Oczekiwanie na ruch prezydenta. "Konstytucja nie może być stosowana tak, aby odpowiadało to doraźnym kalkulacjom"

profesor
Profesor Piotrowski: prezydent zobowiązany do działania "sprawnego i rzetelnego"
Źródło: TVN24

Prezydent ma dwa tygodnie do dyspozycji, jeżeli chodzi o desygnowanie premiera. Obowiązuje go jednak zasada sprawnego i rzetelnego działania - podkreśla profesor Ryszard Piotrowski, konstytucjonalista z Uniwersytetu Warszawskiego pytany o to, kiedy poznamy decyzję Andrzeja Dudy, komu powierzyć misję tworzenia rządu.

Profesor Ryszard Piotrowski w rozmowie z TVN24 podkreślił, że pierwszym etapem procesu, który ma doprowadzić do wyłonienia nowego premiera, jest dymisja dotychczasowego rządu. Ta - jak zaznaczył ekspert - zostanie przyjęta podczas pierwszego posiedzenia Sejmu.

- Potem następuje powierzenie pełnienia obowiązków, dalszego pełnienia obowiązków. Prezydent ma na to dwa tygodnie. Czy te dwa tygodnie zechce skrócić, do momentu wyboru Marszałka Sejmu i od tego uzależnić swoją decyzję o desygnowaniu Prezesa Rady Ministrów czy też nie? Konstytucyjnie jest to sprawa prezydenta - podkreśla prof. Piotrowski.

Zaznaczył jednak, że głowa państwa - w świetle konstytucyjnych zapisów - jest również zobowiązana do działania "sprawnego i rzetelnego":

- Jest to zasada działania lojalnego w stosunku do konstytucji, która w żadnym zakresie nie może być stosowana tak, aby odpowiadało to jakimś doraźnym kalkulacjom politycznym - podkreślił prof. Piotrowski.

10
10.08.2022 | Kogo prezydent wskaże do nowej izby Sądu Najwyższego?
Źródło: Maciej Knapik | Fakty TVN

Kluczowa decyzja prezydenta

Chociaż wybory wygrało Prawo i Sprawiedliwość, to trzy opozycyjne komitety (Koalicja Obywatelska, Trzecia Droga oraz Lewica) wspólnie mają 248 mandatów, co pozwala im - przy zawarciu koalicji - wspólne rządy.

Czytaj też: Donald Tusk ma być kandydatem na premiera. Wspólne oświadczenie liderów

Liderzy prodemokratycznych partii opozycyjnych podczas rozmów z prezydentem Andrzejem Dudą konsekwentnie wskazywali Donalda Tuska jako wspólnego kandydata na premiera. Oficjalnie z próby utworzenia parlamentarnej większości nie rezygnuje jednak Prawo i Sprawiedliwość.

W ubiegłym tygodniu prezydent Andrzej Duda stwierdził, że jest "dwóch poważnych kandydatów do stanowiska premiera": Mateusz Morawiecki oraz Donald Tusk.

Pierwsze posiedzenie nowego parlamentu zostało przez niego zwołane na 13 listopada (kadencja obecnego Sejmu kończy się dzień wcześniej).

Budka: wybór marszałka będzie jasnym sygnałem

Wiceprzewodniczący Platformy Obywatelskiej Borys Budka stwierdził przed kamerą TVN24, że "przyszły premier Donald Tusk ma co najmniej 248 głosów", a mówienie o jakimkolwiek innym scenariuszu jest "absolutnie nieuprawnione".

- Podczas pierwszego posiedzenia Sejmu wybierzemy marszałka, który będzie cieszył się poparciem wszystkich ugrupowań demokratycznej większości. Poprze go co najmniej 248 posłów - powiedział Borys Budka.

Borys Budka: w Sejmie przyszły premier Donald Tusk ma 248 głosów
Borys Budka: w Sejmie przyszły premier Donald Tusk ma 248 głosów
Źródło: TVN24

Dodał, że prezydent powinien powierzyć misję tworzenia rządu temu, kto ma sejmową większość, a wybór marszałka będzie "jasnym sygnałem".

- Pan prezydent będzie mógł wziąć kalkulator i policzyć, kto ma więcej głosów - zaznaczył polityk.

Borys Budka nie chciał jednoznacznie odpowiedzieć, czy marszałkiem zostanie Szymon Hołownia.

- Jestem ostatnią osobą, która chciałaby o tym publicznie spekulować. O nazwiskach będziemy rozmawiać, jak wszystko ustalą liderzy - odparł. Przyznał jednak, że nie jest przeciwnikiem pomysłu rotacji na stanowisku marszałka. - Ważne, żeby wszystkie ugrupowania tworzące rząd czuły się odpowiedzialne za to, co się dzieje - podkreślił polityk.

Tworzenie umowy koalicyjnej trwa

Włodzimierz Czarzasty, jeden z liderów Lewicy przekazał dziennikarzom w Sejmie, że dopóki nie zakończą się rozmowy związane z tworzeniem umowy koalicyjnej nie będzie udzielał żadnych wywiadów. Tak samo - jak zdradził - mają robić inni liderzy, którzy mają tworzyć rządzącą koalicję.

- Jak zakończymy rozmowy, to z otwartym sercem i uśmiechem na twarzy o tym opowiemy. Na razie wszystko idzie dobrze - powiedział Czarzasty.

Zaapelował, żeby wstrzymać się do momentu zakończenia negocjacji i z dystansem podchodzić do pojawiających się w przestrzeni publicznej przecieków od informatorów:

- O tym, jak jest, wiedzą cztery osoby. (...) My się bez przerwy spotykamy - powiedział jeden z liderów Lewicy.

Włodzimierz Czarzasty: rozmowy trwają
Włodzimierz Czarzasty: rozmowy trwają
Źródło: TVN24

Z kolei rzecznik Polskiego Stronnictwa Ludowego zaznaczył, że koalicjanci mają wspólne zdanie w kilku podstawowych kwestiach:

- Chodzi o przywrócenie w Polsce praworządności, mamy wspólne zdanie na temat reformy służby zdrowia, na temat edukacji, na temat odpolitycznienia spółek Skarbu Państwa. Dogadamy się również w sprawie rolnictwa i wsparcia dla polskich przedsiębiorców. Chcemy też oddać kompetencje samorządom, chcemy zwiększyć nadzór cywilny nad służbami - wyliczał Miłosz Motyka.

Dodał jednak, że w umowie koalicyjnej nie znajdą się zapisy dotyczące aborcji.

Miłosz Motyka, rzecznik PSL: w umowie najpewniej nie będzie kwestii światopoglądowych
Miłosz Motyka, rzecznik PSL: w umowie najpewniej nie będzie kwestii światopoglądowych
Źródło: TVN24

- Znajdą się za to zapisy kierunkowe dotyczące przywrócenia bezpieczeństwa kobietom - odparł rzecznik ludowców.

TVN24 HD
Dowiedz się więcej:

TVN24 HD

Czytaj także: