Od zaprzysiężenia prezydenta na drugą kadencję mija ponad miesiąc. Jak teraz będzie wyglądać kancelaria prezydenta? Nadal niewiele wiadomo. Pewne jest za to, że jednym ze współpracowników będzie jego córka. Za doradzanie ojcu nie otrzyma wynagrodzenia, ale ten argument do opozycji nie przemawia. Materiał magazynu "Polska i Świat".
Na oficjalnych uroczystościach nie było Kingi Dudy, ale od teraz u boku prezydenta może pojawiać się częściej, bo oficjalnie stała się częścią jego kancelarii. - Chce umożliwić dalszy rozwój zawodowy swojej córce. Będzie miała dostęp do dokumentów, będzie mogła pracować na tym i doradzać panu prezydentowi, i robić to społecznie – przyznał minister w kancelarii prezydenta Andrzej Dera.
Kinga Duda, widywana do tej pory z ojcem przede wszystkim na kampanijnych wiecach, staje się teraz jednym z jego kilkunastu doradców. Do tego mając 25 lat najmłodszym z nich wszystkich. Wzorem prezydenta skończyła prawo na Uniwersytecie Jagiellońskim, a później także studia podyplomowe na waszyngtońskiej uczelni. Jak czytamy na stronie: "Doświadczenie zawodowe zdobywała w licznych krajowych oraz międzynarodowych kancelariach prawnych, a także Parlamencie Europejskim".
- Rozumiem, że jest w PiS chęć robienia pracy dla swoich czy też funkcji dla swoich, ale to naprawdę są jakieś granice śmieszności – ocenia Marcin Kierwiński z Platformy Obywatelskiej.
"Będzie to źle odebrane przez opinię publiczną"
Andrzej Dera podkreśla jednak, że Kinga Duda "jest specjalistką w sprawie prawa amerykańskiego, arbitrażu i innych rzeczy". - Pan prezydent sobie dobiera doradców, to jego kompetencja – dodaje. W kancelarii prezydenta była już zresztą kiedyś na miesięcznym wolontariacie, teraz jako doradca społeczny też nie będzie pobierać pensji.
- Było to nieprzemyślane. Dziwię się, że nikt z jego otoczenia nie wskazał na to, że to będzie źle odebrane przez opinię publiczną – ocenił Ryszard Kalisz, minister w kancelarii prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego w latach 1997-2000.
Ojcu towarzyszyła od początku jego politycznej kariery. Od przegranego boju o fotel prezydenta Krakowa aż po wygraną w wyborach ogólnopolskich. W czasie pierwszej kadencji nie zabierała głosu, co zmieniło się w dzień reelekcji. - Niezależnie od tego, w co wierzymy, jaki mamy kolor skóry, jakie mamy poglądy, jakiego kandydata popieramy i kogo kochamy, wszyscy jesteśmy równi i wszyscy zasługujemy na szacunek – mówiła 12 lipca.
Była szefowa sztabu prezydenta Andrzeja Dudy chciałaby, żeby to oznaczało otwarcie na inne środowiska, które były pomijane w kampanii. W szczególności na środowiska związane z LGBT. Czym dokładnie będzie zajmować się Kinga Duda nie wiadomo, bo doradcy społeczni prezydenta nie mają sprecyzowanego zakresu obowiązków.
Źródło: TVN24