Platforma Obywatelska złoży w Sejmie "pakiet dla kobiet" - poinformowali liderzy partii. Pakiet ma być projektem zmian w prawie, który ma utrzymać obecny tak zwany kompromis aborcyjny, ale uzupełnić go między innymi o refundację antykoncepcji, in vitro, badania prenatalne czy edukację seksualną.
Takie ustalenie zapadło na środowym, ponad trzygodzinnym posiedzeniu klubu PO, poświęconym między innymi sytuacji w Platformie po głosowaniach nad zmianami w prawie aborcyjnym.
Posłowie być może wrócą do PO
Lider PO Grzegorz Schetyna przyznał po zakończeniu obrad klubu, że sprawa głosowań z 10 stycznia była jednym z głównych tematów dyskusji wśród posłów Platformy. - Rozmawialiśmy jak z tego wyjść, jak to oceniamy, czy popełniliśmy jakieś błędy, co mamy robić dalej. Była to dobra, otwarta dyskusja - podkreślił szef Platformy Obywatelskiej w rozmowie z dziennikarzami.
Dodał, że posłowie Platformy zastanawiali się też, jak w przyszłości "nie dać się złapać w pułapki" zastawiane przez Prawo i Sprawiedliwość. - Wyciągnęliśmy wnioski. Będziemy jednomyślni w różnych kwestiach, także światopoglądowych - zapewnił Schetyna.
Z rozmów z posłami Platformy wynika, że była też mowa o tym, czy jest możliwość powrotu do partii Fabisiak, Biernackiego i Tomczaka. Nieoficjalnie od członków władz PO można usłyszeć, że cała trójka powinna złożyć do sądu koleżeńskiego odwołania od decyzji zarządu, ponieważ jest szansa, że za jakiś czas zostaną przyjęci z powrotem.
List od senatorów do Schetyny
Wykluczenie Fabisiak, Biernackiego i Tomczaka wywołało kontrowersje w partii. O przywrócenie ich do Platformy apelowało w ostatnich dniach wielu polityków PO. Grupa dziesięciu senatorów wystosowała we wtorek list do Schetyny w tej sprawie.
Jeden z inicjatorów pisma, senator Jan Filip Libicki, ocenił, że "jest rzeczą dosyć niezręczną", że Platforma słusznie broni od dwóch lat konstytucji przed PiS, a sama wyrzuca "kolegów, którzy w jakiejś mierze chcieli realizować konstytucyjnie zagwarantowaną wolność sumienia". - Taka sytuacja nie powinna się zdarzyć - przekonywał Libicki.
Na to, że troje usuniętych z PO polityków złoży odwołanie do sądu koleżeńskiego, liczy inny, znany z konserwatywnych poglądów poseł - Ireneusz Raś. - Mam nadzieję, że formalne odwołanie tej trójki wpłynie - powiedział Raś dziennikarzom. Podkreślił, że wszyscy troje to bardzo dobrzy parlamentarzyści.
- To są nasi przyjaciele, na dobre i na złe, a w Platformie przecież są poglądy i konserwatywne, i liberalne. Wartością Platformy było zawsze to, że te środowiska fajnie komunikowały się ze sobą wewnątrz. I nie było właśnie tych emocji, które dostarcza - z jednej strony lewica, bardzo skrajna, pozaparlamentarna, a z drugiej - cyniczna gra Jarosława Kaczyńskiego - podkreślił Raś.
Platforma chce "podkreślić" kompromis aborcyjny
"Pakiet dla kobiet" zaprezentowała podczas środowych obrad posłanka Monika Wielichowska, która w Platformie odpowiada za tematykę związaną z równością. Schetyna, odnosząc się do projektu, który ma zostać szczegółowo zaprezentowany w ciągu kilku najbliższych dni, powiedział że ma być on "podkreśleniem" obowiązującego od 1993 roku tak zwanego kompromisu aborcyjnego.
- Ale będą też dodatkowe sprawy, takie jak in vitro, badań prenatalnych, antykoncepcji, edukacji seksualnej i sprawy związane z przemocą domową, czyli to wszystko, co jest ważne, potrzebne i mogłoby być wsparciem dla tego kompromisu aborcyjnego - wymieniał szef PO.
Schetyna przekonywał, że obowiązująca ustawa aborcyjna wymaga "unowocześnienia i uaktualnienia". - Po tych 25 latach świat się zmienił, zmieniła się też Polska, stąd pomysł na takie ważne i potrzebne rozwiązania - zaznaczył lider PO.
Projektu Nowoczesnej nie poprą
Sejm odrzucił dwa tygodnie temu obywatelski projekt Komitetu "Ratujmy Kobiety 2017", który zakładał między innymi aborcję na życzenie kobiety do 12. tygodnia ciąży, a skierował do dalszych prac w komisji projekt, którego celem jest wykreślenie z obecnej ustawy o planowaniu rodziny przepisu, który pozwala na terminację ciąży z powodu ciężkiego i nieodwracalnego uszkodzenia płodu.
Lewicowy projekt przepadł między innymi dlatego, że klub PO podzielił się podczas głosowania - większość posłów była za przekazaniem go do dalszych prac, troje posłów (Fabisiak, Biernacki i Tomczak) głosowało przeciw, a 29 posłów w ogóle nie brało udziału w głosowaniu. Do tego, aby projekt Komitetu "Ratujmy Kobiety 2017" nie został odrzucony, zabrakło 9 głosów.
Nieoficjalnie: kary nie zapadną
W sprawie głosowań nad zmianami w prawie aborcyjnym w klubie PO zarządzono dyscyplinę.
W zeszły czwartek zarząd PO, oprócz wykluczenia trojga posłów, skierował do rozpatrzenia przez władze klubu Platformy sprawę posłów, którzy będąc na sali, nie wzięli udziału w głosowaniach. Żadne kary jak dotąd jednak nie zapadły i - jak wynika z nieoficjalnych informacji - prawdopodobnie nie zapadną, ponieważ władze partii chcą już zamknąć sprawę głosowań sprzed dwóch tygodni.
Zgodnie z obecnie obowiązującą ustawą o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży istnieje możliwość legalnej terminacji ciąży w trzech przypadkach: gdy ciąża zagraża życiu lub zdrowiu kobiety, gdy płód jest ciężko i nieodwracalnie uszkodzony lub gdy ciąża jest efektem czynu zabronionego (na przykład gwałtu lub kazirodztwa).
Autor: mnd//now / Źródło: PAP