Na terytorium Polski w tajnym więzieniu prowadzonym przez CIA przetrzymywano około 20 domniemanych terrorystów, którzy byli poddawani torturom - to główna treść oskarżeń kierowanych przez organizacje międzynarodowe pod adresem polskich władz. Sprawę bada prokuratura, która ma określić czy odpowiedzialność mogą tu ponieść członkowie rządu Leszka Millera. Według "Gazety Wyborczej", śledczy postawili już zarzuty byłemu szefowi Agencji Wywiadu Zbigniewowi Siemiątkowskiemu.
Tajne więzienie miało powstać w 2002 roku i działać nawet do 2005 roku na terenie ośrodka Agencji Wywiadu w Kiejkutach. Sprawa więzień CIA w Europie po raz pierwszy pojawiła się pod koniec 2005 roku w artykule Dany Priest w "Washington Post". Dziennikarka nie sprecyzowała wtedy, o jakie kraje chodzi, ale zrobiła to organizacja Human Rights Watch wskazując na Polskę i Rumunię. W czerwcu 2006 roku opublikowano raport szwajcarskiego polityka i prokuratora Dicka Marty'ego zawierający dodatkowe szczegóły wskazujące na Kiejkuty i Szymany jako miejsca działalności CIA w Polsce. Szwajcar napisał też o stosowaniu tortur.
W lutym 2007 roku Polska znalazła się w raporcie komisji Parlamentu Europejskiego jako kraj, w którym "przypuszczalnie w latach 2002-05" działało "co najmniej jedno tajne więzienie". Miano w nim przetrzymywać członków Al-Kaidy.
Im mniej na ten temat będziemy mówić i tymi sprawami się ekscytować tym lepiej z punktu widzenia bezpieczeństwa naszego państwa, a już szczególnie z punktu widzenia bezpieczeństwa naszych żołnierzy w Afganistanie Joachim Brudziński (PiS). Wypowiedź z czerwca 2011 roku.
W 2010 roku ujawniono, że oficjalny rejestr lotów do Szyman potwierdza, iż w 2003 roku co najmniej sześć razy lądowały tam samoloty powiązane z CIA. Helsińska Fundacja Praw Człowieka ujawniła też informacje Straży Granicznej, z których wynikało, że od grudnia 2002 do września 2003 roku siedmioma samolotami gulfstream (używanymi m.in. przez CIA) przywieziono do Szyman 20 osób z Afganistanu, Dubaju i Maroka.
Nikt nic nie wie
Przedstawiciele polskich władz różnych szczebli wielokrotnie zaprzeczali, że istniały takowe więzienia i że torturowano w nich osoby zatrzymane w wyniku wypowiedzianej przez George'a W. Busha wojny z terroryzmem. - Dajmy z tym spokój, im mniej wiemy tym lepiej - mówił w 2008 roku Radosław Sikorski, ówczesny szef MSZ i były minister obrony narodowej.
Istnieniu więzień zaprzeczali też członkowie rządu SLD z premierem Leszkiem Millerem na czele i prezydent Aleksander Kwaśniewski, podczas których urzędowania miano zgodzić się na przetrzymywanie domniemanych terrorystów w Polsce. - Kiejkuty to ośrodek w pięknym miejscu, CIA mogła tam rekreacyjnie wysyłać wracających z Afganistanu - mówił w 2010 roku były szef WSI, Marek Dukaczewski.
Oskarżenia o posiadanie wiedzy na temat obecności CIA w Polsce i brak reakcji odrzucał też Jarosław Kaczyński, który objął urząd premiera w 2006 roku. - Nie miałem żadnych innych wiadomości poza medialnymi na ten temat - mówi Kaczyński w wywiadzie dla radia RMF FM i tygodnika "Newsweek" w 2008 roku. Były premier odrzucał też oskarżenia, iż temat ten pojawił się w jego oficjalnych rozmowach z ministrem-koordynatorem służb specjalnych w jego rządzie, Zbigniewem Wassermannem.
Kiejkuty to ośrodek w pięknym miejscu, CIA mogła tam rekreacyjnie wysyłać wracających z Afganistanu. Marek Dukaczewski, były szef WSI. Wypowiedź z 2010 roku.
W podobnym tonie wypowiadali się niektórzy politycy PO. - Dobrze, że rząd Leszka Millera pod patronatem Aleksandra Kwaśniewskiego współpracował z władzami amerykańskimi w walce z terroryzmem. Gdyby przy okazji doszło do powstania więzień, nad którymi polskie państwo nie miało żadnej jurysdykcji, to oczywiście byłaby to sytuacja naganna, ale na razie powinniśmy traktować tezę o istnieniu więzień właśnie jako tezę otwartą - stwierdził w 2011 roku Jarosław Gowin.
Ujawnią prawdę?
Jednak od sierpnia 2008 roku prokuratura w Warszawie prowadziła tajne śledztwo w sprawie domniemanych więzień. W listopadzie zeszłego roku prok. Waldemar Tyl z Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie informował, że w drugiej połowie 2012 r. można spodziewać się zakończenia tego postępowania. Jednak w połowie lutego 2012 roku zostało ono przekazane do Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie. Kiedy się zakończy? Nie wiadomo.
Prokuratura bada, czy była zgoda polskich władz na stworzenie w Polsce tajnych więzień CIA w latach 2002-2003 i czy ktoś z polskich władz nie przekroczył uprawnień, godząc się na tortury, jakim w punkcie zatrzymań CIA w Polsce mieli być poddawani podejrzewani o terroryzm.
Odrębne dochodzenie w tej sprawie prowadzi też komisja Parlamentu Europejskiego. - Polskie rządy doskonale wiedziały, co się dzieje w tajnym więzieniu CIA w Kiejkutach. Istniała szczegółowa instrukcja na ten temat. Podpisana przez premiera - mówi w 2011 roku Józef Pinior, były europoseł i członek komisji PE. We wtorek ma się odbyć wysłuchanie przedstawicieli organizacji międzynarodowych oraz przedstawicieli domniemanych terrorystów, którzy mieli być przetrzymywani w Polsce.
Polska na celowniku
Niedawno organizacja prawnicza Reprieve, reprezentujące więźniów Guantanamo (więzienie wojskowe USA na Kubie, gdzie są przetrzymywani domniemani terroryści) oskarżyła polską prokuraturę o "desperackie próby zatuszowania" sprawy tajnych więzień CIA.
Jednym z dowodów na poparcie takiego twierdzenia mają być ujawnione przez Wikileaks depesze Departamentu Stanu USA. - Współpracownicy ministra spraw zagranicznych Stefana Mellera spodziewają się, że tajne transfery [domniemanych terrorystów - red.] i "więzienia CIA" będą uprzykrzać życie polskiemu rządowi mimo zabiegów naszych [USA - red.] i polskiego rządu, by sprawę tę wyciszyć - napisano w dyplomatycznej depeszy wysłanej z ambasady USA w Warszawie.
Źródło: tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24