Dokładnie 90 dni do końca prac komisji i ponad 70 nazwisk do przesłuchania na liście. Wyłączając weekendy i święta zostaje 60 dni i średnio więcej niż jeden świadek dziennie do przesłuchania. I to tylko pod warunkiem, że zadawanie pytań potrwa do 28 lutego, a członkowie komisji raport będą pisać po godzinach.
Długa lista
W głosowaniu posłowie zdecydowali już, że przed komisją w charakterze świadków staną m.in.: b. premier, szef PiS Jarosław Kaczyński, szefowie resortu finansów w rządzie PiS: Zyta Gilowska i Stanisław Kluza, b. szef zlikwidowanego za rządów PiS Departamentu Gier Losowych i Zakładów Wzajemnych w resorcie finansów Marek Oleszczuk, b. ministrowie sportu w rządzie PiS: Tomasz Lipiec i Elżbieta Jakubiak, b. premier Leszek Miller, b. szef kancelarii premiera (za rządów SLD) Marek Wagner, b. minister edukacji i sportu Krystyna Łybacka.
Przed komisją jako świadkowie zeznawać mają także: Marcin Rosół, b. szef gabinetu politycznego b. ministra sportu Mirosława Drzewieckiego oraz Witold Lisicki, b. rzecznik wiceministra finansów, szefa Służby Celnej Jacka Kapicy.
Większość komisji odrzuciła wniosek Beaty Kempy (PiS) o przesłuchanie Piotra Niemczyka - członka Rady Celno-Akcyzowej i eksperta sejmowej Komisji ds. Służb Specjalnych. Kempa uzasadniała swój wniosek tym, że otrzymała anonim, z którego wynikało - według niej - że Niemczyk powinien zostać przesłuchany przez komisję śledczą na okoliczność tego, w którym momencie wiceminister Kapica mógł być poinformowany, że CBA prowadzi czynności operacyjno-rozpoznawcze w sprawie prac nad projektem zmian w ustawie hazardowej.
"Lista świadków jak książka telefoniczna"
PiS jeszcze przed głosowaniami ws. powołania świadków nie ukrywało oburzenia długą listą proponowanych świadków. - W ten sposób całą Polskę można wezwać przed komisję - skomentowała Beata Kempa. Posłanka zaapelowała o szczegółowe uzasadnienia wniosków o przesłuchanie poszczególnych osób.
Zdaniem Zbigniewa Wassermanna, regułą wyboru świadków przez PO były sympatie i antypatie polityczne. - To jest rzecz niedopuszczalna - oburzał się poseł. W jego ocenie tak rozległa lista świadków przypomina raczej książkę telefoniczną.
Proponują i się wycofują
To reakcja na wniosek Jarosława Urbaniaka (PO), który wcześniej we wtorek wnioskował, by przed komisją jako świadek stanął Wassermann. W odpowiedzi, poseł PiS zwrócił się o przesłuchanie w charakterze świadka przewodniczącego sejmowej komisji śledczej badającej tzw. aferę hazardową Mirosława Sekuły (PO).
Wniosek posła PiS ma też związek z publikacją "Gazety Polskiej", która napisała, że Sekuła spotkał się w latach 90. z propozycjami łapówki jako wiceprezydent Zabrza i w 2000 r. jako szef sejmowej komisji finansów. Sekuła - napisała "GP" - twierdzi, że tego rodzaju oferty były nieskuteczne, ale nie zmienia to faktu, że nie złożył zawiadomień o próbie przekupstwa funkcjonariusza państwowego.
Wassermann wnioskował też o przesłuchanie Witolda Lisickiego, rzecznika wiceministrów finansów Jacka Kapicy, byłego sekretarza Rady Ministrów (a czasów rządu SLD) Aleksandra Proksę oraz byłego posła SLD Jerzego Jaskiernię.
Na popołudniowym posiedzeniu komisji wniosek o powołanie na świadków członków komisji z PiS został wycofany. W "rewanżu" Zbigniew Wassermann wycofał natomiast swój wniosek o powołanie na świadka Mirosława Sekułę.
Odwołają, nie odwołają?
We wtorek nie głosowano też nad odwołaniem ze składu hazardowej komisji śledczej posłów PiS. W 2007 r. Kempa jako wiceminister sprawiedliwości a Wassermann jako koordynator ds. służb specjalnych złożyli uwagi do przygotowywanego wówczas projektu zmian w prawie dotyczącym hazardu. - Opina Biura Analiz Sejmowych jest jednoznaczna. Nie ma wątpliwości, że zarówno pani poseł Kempa i pan poseł Wassermann brali udział w procesie legislacyjnym - argumentował Urbaniak.
Pytany w przerwie posiedzenia komisji o to, dlaczego - mimo zapowiedzi - nie złożył wniosku o ich odwołanie, odparł, że "był naiwny i miał nadzieję, że nie oni, ale władze klubu PiS zrozumieją, że sytuacja jest dla nich niekomfortowa i dokonają zmiany na stanowiskach". - Trwa posiedzenie Sejmu. To żaden problem, aby klub złożył odwołanie dwóch członków komisji i powołał dwóch innych - zaznaczył.
A co jeśli klub PiS tego nie zrobi? - Damy im czas, żeby sami to zrobili. (...) Zastanowimy się, jak będzie wyglądała sytuacja. (...) Zobaczymy, jaka będzie reakcja władz PiS. (...) Mają szansę zachować się z twarzą - mówił Urbaniak.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24