Jest gościnnie, cicho a przede wszystkim bezpiecznie - to pierwsze słowa polskich uchodźców z ukraińskiego Donbasu, którzy są już u nas. I już legalizują swój pobyt, wyrabiają kartę stałego pobytu, uczą się języka, by móc normalnie żyć i pracować. W dwóch ośrodkach na Warmii i Mazurach ponad 180 osób z ogarniętego wojną Donbasu próbuje zapomnieć o koszmarze konfliktu. Odwiedził ich reporter "Faktów" TVN Jan Błaszkowski.
Walentyna, młoda prawniczka, uciekła z Doniecka wraz z rodzicami: lekarką i adwokatem. Boją się o los reszty rodziny pozostawionej w Donbasie, dlatego nie podają nazwiska.
Przyznają, że strach, a raczej jego nagły brak, to pierwsza rzecz, której doświadczyli wszyscy po ewakuacji do Polski.
- Poszliśmy na spacer nad jezioro, ludzie przejeżdżali samochodami i wszyscy nas pozdrawiali. Bardzo życzliwi - mówi z kolei Oksana Lublińska, Polka z Doniecka.
Ziemia obiecana
Uchodźcy nie pamiętają, kiedy ostatnio wychodzili na spacer z dziećmi. To było jeszcze przed wojną.
Teraz tu, w Rybakach i Łańsku - gdzie trafiło ponad 180 ewakuowanych z Donbasu Polaków - jest na razie ich dom. Ich ziemia obiecana.
- Zachwyciły mnie lasy. Każdego dnia wstaję i dziękuję Bogu za widok z okna - mówi Natalia Szuszpanow, żona Polaka z Doniecka. Jednak jak podkreślają urzędnicy, gdyby wszyscy Polacy z Donbasu chcieli zostać na Warmii i Mazurach, byłoby ciężko. Bo choć kraina piękna, pracy tu nie ma. - Jeśli rozjadą się po całej Polsce, to nie sądzę, aby nie udałoby się dla nich znaleźć pracy - mówi Ryszard Ziemba z Urzędu Gminy w Stawigudzie.
Pomoc państwa
- Mogę być pielęgniarką, salową, nawet sprzątaczką - mówi Natalia, w Doniecku pani doktor Natalia, lekarz z tamtejszego szpitala. Tu sama choruje na - jak mówi - własną bezradność.
- Bardzo mi przykro, że polski rząd wydaje tyle pieniędzy, żeby nam pomóc. Tego nie mogę przeboleć - mówi pani Natalia.
Wszyscy uchodźcy przez pół roku mają zapewnioną pomoc państwa, zaczną od kursów języka polskiego. Najmłodsi po feriach idą do szkoły.
Autor: mac//gak / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN