Posłowie Eugeniusz Kłopotek i Andrzej Dąbrowski zostali ukarani karą nagany za głosowanie wbrew partyjnej dyscyplinie - poinformował po posiedzeniu klubu PSL Jan Bury. Podkreślił, że "posłowie przeprosili pozostałych posłów i złożyli akt skruchy". Kłopotek i Dąbrowski zagłosowali w piątek za wnioskiem o referendum ws. sześciolatków. - W regulaminie mamy trzy kary, skorzystaliśmy z nagany - podkreślił Bury.
Z klubowej dyscypliny wyłamało się dwóch posłów Stronnictwa, Eugeniusz Kłopotek i Andrzej Dąbrowski.
W sprawie obydwu posłów zebrał się klub PSL. Wychodząc po posiedzeniu szef klubu Jan Bury powiedział: - Klub podjął decyzję w głosowaniu, iż obu posłom za zachowanie dzisiejsze klub udzielił
kary nagany. W regulaminie klubu mamy zestaw trzech kar - upomnienie, nagana i wykluczenie z klubu. Skorzystaliśmy ze średniej kary, czyli nagany - stwierdził Bury.
- Posłowie przeprosili pozostałych posłów, złożyli akt skruchy, więc wysoki sąd, jakim jest klub parlamentarny też jest przyzwoity. Spodziewam się, że obaj posłowie jak przeprosili, to w przyszłości będą zachowywać się w sposób przyzwoity i zgodny z regulaminem klubu. To jest pierwsza kara, którą klub formalnie wymierzył posłowi Kłopotkowi. Jeśli będzie recydywa, to będą następne kary. Jest na razie krótka paleta, ale być może w niedługim czasie będzie zmiana regulaminu klubu i będzie ona wydłużona - powiedział Bury.
Dodał, że dziś został powołany zespół, który będzie pracował nad przygotowaniem nowego regulaminu klubu PSL.
"Zasłużyłem na karę"
Sprawę nagany skomentował też zaraz po posiedzeniu poseł Eugeniusz Kłopotek. - Przyjąłem z pokorą, bo zasłużyłem na karę. Złamałem dyscyplinę partyjną i klubową. Oczywiście, że musiałem przeprosić, bo trochę w złej sytuacji postawiłem kolegów. Chociaż oni wiedzieli, że ja nie złamię tego, o czym mówiłem wcześniej - powiedział. - Chyba znam trochę moich kolegów. Od razu mieliby się ze mną pożegnać? Aż taki zły jestem? - zastanawiał się.
Pytany, czy będzie w przyszłości łamał dyscyplinę partyjną odpowiedział: - Nie wiem. Ten temat jest zakończony, a co będzie w przyszłości, to trudno dziś jednoznacznie przewidzieć. Koalicja ma niewielką przewagę, ale na razie bezpieczną przewagę - zaznaczył.
"Nie róbmy z Gienka bohatera"
Przed posiedzeniem szef PSL Janusz Piechociński pytany o kary dla posłów PSL, którzy złamali dyscyplinę, odpowiedział, że decyzja w tej sprawie należy do klubu. - Nie róbmy z Gienka Kłopotka bohatera czy antybohatera tego wielkiego zamieszania. (...) Jest regulamin Sejmu. Głosiłem formułę trzech ekip: politycznej, rządowej i parlamentarnej. Klub ma pełną autonomię, będzie procedował - powiedział.
Indywidualna polityka
Kłopotek, zaraz po głosowaniu sejmowym, kolejny raz powtórzył, że głosował "zgodnie z własnym sumieniem". - Klub nie ma prawa wyrzucać z partii - podkreślił. Przewidywał, że tak drastyczna kara jak wyrzucenie z klubu go nie spotka. - Jakaś pewnie spotka, ale nie aż tak drastyczna - ocenił. Dodał, że źle się stało, że koalicja w taki sposób odrzuciła projekt obywatelski.
Poseł Andrzej Dąbrowski też skomentował swoje zachowanie podczas głosowania. - Ja podjąłem tę decyzję świadomie, wczoraj mieliśmy klub, była dyscyplina. Złamaliśmy tę dyscyplinę, więc muszą być tego konsekwencje. Liczę się z tym, że taki wniosek może być przegłosowany i zostaniemy wykluczeni z klubu - dodał.
Zaznaczył, że ta decyzja (o głosowaniu inaczej niż klub) była "ciężka". - Musiałem głosować wbrew swoim klubowym kolegom, ale w sprawie sześciolatków mam jasne zdanie od paru lat, wypowiadałem się publicznie, pisałem interpelacje, więc nie mogłem zrobić inaczej. Musiałem postąpić zgodnie z tym, co mówiłem i ze swoim sumieniem - podkreślił Dąbrowski.
Większość zachowana
W tej chwili koalicja PO-PSL ma w Sejmie 232 głosy. Potrzebna większość to 231 posłów. Gdyby Kłopotek i Dąbrowski zostali wyrzuceni z klubu i zdecydowali się głosować przeciwko koalicji, rząd straciłby formalną większość. Tak się jednak nie stało.
Autor: mn//gak,tr / Źródło: tvn24.pl, TVN24