Możemy się spodziewać olbrzymiej gamy działań ze strony Komisji Europejskiej - ocenił profesor Robert Grzeszczak z Katedry Prawa Europejskiego UW. W TVN24 mówił o przedstawionym we wtorek raporcie KE w sprawie praworządności i pluralizmu mediów. Według Bartłomieja Przymusińskiego ze Stowarzyszenia Sędziów Polskich "Iustitia" dokument "pokazuje, jaki to jest system naczyń połączonych: wolne media, wolne sądy i działania antykorupcyjne".
Wiceprzewodnicząca Komisji Europejskiej Vera Jourova i unijny komisarz sprawiedliwości Didier Reynders zaprezentowali na konferencji we wtorek coroczny raport dotyczący praworządności w wymiarze sprawiedliwości oraz wolności i pluralizmu mediów. W raporcie poruszono między innymi temat projektu ustawy anty-TVN. "Ostatnie wydarzenia na polskim rynku mediów powodują pojawienie się ryzyka zmniejszenia pluralizmu mediów" - podkreślono w dokumencie. Oprócz tego, jak przekazała Jourova, Komisja Europejska "zdecydowała się upoważnić komisarza Didiera Reyndersa do użycia środków mających skłonić Rzeczpospolitą Polską do zastosowania się do decyzji i wyroku TSUE" w sprawie kwestionowanej Izby Dyscyplinarnej. - Wysłaliśmy w tej sprawie list do Polski - oświadczyła Jourova.
O tym, co dla polskiego sądownictwa i wolności mediów oznacza treść raportu oraz listu do polskich władz mówili na antenie TVN24 profesor Robert Grzeszczak z Katedry Prawa Europejskiego Uniwersytetu Warszawskiego oraz sędzia Bartłomiej Przymusiński ze Stowarzyszenia Sędziów Polskich "Iustitia".
"Możemy się spodziewać olbrzymiej gamy działań ze strony Komisji Europejskiej"
Jak zareaguje teraz polski rząd? - Jak już słyszeliśmy i domyślamy się, zapewne niewiele się wydarzy - prognozował profesor Robert Grzeszczak. - Nie sądzę, aby polski rząd teraz nagle odstąpił od tego, co uzyskał i na czym mu zależało, czyli kontrolę nad sądownictwem, zwłaszcza tym najwyższej instancji - ocenił. - Później ta piłka wróci do Komisji Europejskiej - dodał.
Zauważył, że "przygotowywany jest już grunt" pod reakcję KE. - Komisja pokazuje - mówiąc kolokwialnie: wymiar sprawiedliwości w tej dereformie został wywrócony do góry nogami. W efekcie jest on systemowo zagrożony zależnością, a nie obiektywizmem - powiedział prawnik.
Mówiąc o potencjalnych karach finansowych dla Polski, Grzeszczak przypomniał, że nasz kraj uczestniczy w unijnym programie odbudowy po pandemii COVID-19, w ramach Funduszu Odbudowy. - Tu tak naprawdę możemy się spodziewać olbrzymiej gamy działań ze strony Komisji Europejskiej, łącznie z tym, że będzie blokowała rządowi wybrane programy - stwierdził.
"To naprawdę list ostatniej szansy"
Sędzia Bartłomiej Przymusiński przekazał, że przedstawiony na wtorkowej konferencji przedstawicieli Komisji Europejskiej raport "pokazuje, jaki to jest system naczyń połączonych: wolne media, wolne sądy i działania antykorupcyjne". - Bez czwartej władzy, mediów niezależnych od polityków, kraje są narażone na mechanizmy korupcyjne - tłumaczył.
- Bardzo dobrze to widać na przykładzie upolitycznienia polskiej prokuratury, która od czasu, kiedy jest polityczna, to oślepła na jedno oko - stwierdził.
Polska w kwestii sądownictwa powinna udzielić Komisji odpowiedzi, na temat przewidzianych środków w tej sprawie, do 16 sierpnia. Taka informacja została przekazana rządowi w liście od KE. - To pokazuje, że zabawa w szulera, którą dotychczas prowadzono z Komisją Europejską, swojego rodzaju gra w trzy kubki, gdzie kostki nie ma pod żadnym kubkiem, została w końcu rozszyfrowana i już jest to naprawdę list ostatniej szansy. Po nim mogą być już tylko sankcje finansowe - ocenił Przymusiński.
Zwrócił uwagę, że sankcje nie dotkną tych, którzy "podejmowali polityczne decyzje", a "niestety mogą mieć brzemienne skutki dla wszystkich Polaków".
Unijny trybunał o Izbie Dyscyplinarnej
Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej orzekł w ubiegły czwartek, że system odpowiedzialności dyscyplinarnej sędziów w Polsce nie jest zgodny z prawem Unii. W ogłoszonym wyroku TSUE uwzględnił wszystkie zarzuty podniesione przez Komisję Europejską i stwierdził, że Polska uchybiła swoim zobowiązaniom wynikającym z prawa UE.
Dzień wcześniej, 14 lipca, wiceprezes TSUE Rosario Silva de Lapuerta podjęła decyzję o zastosowaniu wobec Polski środków tymczasowych w innej sprawie w postaci "natychmiastowego zawieszenia" stosowania przepisów krajowych odnoszących do uprawnień Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego.
Tego samego dnia polski Trybunał Konstytucyjny orzekł, że przepis traktatu unijnego, na podstawie którego Trybunał Sprawiedliwości UE zobowiązuje państwa członkowskie do stosowania środków tymczasowych w sprawie sądownictwa, jest niezgodny z Konstytucją RP. W uzasadnieniu wyroku TK wskazano, że UE nie może zastępować państw członkowskich w tworzeniu regulacji dotyczących ustroju sądów i gwarancji niezawisłości sędziów.
"Ustawa jest niezgodna z prawem Unii Europejskiej, ale któż teraz w rządzie przejmuje się tym prawem?"
Grzeszczak mówiąc o ustawie anty-TVN przyznał, że "najbardziej niewygodnym" medium dla władzy jest właśnie TVN. - Wciąż mam nadzieję, że to po prostu straszenie, zaprezentowanie pewnych możliwości, ale że jednak tej determinacji zabraknie rządowi. Ta ustawa jest niezgodna z prawem Unii Europejskiej, ale któż teraz w rządzie przejmuje się prawem Unii Europejskiej? - zapytał. - Niewiele osób, na pewno nie członkowie rządu - sam sobie odpowiedział.
Zauważył przy tym, że ustawa nie jest zgodna także z "interesem Stanów Zjednoczonych". Nawiązał do tego, że właścicielem TVN jest amerykańska firma Discovery. Dodał, że ten problem rozwiązałaby poprawka zaproponowana przez wicepremiera, szefa Porozumienia Jarosława Gowina.
Grzeszczak przypomniał słowa sędzi TK Krystyny Pawłowicz, która jeszcze jako posłanka PiS, w 2017 roku powiedziała do dziennikarza Onetu: "po wakacjach zajmiemy się Wami". - Te słowa z parlamentu, dzisiaj sędzi Pawłowicz, zaczęły być przemieniane w czyny - skomentował profesor.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock