W sobotniej manifestacji przed siedzibą Solidarnej Polski w Kielcach uczestniczyło kilkanaście osób. Protestujący utworzyli tzw. ścianę wstydu, gdzie powiesili hasła za które ich zdaniem powinien wstydzić się minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. Na miejscu interweniowała policja.
Jak wskazała Małgorzata Marenin, koordynatorka Ogólnopolskiego Strajku Kobiet w Kielcach powodów do protestu przed siedzibą Solidarnej Polski jest co najmniej kilka. - Nie chcemy by Solidarna Polska zabierała się za ustawodawstwo w zakresie wolności w internecie. Za mną jest ściana wstydu. Będziemy do niej przyczepiać hasła, których Zbigniew Ziobro powinien się wstydzić. Poseł Ziobro startował [w wyborach parlamentarnych- red.] z naszego okręgu. Rzadko się tu pojawia. Mówimy, że jest to biuro widmo - mówiła podczas protestu Marenin.
Wśród spraw, za które "powinien wstydzić się Zbigniew Ziobro", Marenin wymieniła m.in.: nieprawdziwe wypowiedzi dotyczące sędziów, demontaż trójpodziału władzy, zsyłki prokuratorskie. Na przyniesionej przez demonstrantów ściance znalazły się hasła takie jak: "nepotyzm i kolesiostwo", "farma trolli".
Szarpanina z policjantem
Na miejscu interweniowali policjanci. Na podstawie artykułu 116 Kodeksu wykroczeń wylegitymowano trzy osoby. Pomiędzy organizatorką protestu Małgorzatą Marenin a jednym z policjantów doszło do szarpaniny. Funkcjonariusz próbował zaprowadzić kobietę do radiowozu. Złapał ją za rękaw. Marenin wyrywała się i zażądała od policjanta podania podstawy prawnej do zatrzymania. Ten jednak powtarzał, że podał ją wcześniej. Szarpanina trwała kilka minut. Ostatecznie organizatorka protestu nie trafiła do radiowozu. Nie została również wylegitymowana.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24