"Kaczyński nie wygrał jeszcze wyborów samorządowych, a już chce decydować"

Mogę harować za darmo
"Mogę harować za darmo"
Źródło: tvn24
Sprawa ministerialnych nagród i poselskich pensji podzieliła gości programu "Kawa na ławę" w TVN24. - Złożę poprawkę o całkowitą likwidację uposażenia poselskiego. Zobaczymy, czy PiS to wytrzyma - zapowiedział Witold Zembaczyński, poseł Nowoczesnej. Jak dodał, że "dla obalenia patologicznej władzy może harować za darmo".

W czwartek prezes Prawa i Sprawiedliwości zapowiedział, że do Sejmu trafi projekt ustawy obniżającej pensje poselskie i senatorskie o 20 procent. Mają też zostać "wprowadzone nowe limity obniżające" wynagrodzenia dla wójtów, burmistrzów, prezydentów, marszałków i starostów, a także dla ich zastępców.

Ponadto lider partii rządzącej powiedział, że ministrowie konstytucyjni i sekretarze stanu przekażą swoje nagrody na Caritas oraz że zlikwidowane zostaną dodatkowe świadczenia w kierownictwach spółek Skarbu Państwa.

"Mogę harować za darmo"

Zdaniem Witolda Zembaczyńskiego zapowiedź prezesa PiS nie wpłynie na mniejsze zarobki rządzących.

- Dlatego że rząd sam się wyżywi. Powiedział to Edward Gierek i powiedziała to Beata Szydło, mówiąc z mównicy, że te pieniądze wam się należały - komentował poseł Nowoczesnej w niedzielę w "Kawie na ławę". Jego zdaniem, przedstawiciele najwyższych władz nadal będą mieć wysokie zarobki, między innymi przez zasiadanie w radach nadzorczych państwowych spółek.

Poseł Zembaczyński jednocześnie bardzo krytycznie ocenił propozycję prezesa PiS w sprawie obniżki zarobków samorządowców.

- Najgorsze jest to, że Jarosław Kaczyński nie wygrał jeszcze wyborów samorządowych, a już chce decydować o samorządach. Już chce zainfekować je swoją polityką krajową i chce już sprawić, że ci samorządowcy będą zarabiali mniej - dodał. Gość TVN24 ocenił, że PiS decyduje się na taki ruch, ponieważ większość władz lokalnych nie pochodzi z partii Jarosława Kaczyńskiego.

Ponadto polityk zaproponował, żeby całkowicie usunąć uposażenie dla posłów. - Ja mówię wprost - dla obalenia tej patologicznej władzy mogę harować za darmo - podkreślił Zembaczyński.

Mogę harować za darmo

"Mogę harować za darmo"

"Okazało się, że mają lepkie ręce"

Michał Kamiński, poseł Klubu PSL-Unia Europejskich Demokratów zaproponował dostosowanie pensji polityków do średniej krajowej. - Złożymy wniosek o obniżenie pensji poselskich do pensji krajowej - podkreślił. Jak dodał, to oznacza, że "jeżeli posłowie tak dobrze będą pracować dla Polski, że średnia krajowa będzie rosła, to i im będzie rosło".

Poseł Kamiński komentował, że wysuwanie takich propozycji to wyścig na populizm, który w jego opinii rozpoczął prezes Prawa i Sprawiedliwości.

- Wszyscy ludzie zobaczyli, że ta nasza pani z sąsiedztwa, ci nasi rzekomi koledzy, którzy poszli łoić tym elitom do Warszawy, okazało się, że mają lepkie ręce - mówił Kamiński.

Złożymy wniosek o obniżenie pensji poselskich do pensji krajowej

"Złożymy wniosek o obniżenie pensji poselskich do pensji krajowej"

"Nie będzie żadnego konfliktu w PiS"

W ocenie Jacka Sasina, przewodniczącego Komitetu Stałego Rady Ministrów, zwrot premii finansowych "było decyzją, którą podjęli ministrowie i wiceministrowie, którzy te nagrody otrzymali".

Gość "Kawy na ławę" odniósł się do sobotniej zapowiedzi rzeczniczki PiS Beaty Mazurek. "W sprawie nagród sprawa jest oczywista i jasna: mają być zwrócone do połowy maja. Będą konsekwencje dla tych, którzy tego nie zrobią" - napisała Mazurek na Twitterze.

- Przede wszystkim nie ma sensu mówić o konsekwencjach [za nieoddanie nagród - przyp. red.], bo wszyscy oddadzą - zapewnił Sasin. - Nie będzie żadnego konfliktu w Prawie i Sprawiedliwości, nie będzie żadnego buntu. Nie łudźcie się. Słuchamy, jak Polacy mówią "ma być władza oszczędna" i będzie - podkreślił poseł PiS.

- Nikt urzędnikom nie będzie odbierał, [tylko - red.] politykom - zaznaczył. Gość "Kawy na ławę" dodał jednocześnie, że administracja państwowa nie może być zbyt mała i do tego nisko opłacana. - Politycy to co innego, a co innego są urzędnicy, co innego jest administracja. Ona musi być sprawna i musi niestety rosnąć - mówił polityk Prawa i Sprawiedliwości.

Nie będzie żadnego konfliktu w PiS

"Nie będzie żadnego konfliktu w PiS"

"Polakom je zabraliście i Polakom je oddajcie"

Sławomir Neumann, przewodniczący klubu parlamentarnego PO, zwrócił uwagę, że nadal informacje na temat przyznanych nagród dla ministrów są niepełne.

- Kiedy pytaliśmy, na jakiej podstawie prawnej wypłacono te nagrody, to podano, że bez żadnego trybu, jak to u was. Nie ma czegoś takiego w prawie, dlatego macie to zwrócić - taki apel skierował Neumann do polityków PiS.

- W czwartek liczymy, że pan premier Morawiecki pokaże pełną listę ministrów, wiceministrów, wojewodów, wicewojewodów i członków gabinetów politycznych, którzy w roku 2016, 2017 i 2018 brali nagrody. A dopiero potem dopiero potem drugą listę przelewów i to nie na Caritas, bo to nie Caritas wypłacał nagrody, tylko budżet państwa. Polakom je zabraliście i Polakom je oddajcie - apelował Neumann.

W ocenie posła opozycji wpływ na decyzję Kaczyńskiego miała akcja "Konwój wstydu". W jej ramach prezentowane były ruchome billboardy z wizerunkiem kilkudziesięciu członków rządu z informacją o wysokości nagród, jakie otrzymali. Na banerach przypomniano też niedawne słowa Beaty Szydło, wypowiedziane w Sejmie, że pieniądze członkom jej rządu się "po prostu należały".

Szydło: ministrom rządu PiS te pieniądze się po prostu należały

Szydło: ministrom rządu PiS te pieniądze się po prostu należały

- Nie wierzę Kaczyńskiemu, który tydzień wcześniej mówił, że nagrody się należały i należy pokazać pazurki w obronie tych nagród, a premier Szydło wychodzi do nas, krzycząc, że jej się należało i ministrom się należało. A kiedy zobaczył "Konwój wstydu" i billboardy w Polsce, mówi, że jednak się nie należało i trzeba [nagrody - red.] zwrócić - wskazywał Neumann.

Polakom je zabraliście i Polakom je oddajcie

"Polakom je zabraliście i Polakom je oddajcie"

"Zatrudnicie kolejnych urzędników"

Natomiast Agnieszka Ścigaj, posłanka klubu Kukiz'15, zwróciła uwagę na koszty utrzymania całej administracji publicznej.

- Państwo polskie jest po prostu drogie, to nic nie zmieni. My mamy 80 miliardów [złotych] rocznie wydawane na 700 tysięcy urzędników, gdzie w 1999 roku mieliśmy 200 tysięcy urzędników - podkreśliła.

- Nie będzie nic taniej, będzie po prostu drożej - dodała poseł Ścigaj. Zwróciła również uwagę na pieniądze, które z budżetu trafiają na partie polityczne.

- Dlaczego nie mówicie państwo o tym, że wszyscy, jak tutaj siedzicie, oddając nagrody, nikomu nie przybędzie, a 200 milionów na całą kadencję to są subwencje [partyjne - red.], które wszyscy bierzecie - pytała.

Zdaniem Agnieszki Ścigaj to dobrze, że ministerialne premie mają zostać przekazane na konto Caritas, ponieważ jak pieniądze "wrócą do budżetu, to państwo utworzycie kolejny urząd i zatrudnicie kolejnych urzędników".

Państwo polskie jest po prostu drogie

"Państwo polskie jest po prostu drogie"

"Licytujecie, to my pojedziemy konsekwentnie"

- Kto kasą wojuje, od kasy ginie - oświadczył z kolei profesor Andrzej Zybertowicz, doradca prezydenta Andrzeja Dudy. W ocenie gościa "Kawy na ławę" prezes Prawa i Sprawiedliwości pociągnął narrację nadaną przez opozycję, która domagała się zwrotu ministerialnych nagród.

- Prawo i Sprawiedliwość mówi OK: licytujecie, to my pojedziemy konsekwentnie. Nie powinno być tak, że wójtowie i burmistrzowie niewielkich miasteczek zarabiali więcej niż ministrowie konstytucyjni, bo to psuje pewne rozumienie służby publicznej - wskazał prezydencki doradca.

Zdaniem profesora Zybertowicza "państwo nie powinno być tanie, nie powinno być drogie, ale sprawne".

Kto kasą wojuje od kasy ginie

"Kto kasą wojuje, od kasy ginie"

ZOBACZ CAŁY PROGRAM "KAWA NA ŁAWĘ"

Autor: PTD//now / Źródło: tvn24

Czytaj także: