie widział. - Zajmowałem się czymś innym - stwierdził.
Źródło: TVN24, PAP