Panu Jerzemu z Koszalina zniknęło z konta 500 złotych emerytury. Okazało się, że pieniądze zabrał komornik. Zrobił to, bo sąd pomylił numer PESEL i wskazał pana Jerzego jako dłużnika. - Zostałem okradziony w majestacie prawa przez instytucje zaufania publicznego - nie kryje żalu emeryt. ("Fakty" TVN).
Pan Jerzy jest emerytem z Koszalina. Pewnego dnia, sprawdzając stan swojego konta, ze zdziwieniem zobaczył, że przelano mu niższą niż zazwyczaj emeryturę. Jak wyjaśnia, brakowało ponad 500 złotych. Ku swojemu zaskoczeniu mężczyzna stwierdził, że to komornik bez uprzedzenia zabrał część kwoty.
- Nie prowadzę żadnej działalności gospodarczej, nie pożyczam nikomu pieniędzy, ani sam też od nikogo nie pożyczam - tłumaczy.
Komornik wyjaśnił panu Jerzemu, że jako dłużnika wskazał go sąd. - Numer PESEL znajduje się w treści klauzuli wykonalności i został wskazany przez sąd. Oznacza to, że sąd zidentyfikował osobę dłużnika - mówi Andrzej Ritmann, rzecznik Izby Komorniczej w Łodzi.
Okazało się, że w sądzie we Wrocławiu toczyło się postępowanie w sprawie innego mężczyzny o tym samym imieniu i nazwisku co pan Jerzy. Sąd, chcąc potwierdzić dane dłużnika, skorzystał z systemu ewidencji ludności.
"To wina sądu"
Marek Poteralski, rzecznik Sądu Okręgowego we Wrocławiu, przyznaje, że wskazana została niewłaściwa osoba.
- To wina sądu, niewątpliwie - dodaje.
Pan Jerzy przyznaje, że ma do sądu pretensje. - Nagle znalazłem się w oku tego cykloniku - mówi.
Co może teraz zrobić? - Osoba pokrzywdzona może dochodzić od skarbu państwa odszkodowania, bo to urzędnicy zawinili - wyjaśnia Marek Poteralski.
Pan Jerzy chce jednak przede wszystkim odzyskać utraconą część emerytury. A to nie jest takie proste.
- Trzeba złożyć wniosek do sądu o przywrócenie terminu wraz z odwołaniem, którym w tym przypadku będzie sprzeciw od nakazu zapłaty i skargę na czynności komornicze - tłumaczy prawniczka Ewa Skrzypkowska. Może to potrwać nawet rok.
Autor: kg/tr / Źródło: "Fakty" TVN
Źródło zdjęcia głównego: "Fakty" TVN