130 wypadków, w których zginęło sześć osób, a rannych zostało 167 - to drogowe statystyki z pierwszego zimowego dnia tej jesieni. Policjanci obawiali się, że silny wiatr i gęsto padający śnieg zbierze dużo tragiczniejsze żniwo. - Na szczęście kierowcy pokazali, że mają rozum. Posłuchali naszych apeli. Gdyby tak było zawsze - mówi w rozmowie z tvn24.pl kom. Leszek Jankowski z Biura Ruchu Drogowego KGP.
W czasie zimy policjanci się nudzą - tak można podsumować policyjne dane dotyczące wypadków drogowych z środy, kiedy Polskę zaatakowała zima. Liczba ofiar była tego dnia najniższa w tym miesiącu. Do kolizji, mimo śliskich dróg, też dochodziło nie częściej niż w "normalny dzień".
Pijani nie jechali
Co ciekawe, policjanci zatrzymali też w środę niewielu, jak na polskie warunki, nietrzeźwych kierowców. Było ich dokładnie 269. Ostatnim dniem, w którym pijanych jeździło na naszych drogach mniej, był 23 lutego 2009 roku, czyli blisko osiem miesięcy temu!
- Kierowcy wzięli sobie do serca ten nagły atak zimna. Po pierwsze posłuchali naszych apeli o bezpieczną jazdę, a po drugie pokazali, że mają własny rozsądek i rozum - komentuje drogowe statystyki w rozmowie z tvn24.pl komisarz Leszek Jankowski z Biura Ruchu Drogowego Komendy Głównej. - Jeździli wolniej, ostrożniej, bo widzieli, co dzieje się za oknem i chyba pamiętali, że jeszcze nie zmienili opon na zimowe - dodaje.
"Ruch nie był mniejszy"
A może po prostu wielu kierowców, ze strachu przed tym, "co za oknem", postanowiło w ogóle nie wyjeżdżać na drogi? Policjanci nie dokonywali pomiarów natężenia ruchu, ale w taki scenariusz wątpią. - Z sygnałów, które do nas docierały wynika, że samochodów nie było wczoraj mniej, niż w inne dni. Może niektórzy kierowcy zrezygnowali, ale nie było ich na pewno wielu - ocenia komisarz Jankowski.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24, PAP