Najpierw "Wprost" poinformował, że dostałem wezwanie przed komisję weryfikacyjną WSI, a dopiero potem jej przedstawicielka do mnie zadzwoniła - twierdzi Bronisław Komorowski i oburza się: - Rozumiem, że "Wprost" pisze scenariusze?
Tygodnik na swojej stronie internetowej podał w sobotę około południa, że Komorowski - były minister obrony narodowej, wicemarszałek Sejmu i kandydat na przyszłego marszałka - został wezwany przed komisję weryfikacyjną służb. A jego wezwanie, według tygodnika, ma związek z nielegalnymi podsłuchami stosowanymi przez funkcjonariuszy WSI w latach 2000-2001.
Komorowski zapowiedział w TVN24, że rozważa podanie tygodnika do sądu, ponieważ "podał nieprawdziwe informacje". Co do wezwania przed komisję powiedział: - Czekam na formalne wezwanie z podaniem podstawy takiego przesłuchania.
Dodał, że jeśli są jakieś nieprawidłowości związane z WSI, to powinna zostać powiadomiona prokuratura, a jeśli ta go wezwie, to on stawi się na przesłuchanie.
Już wcześniej współpracownik Komorowskiego Jarosław Szczepański, mówił, że już po opublikowaniu informacji o wezwaniu Komorowskiego, telefonicznie zaproszono go na spotkanie. - To jest bardzo frapujące, bo najpierw ukazała się ta informacja na stronach "Wprost", a jakieś 10 minut później pan Komorowski otrzymał telefon zapraszający na spotkanie, ale powiedział, że zaproszenia na tego typu spotkania w państwie demokratycznym powinny odbywać się drogą pisemną - powiedział Szczepański.
Aneks trafił do prezydenta "jakiś czas temu" "Wprost" napisał także, że aneks do raportu z weryfikacji WSI trafił do prezydenta. Informację tę potwierdził szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego Antoni Macierewicz w rozmowie z PAP mówiąc, że już "jakiś czas temu" przekazał prezydentowi ów aneks.
Antoni Macierewicz, który jest też przewodniczącym komisji weryfikacyjnej WSI, nie chciał ujawnić, co zawiera raport, tłumacząc, że jest on ściśle tajny. Przypomniał też, że nie on decyduje o tym, kiedy raport będzie ujawniony. - To jest decyzja prezydenta - zaznaczył.
Wiceszef Biura Prasowego Kancelarii Prezydenta Tomasz Brzeziński powiedział, że nie ma informacji o tym, że aneks wpłynął do Kancelarii. Zaznaczył, że dopiero w poniedziałek, będzie miał możliwość, aby to sprawdzić.
"Antygospodarcze" działania WSI W połowie października Antoni Macierewicz mówił, że aneks do raportu z weryfikacji WSI skupia się na działaniach gospodarczych, a w zasadzie "antygospodarczych" byłych służb. Ma pokazywać w jak wielkim stopniu gospodarka polska była przez byłe wojskowe służby "spenetrowana i manipulowana". Macierewicz nie chciał wyliczać wszystkich branż, w które według niego, angażowały się WSI. Jako przykłady wymienił "finanse, telekomunikację, sprawy związane z szeroko rozumianą komputeryzacją".
WSI rozwiązano 30 września 2006 r. W ich miejsce powstały Służba Wywiadu Wojskowego i kierowana przez Macierewicza Służba Kontrwywiadu Wojskowego. W ujawnionym w lutym przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego raporcie z weryfikacji WSI opisano nieprawidłowości i przypadki przestępstw, jakich dopuszczali się ludzie z Wojskowych Służb Informacyjnych. Na podstawie raportu wszczęto kilka śledztw. Kilka osób wymienionych w sygnowanym przez Macierewicza raporcie jako agenci WSI wytoczyło procesy cywilne.
Nie złoży rezygnacji ze stanowiska szefa kontrwywiadu Antoni Macierewicz pytany, czy w związku z tym, że został posłem, złoży dymisję ze stanowiska szefa kontrwywiadu wojskowego, powiedział, że nie zna przepisów, które nie pozwalałyby łączyć tych dwóch funkcji.
- Proszę uważnie przejrzeć konstytucję i ustawy. Oczywiście, jeżeli pan premier po złożeniu przeze mnie ślubowania zdymisjonuje mnie, przyjmę to. Choć będę jednak bronić utworzonej przeze mnie służby kontrwywiadu - pierwszej od 1918 roku niezależnej, w pełni polskiej wojskowej służby specjalnej. To ponad 500 młodych ludzi, bez politycznych obciążeń, bez zależności od Moskwy czy PRL-owskich naleciałości, którzy chcą służyć Polsce. Tego kapitału nie należy zaprzepaścić. Stałoby się tak, gdyby rządzili nimi ludzie np. szkoleni w GRU. Wtedy wróci WSI, wrócą nieprawidłowości - powiedział Macierewicz.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24