Pogarda wobec kobiet to jest znak rozpoznawczy tej władzy - powiedziała w "Faktach po Faktach" Monika Rosa (Koalicja Obywatelska). Wskazywała, że kobiety "boją być w ciąży w Polsce". Paulina Hennig-Kloska (Polska 2050) oceniła, że "ta władza systemowo wykorzystuje państwo do niszczenia obywateli". - Zwłaszcza tych obywateli, którzy na jakimś odcinku stają tej władzy na drodze - stwierdziła.
Posłanki Paulina Hennig-Kloska z Polski 2050 i Monika Rosa z Nowoczesnej (klub KO) rozmawiały w "Faktach po Faktach" w TVN24 o prawach kobiet w Polsce i o tym, jak obywatelki są traktowane przez władzę.
Według Hennig-Kloski rządzący "nie mają (...) szacunku do kobiet". - Generalnie ta władza systemowo wykorzystuje państwo do niszczenia obywateli. Zwłaszcza tych obywateli, którzy na jakimś odcinku stają tej władzy na drodze. I to musi się zmienić - oceniła.
Rosa: pogarda wobec kobiet to jest znak rozpoznawczy tej władzy
Jak mówiła Rosa, "pogarda wobec kobiet to jest znak rozpoznawczy tej władzy". - Mamy liczne przykłady tego, w jaki sposób władza odnosiła się do kobiet, które na przykład roniły w ciąży, jak odnosiła się do kobiet wysyłając prokuraturę czy policję do ich łóżka, czy przeszukując szambo w poszukiwaniu płodu w dramatycznych sytuacjach - opisywała.
Według posłanki KO kobiety "boją być w ciąży w Polsce". Opowiadała też, że gdy w sobotę na targu w Chorzowie zbierała podpisy wyborcze, podszedł do niej chłopak i powiedział: - Wie pani co? Moja narzeczona boi się być w Polsce w ciąży. Ja chcę to zmienić, dlatego się podpisuję.
"To kwestia zmiany prawa, ale też mentalności lekarzy"
Hennig-Kloska mówiła, że jej ugrupowanie ma "cały program dla kobiet". - Od opieki okołoporodowej, przez gabinety ginekologiczne na wsiach (...) i w mniejszych miasteczkach (...) po prawo aborcyjne, które nie może zmuszać kobiet do heroizmu - wymieniała.
- Dla mnie rzeczą oczywistą jest liberalizacja prawa aborcyjnego i tak jest też dla przedstawicieli Koalicji Obywatelskiej. Czyli po prostu kobieta musi mieć prawo decydować o sobie - oświadczyła z kolei Rosa.
Czytaj też: Adam Bodnar: kobiety w Polsce poddawane są nieludzkiemu i poniżającemu traktowaniu, jeśli nie torturom
Według niej "to jest kwestia zmiany prawa, ale to jest też kwestia zmiana mentalności lekarzy". - Czyli nauki w czasie studiów, w jaki sposób te aborcji robić. To jest także kwestia dostępności tabletki dzień po bez recepty i w ogóle środków antykoncepcyjnych. To jest kwestia tego, że szpitale, które mają kontrakt z NFZ-em, nie mają prawa pacjentce odmówić jakiegokolwiek zabiegu zgodnego z prawem, czyli w tym wypadku na przykład aborcji. Ale to jest także kwestia zmian definicji zgwałcenia, żebyśmy czuły się w Polsce bezpiecznie, nowelizacja ustawy o przeciwdziałaniu przemocy wobec kobiet, żebyśmy czuły się bezpiecznie - wyliczała posłanka KO.
Jeśli chodzi o kwestię aborcji, to - zdaniem Hennig-Kloski - nie będzie to takie proste, że "w trzy miesiące wrócimy do starych rozwiązań albo pójdziemy dalej". - Bo przecież w Pałacu Prezydenckim mamy Andrzeja Dudę, który będzie wetował - mówiła, zauważając, że "wielokrotnie powiedział, że zawetuje próbę liberalizacji prawa". - Teraz pytanie, czy czekamy do 2025 roku, żeby zmienić prawo aborcyjne w Polsce, czy robimy referendum? Ja osobiście uważam, że Polki i Polacy mają prawo się w tej sprawie wypowiedzieć, jeżeli mają blokadę w Pałacu Prezydenckim, a ta blokada będzie - dodała posłanka.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24