Jeżeli PiS twierdzi, że doszło do zamachu, musi mieć dowody. Zastanawiające jest, czy przeprosi, jeżeli nowa komisja ich nie znajdzie - mówił w "Kropce nad i" były prezydent Bronisław Komorowski. Skomentował w ten sposób infomację o powołaniu nowej komisji badania wypadków lotniczych w sprawie katastrofy smoleńskiej.
Bronisław Komorowski odniósł się w "Kropce nad i" do ostatnich wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego oraz informacji o utworzeniu komisji badania wypadków lotniczych w sprawie katastrofy smoleńskiej. Prezes PiS stwierdził w zeszłym tygodniu, że trzeba przeprowadzić dwa śledztwa: jedno powinno dotyczyć samej katastrofy i różnych kontekstów z nią związanych, natomiast drugie postępowania wszczętego po tragedii.
Zdaniem byłego prezydenta, to droga donikąd. Bronisław Komorowski podkreślił, że jeżeli PiS twierdzi, iż (w Smoleńsku - red.) doszło do zamachu, musi mieć dowody. Dodał, że zastanawiające jest, czy przeprosi, jeżeli nowa komisja ich nie znajdzie.
Powiedział też, że jeśli jednak się znajdą, to "wtedy trzeba powiedzieć, kto zrobił ten zamach i tego kogoś rozstrzelać, powiesić, zamknąć do więzienia z dożywociem".
- Opozycja mogła gadać co chciała, ale jak się rządzi, to trzeba już dowodów i potwierdzenia wszystkiego - zwrócił uwagę Komorowski.
Stwierdził jednocześnie, że "nie można znaleźć potwierdzenia czegoś, co nie było faktem".
"PiS już zrezygnowało ze sztandarowego hasła"
W jego ocenie "jest coś niepokojącego w tym, że PiS zrezygnowało ze sztandarowego hasła dotyczącego powołania komisji międzynarodowej". Wcześniej przez wiele miesięcy ugrupowanie Jarosława Kaczyńskiego zapowiadało jej utworzenie. - Komisji międzynarodowej tak łatwo się ciemnoty nie wciśnie - stwierdził Komorowski.
- Jestem ciekaw jak zostanie spuentowany pomysł, żeby uruchamiać nową komisję. Chyba, że znowu śledztwo będzie trwało przez cztery lata do kolejnych wyborów i wtedy powie się: nie zdążyliśmy jeszcze udowodnić tezy o zamachu, ale to na pewno był zamach w związku z czym głosujcie na nas - mówił były prezydent.
Komorowski: mogę mieć pretensje do całego parlamentu
Bronisław Komorowski odniósł się również do trwającego sporu o Trybunał Konstytucyjny. Jego zdaniem, wybór pięciu sędziów przez poprzedni Sejm można oceniać jako błąd w kategoriach politycznych.
Zwrócił uwagę, że można było przewidzieć, że pojawią się kłopoty, jednak - jak zauważył - żaden z konstytucjonalistów nie kwestionował zgodności z ustawą zasadniczą takiego rozwiązania.
- Być może dzisiaj, pod wpływem dyskusji, która się toczy, Trybunał Konstytucyjny zajmie inne stanowisko – zastanawiał się Komorowski.
Jak powiedział, może mieć pretensje do całego parlamentu o opóźnianie prac nad ustawą o trybunale. Dodał, że była procedowana przez 2 lata. Przypomniał, że była ona prezydencka i przewidywała wybór trzech sędziów. Podkreślił, że dwóch dodatkowych sędziów dodano na finiszu prac.
Bronisław Komorowski odniósł się też do tego, czy prezydent Andrzej Duda powinien stanąć przed Trybunałem Stanu, jeśli zatwierdzi wybór nowych pięciu sędziów TK. - Jestem głęboko przekonany, że każdy kogo naród postawił w roli prezydenta, kieruje się konstytucyjnością rozwiązań - mówił były prezydent.
- Ale oczywiście, może być ten dodatkowy element wpływający na postawę wszystkich, że tu jest zagrożenie Trybunałem Stan - dodał.
Jak twierdził, naruszenie czy złamanie konstytucji, oznacza Trybunał Stanu, niekoniecznie teraz, bo o wniosku decyduje większość sejmowa. - Ona teraz jest jaka jest, ale to może być także w przyszłości. To może być wniosek w kolejnych kadencjach - mówił Komorowski. - Mam nadzieję, że może być to dodatkowa motywacja, ale główną motywacją powinna być według mnie chęć uniknięcia konfliktu i naruszenia wagi i wiarygodności jednego z fundamentów demokracji, którą jest Trybunał Konstytucyjny.
Spór o wybór sędziów TK
Sejm poprzedniej kadencji - przy sprzeciwie PiS - wybrał pięciu nowych sędziów TK 8 października. Trzej sędziowie zostali wybrani w miejsce tych, których kadencja wygasała 6 listopada, czyli w trakcie kadencji poprzedniego Sejmu; dwaj pozostali - w miejsce sędziów, których kadencja wygasa 2 i 8 grudnia, czyli w trakcie kadencji obecnego Sejmu.
Wybrani w październiku sędziowie nie zostali dotychczas zaprzysiężeni przez prezydenta Andrzeja Dudę, co jest konieczne, by mogli orzekać.
3 grudnia TK ma zbadać przyjętą w czerwcu ustawę o TK - która była podstawą wyboru pięciu sędziów z 8 października. Wniosek taki pierwotnie złożyli posłowie PiS, który później wycofali, bo zdecydowali się na nowelizację ustawy. Wniosek ponowili posłowie PO i PSL. Do ich wniosku przyłączył się RPO Adam Bodnar, w zakresie kwestionującym przepis, na którego mocy Sejm wybrał następców dwóch sędziów, których kadencja kończy się w grudniu.
Prokurator Generalny w stanowisku dla TK uznał, że niekonstytucyjny jest zapis ustawy o TK, który umożliwił poprzedniemu Sejmowi wybór dwóch sędziów TK w miejsce tych, których kadencje mijają w kadencji obecnego Sejmu.
Spośród 12 zaskarżonych zapisów ustawy zastępca prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta prok. Robert Hernand zakwestionował jeden i tylko w zakresie, w jakim zastosowano go do zgłoszenia kandydata w miejsce sędziego, którego kadencja upływa w czasie następnej kadencji Sejmu.
Z kolei 5 grudnia ma wejść w życie uchwalona w listopadzie głosami PiS i Kukiz'15 (posłowie PO, Nowoczesnej i PSL opuścili salę) nowelizacja ustawy o TK, która umożliwia ponowny wybór pięciu sędziów Trybunału i wprowadza zasadę, że kadencja sędziego TK rozpoczyna się w dniu złożenia ślubowania wobec prezydenta RP - co następuje w 30 dni od dnia wyboru. W nowelizacji przyjęto także, że w trzy miesiące od wejścia zmian w życie, wygaszone będą kadencje Andrzeja Rzeplińskiego i Stanisława Biernata - nie jako sędziów, ale jako prezesa i wiceprezesa TK.
Tę nowelę zaskarżyły do TK PO i Rzecznik Praw Obywatelskich. Trybunał rozpozna wnioski 9 grudnia.
Ustawę o TK z czerwca i jej listopadową nowelizację zaskarżyła w poniedziałek do TK I Prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Gersdorf. Prof. Gersdorf realizuje tak zeszłotygodniową uchwałę zgromadzenia ogólnego sędziów SN.
Możliwe, że Trybunał dołączy ją do rozpoznania w rozprawach zaplanowanych na 3 i 9 grudnia.
W ubiegłym tygodniu Sejm głosami PiS i Kukiz'15, a przy sprzeciwie pozostałych klubów opozycyjnych, uznał, że wybór pięciu sędziów dokonany 8 października przez Sejm poprzedniej kadencji, nie miał mocy prawnej. Wprowadzona została też zmiana do regulaminu Sejmu, zgodnie z którą marszałek może ustalić termin składania wniosków ws. kandydatur na sędziów TK w przypadkach nieopisanych dotąd w regulaminie. Obecnie kandydatów można zgłaszać do wtorku, do godziny 12. PO, PSL i Nowoczesna ogłosiły już, że nie zgłoszą kandydatów - ugrupowania te uważają, że ubiegłotygodniowe uchwały ws. unieważnienia październikowego wyboru nie mają żadnych skutków prawnych.
Autor: js//plw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24