Udało się nawiązać kontakt z szefem Alfa Star. Przez cały weekend mazowiecki urząd marszałkowski bezskutecznie próbował skontaktować się z prezesem upadłego biura podróży. Jak informuje rzeczniczka prasowa urzędu, 2 tys. klientów wykupiły wycieczki i nie wyjadą za granicę. Trwa ściąganie tych, którzy już wyjechali.
W niedzielę do kraju wrócili turyści z Kos w Grecji, z Sycylii oraz z Hiszpanii. Urząd marszałkowski organizuje także przyspieszony powrót grup z Turcji, Bułgarii oraz Egiptu.
W nocy z niedzieli na poniedziałek, największym do tej pory transferem, sprowadzono 164 turystów przebywających w Turcji. Rzeczniczka urzędu marszałkowskiego Marta Milewska poinformowała, że dzisiaj drugim samolotem wróci kolejna grupa z Turcji i problemy na tym kierunku będą już rozwiązane.
Rzeczniczka zapowiedziała również, że jeszcze w poniedziałek spodziewanych jest pięć lotów z Bułgarii, którymi wróci do kraju 344 turystów.
Mniej pilna jest sytuacja w Egipcie. - Na szczęście w nocy udało się załagodzić sytuację, turyści mogli spokojnie przebywać w hotelach. Tych turystów trzeba jednak również jak najszybciej sprowadzić do kraju, bowiem hotele te zapewne także nie są w całości opłacone - powiedziała Marta Milewska. Rzeczniczka urzędu zapowiedziała, że być może jeszcze w poniedziałek, a najpóźniej we wtorek, sprowadzeni do kraju zostaną turyści przebywający w tym kraju.
Udało się nawiązać kontakt z Alfa Star
W poniedziałek przed południem rzeczniczka urzędu poinformowała, że w końcu udało się nawiązać kontakt z prezesem biura Alfa Star. - Dostaliśmy w końcu wszelkie podstawowe i bardzo potrzebne nam informacje - powiedziała Marta Milewska.
Dzięki temu urząd marszałkowski ma już pełną wiedzę o tym, które hotele są opłacone, a które nie. Urząd pozyskał też już pełne dane dotyczące liczby klientów, którzy wykupili wycieczki, a jeszcze nie zdążyli wyjechać. - Niestety mamy tutaj do czynienia z dosyć dużą skalą. Dwa tys. osób wykupiło wycieczki, wpłaciło zaliczki, ale już z tym biurem podróży nie wylecą - poinformowała rzeczniczka urzędu marszałkowskiego.
Szczegółowe dane w rękach Urzędu Marszałkowskiego
W poniedziałek w południe Urząd Marszałkowski opublikował komunikat zawierający szczegółową informacją o Polakach przebywających za granicą oraz o osobach, które już wróciły do kraju.
Z informacji urzędu wynika, że klienci biura Alfa Star przebywali w: Turcji (299 osób), Grecji (96 osób), Bułgarii (344 osoby), na Teneryfie (39 osób), w Maroko (24 osoby), w Portugalii (23 osoby), w Barcelonie (97 osób), na Sycylii (43 osoby), na Kos (73 osoby), na Gran Canarii (22 osoby), na Krecie (91 osób), na Korfu (64 osoby) oraz w Egipcie (362 osoby).
Urząd Marszałkowski województwa mazowieckiego sprowadził już do kraju ponad 300 klientów Alfa Star. Wczoraj do Polski wróciły 73 osoby z Kos, 20 z Egiptu, 43 z Sycylii, 53 osoby z Hiszpanii oraz 164 osoby z Turcji.
Na dziś planowane są powroty 344 turystów z Bułgarii i 135 z Turcji. Najprawdopodobniej we wtorek wrócą turyści z Rodos. Cały czas niepewna jest sytuacja osób przebywających w Egipcie i urząd rozpoczął już prace nad jak najszybszym sprowadzeniem ich do Polski.
Gwarancja na 20 mln zł
Wcześniej urząd podał w komunikacie, że poza granicami kraju bankructwo zaskoczyło około 1600 klientów Alfa Star w Grecji, Hiszpanii, Egipcie, Tunezji, Portugalii, Maroku, Bułgarii, Turcji oraz we Włoszech. Mają wracać do Warszawy, Trójmiasta, Krakowa, Katowic i Poznania.Gwarancja ubezpieczeniowa Alfa Star wystawiona jest przez Europaeische Reiseversicherung AG Oddział w Polsce i opiewa na kwotę 20 mln zł. Według urzędu nie wiadomo, czy wystarczy ona na pokrycie wszystkich roszczeń.Komunikat o utracie płynności finansowej biuro podróży Alfa Star zamieściło w sobotę na swych stronach internetowych. Podkreśliło jednocześnie, że uruchamia procedurę mającą na celu zagwarantowanie powrotów turystów do kraju oraz umożliwienie im m.in. zwrotu wniesionych środków.W sytuacji upadku biura podróży procedura wygląda tak, że marszałek województwa uruchamia jego gwarancję ubezpieczeniową. Z tych pieniędzy opłaca koszty powrotu klientów biura do Polski, a także zaspokajane są z nich roszczenia tych osób, które zapłaciły za wycieczkę, ale nie zdążyły na nią pojechać.Urząd marszałkowski zapowiedział, że na swych stronach internetowych zamieści informacje dla osób, które zamierzają ubiegać się o roszczenia. Wnioski będzie można składać przez rok.
Bardzo krótki urlop
Jedną z grup, które w niedzielę wieczorem wróciły do Polski, była licząca 28 osób grupa turystów z Barcelony. Wylądowali w Warszawie. Ich urlop w kurorcie Lloret de Mar na wybrzeżu Costa Brava trwał zaledwie kilkadziesiąt godzin. Druga grupa turystów, 23-osobowa, wylądowała po północy na krakowskim lotnisku.
Hotel nie jest opłacony
Turyści wylecieli na wczasy do Hiszpanii w sobotę rano. Wszystko przebiegało zgodnie z planem do momentu przyjazdu do hotelu. Tam urlopowicze usłyszeli, że biuro Alfa Star nie opłaciło ich pobytu i w związku z tym nie mogą otrzymać kluczy do pokoi.
- Powiedzieli nam, że biuro jest zamknięte i że dla nas nie ma tu miejsca - mówi jedna z urlopowiczek, która chciała spędzić wakacje na Costa Brava wraz z koleżanką. - Na początku myśleliśmy, że biuro jest zamknięte, ponieważ jest sobota. Ale bardzo szybko się okazało, że biuro upadło i wykupiliśmy wczasy, których w ogóle nie było - dodaje.Przyznaje, że obawiała się, że noc może spędzić na plaży. - Na szczęście do tego nie doszło. Hotel zachował się bardzo w porządku, zapewnił nam darmowy obiad i nocleg. Oni też byli przerażeni tą sytuacją, ale bardzo chcieli nam pomóc - zaznacza.
Rezydentka bez pracy
Nocleg w hotelu opłacił im Konsulat RP w Barcelonie. Konsul przyjechał do hotelu w Lloret de Mar w sobotę wieczorem. Pomocną dłoń podał również mazowiecki urząd marszałkowski. Jak przyznają turyści, przedstawiciele urzędu byli "bardzo mili, odbierali telefony i zainteresowali się tą sprawą". To właśnie UM organizuje teraz powrót polskich turystów do Polski.
Jednodniowy urlop klientów Alfa Star. "Musieliśmy sobie radzić sami"
Turyści nie mogli za to liczyć na pomoc ani biura podróży, ani rezydentki. - Rezydentka przyjechała do hotelu i powiedziała, że sama straciła pracę i nie jest w stanie nic zrobić - podkreśla Milena Dębowczyk.
Jej koleżanka Roksana Kot, tegoroczna maturzystka, całe lato pracowała, aby zarobić na wymarzony zagraniczny wyjazd. - Nastawialiśmy się na świetne tygodniowe wakacje, na które czekałyśmy bardzo długo. Ale gdy weszliśmy do hotelu i zobaczyliśmy długą kolejkę, to zorientowaliśmy się, że coś jest nie tak. Musieliśmy sobie radzić sami. Czujemy się strasznie - opowiada.
Dębowczyk zaznacza, że będzie się domagać rekompensaty. - Będziemy walczyć o swoje. Nie zostawimy tak tego - zapowiada.
Autor: ToL/tr / Źródło: tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24