- Najgorszą sankcją, jaka może być, to że pod wieloma względami będziemy zdani na jakąś bliższą znajomość Jarosława Kaczyńskiego z premierem Wiktorem Orbanem - ocenił były prezydent Bronisław Komorowski, który był gościem programu "Fakty z zagranicy" TVN24 BiS.
Były prezydent pesymistycznie ocenił perspektywy polskiej polityki zagranicznej pod rządami PiS. Dodał, że cechuje ją "chaos i przypadkowość".
- Jest pewna niekonsekwencja. Najpierw pani premier wyprowadza sztandary unijne z własnej kancelarii - wysyła sygnał negatywnie jednoznaczny do całego unijnego świata. Następnie w parlamencie przedstawia się jako miłośnica Unii Europejskiej i zwolenniczka. Potem obraża komisarzy europejskich, a następnie minister od pana prezydenta Dudy mówi, że jednak naszym podstawowym partnerem są Niemcy, bo są ważne w UE. Jest to brak konsekwencji w postępowaniu, chaos - skomentował Komorowski. Ocenił, że partia rządząca gra na czas, żeby „nie popsuć” ważnego wydarzenia, jakim będzie warszawski szczyt NATO.
- Straciliśmy dobrą opinię o naszym kraju, która była wielkim dorobkiem. Już straciliśmy bardzo wiele. Najgorszą sankcją, jaka może być to właśnie to, że pod wieloma względami będziemy zdani na jakąś bliższą znajomość Jarosława Kaczyńskiego z premierem Wiktorem Orbanem - stwierdził.
"Zamienił stryjek siekierkę na kijek"
Były prezydent ocenił, że w kontekście ewentualnych zmian politycznych wewnątrz Unii Europejskiej, jakie mogą zajść po kolejnych wyborach w poszczególnych krajach, "należy się nie tylko dziwić, ale wręcz zachęcać obecną władzę do korekty własnego postępowania". - Postawienie na Wielką Brytanię jako głównego partnera w Unii Europejskiej, w sytuacji, w której tam dojrzewa wyjście z UE i kiedy Wielka Brytania traci na znaczeniu w polityce europejskiej, to jest jakieś szaleństwo - powiedział Komorowski.
- Zamienił stryjek siekierkę na kijek, bo mieliśmy zrozumienie i współpracę z głównymi państwami, na których się opiera integracja europejska - m.in.: Niemcami i Francją - a obecny rząd postawił na Wielką Brytanię, która być może jest już poza UE - dodał.
Były prezydent uznał, że rządzący obecnie w Polsce powinni zrozumieć, że pogłębiona integracja europejska jest polską racją stanu.
Unia Europejska w sprawie praworządności w Polsce
W środę minął dwutygodniowy termin, jaki - według unijnej procedury - miał polski rząd na przedstawienie swych uwag do przyjętej 1 czerwca opinii KE w sprawie praworządności w Polsce. Tego samego dnia rzecznik rządu Rafał Bochenek oświadczył, że odpowiedź na opinię zostanie przygotowana "na dalszym etapie", kiedy prace w parlamencie dotyczące Trybunału Konstytucyjnego będą bardziej zaawansowane. Zgodnie z zasadami przyjętej w 2014 r. procedury ochrony praworządności, jeśli po wydaniu opinii przez KE wskazane problemy nie zostaną rozwiązane w rozsądnym terminie, to kolejnym etapem jest wydanie przez Komisję zaleceń z określonym terminem rozwiązania. Ostatecznym rozwiązaniem jest wniosek do Rady UE (przedstawicieli państw członkowskich) o stwierdzenie naruszeń zasad państwa prawa zgodnie z artykułem 7 unijnego traktatu. Artykuł ten pozwala też nałożyć sankcje na kraj łamiący zasady praworządności, jednak aby stwierdzić poważne naruszenie zasad rządów prawa, konieczna jest jednomyślność państw członkowskich.
Autor: tmw/ja / Źródło: TVN24 BiS
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 BiS