Rozbił kibolską mafię. W "nagrodę" został odwołany

Ruszył proces gangu Psychofans
Ruszył proces gangu Psychofans
Źródło: TVN 24 Katowice

Prokurator Marcin Michalski, który doprowadził do rozbicia gangów kiboli Ruchu Chorzów oraz Wisły Kraków, został właśnie odwołany z delegacji do Prokuratury Krajowej. W poniedziałek ma się stawić w jednostce niższego szczebla. Według służb prasowych prokuratury, do Michalskiego są "konkretne zastrzeżenia".

Marcin Michalski trzy lata temu trafił do Śląskiego Wydziału Zamiejscowego Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej. Delegowano go tam z Prokuratury Okręgowej w Katowicach.

Szybko zaczął budzić postrach wśród przestępców na Śląsku. Nawiązał dobrą współpracę z policjantami z katowickiego zarządu Centralnego Biura Śledczego Policji. Ich pierwszym wspólnym sukcesem było rozbicie grupy, która podszywała się właśnie pod oficerów CBŚP. Bandyci przebrani za policjantów napadali na innych bandytów, okradali ich z narkotyków, pieniędzy oraz towarów pochodzących z przestępstw.

"Do składania wyjaśnień przekonał mnie prokurator Michalski"

Przy tej okazji Michalskiemu i współpracującym z nim policjantom udało się pozyskać do współpracy Pawła A., ps. "Egon". "Egon" okazał się skarbem z punktu widzenia walki ze zorganizowaną przestępczością w Polsce. Gangster robił interesy z największymi grupami przestępczymi w Polsce, znał od podszewki strukturę gangów, kontakty między nimi, szczegóły prowadzonych interesów. 

Wyjaśnienia "Egona" okazały się punktem wyjścia do śledztwa, które jest największym sukcesem Michalskiego, a przy okazji jednym z największych sukcesów prokuratury w ostatnich latach. Paweł A. opowiedział śledczym o interesach, które robił z kibolami Ruchu Chorzów.

Bandyci działający w gangu o nazwie "Psycho Fans", stworzyli najgroźniejszą grupę przestępczą na południu Polski. Wśród kilkuset kiboli znaleźli się tacy, którzy mieli na sumieniu zabójstwa, rozboje, uprowadzenia, handel narkotykami na ogromną skalę i wiele innych przestępstw. W trakcie jednej z akcji przeciwko "psychofanom" udało się zatrzymać Łukasza B., ps. "Baluś". Mężczyzna był jednym z liderów kiboli Ruchu Chorzów.

W obliczu zarzutów dotyczących handlu kilkuset kilogramami narkotyków Baluś zdecydował się na współpracę z prokuraturą. - Osobiście do składania wyjaśnień przekonał mnie prokurator Marcin Michalski - przyznaje w rozmowie z tvn24.pl Łukasz B. (reportaż o Łukaszu B., ps. "Baluś" i gangu "Psycho Fans" zostanie pokazany 7 marca w "Superwizjerze" na antenie TVN24). 

Pomagał rozbić "Sharksów", namówił "Miśka" do współpracy

Ale prokurator Marcin Michalski może pochwalić się również istotnym wkładem z rozbicie "Sharksów", czyli bojówki kiboli Wisły Kraków. Śledztwo w tej sprawie ślimaczyło się od lat w krakowskim wydziale zamiejscowym Prokuratury Krajowej. Dopiero w oparciu o wiedzę zebraną przez Michalskiego i częściowo przekazaną do Krakowa w maju 2018 r. udało się doprowadzić do potężnej akcji policji, podczas której zatrzymano dziesiątki kiboli z bojówek Wisły Kraków oraz Ruchu Chorzów. 

Tuż przed tą akcją policji wymknął się Paweł M., ps. "Misiek", przywódca kiboli Wisły Kraków. Zatrzymano go dopiero po kilku miesiącach we Włoszech. Po przewiezieniu do Polski "Misiek", do tej pory uważany za wszechmocnego i bezkompromisowego bandytę, niemal natychmiast poszedł na współpracę. - To Michalski rozmawiał z Pawłem M. i to on go namówił na współpracę, zanim później przejęli go policjanci z Krakowa - przyznaje w rozmowie z tvn24.pl Łukasz B., ps. "Baluś". Jego słowa potwierdzają osoby znające kulisy śledztwa dotyczącego kiboli Wisły i Ruchu.

Dziennikarz Superwizjera TVN o Pawle M. Miśku zwolnionym z aresztu we Włoszech
Dziennikarz "Superwizjera" TVN o Pawle M. "Miśku", zwolnionym z aresztu we Włoszech
Źródło: tvn24

Po złamaniu przez prokuratora Michalskiego kibolskiej zmowy milczenia, na współpracę ze śledczymi decydowali się kolejni kibole. W sumie udało mu się oskarżyć kilkadziesiąt osób powiązanych z bojówką Ruchu Chorzów. Ich proces trwa w Sądzie Okręgowym w Katowicach. Oprócz tego materiały uzyskane w trakcie śledztwa przez Michalskiego są ważnym elementem kilku innych spraw.

Oprócz toczącego się wciąż w Krakowie śledztwa w sprawie kiboli Wisły Kraków wykorzystano je także m.in. przy ustalaniu przebiegu zabójstwa 18-letniego Miłosza, do którego doszło w styczniu 2018 r. w Krakowie. Proces w tej sprawie toczy się w krakowskim sądzie. 

W ostatniej chwili udaremnili uprowadzenie biznesmena

Kolejnym sukcesem, którym mógł się pochwalić prokurator Marcin Michalski, była sprawa próby porwania małopolskiego biznesmena w listopadzie 2019 r. Policjantom z CBŚP w ostatniej chwili udało się zapobiec uprowadzeniu mężczyzny, a antyterroryści zatrzymali do tej sprawy trzech mężczyzn, w tym znanego w przestępczym światku gangstera Tomasza B., ps. "Kadafi".

Zarzuty stawiał im w katowickiej prokuraturze właśnie Michalski. CBŚP do dziś chwali się tą sprawą na stronie internetowej jednostki. Ale według informacji tvn24.pl to właśnie to śledztwo ściągnęło na niego gniew przełożonych i spowodowało decyzję o odwołaniu z delegacji do Prokuratury Krajowej.

Michalski odwołany z delegacji

Kilka tygodni temu Michalski chciał postawić zarzuty kolejnej osobie, która miała być zamieszana w usiłowanie porwania biznesmena. Z jego decyzją nie zgodzili się przełożeni. Sprawa oparła się o kierownictwo Prokuratury Krajowej w Warszawie. Jak pisała dwa tygodnie temu katowicka "Gazeta Wyborcza", Michalski po konflikcie z przełożonymi miał od 2 marca trafić na miesięczną delegację do centrali Prokuratury Krajowej w Warszawie.

W piątek prokuratora Michalskiego wezwał do siebie Tomasz Tadla, pełniący funkcję naczelnika śląskiej delegatury Prokuratury Krajowej. Ale zamiast delegacji do Warszawy wręczył mu decyzję o odwołaniu z delegacji do Prokuratury Krajowej, podpisaną przez Beatę Marczak, zastępcę Prokuratora Generalnego do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji.

To oznacza, że w najbliższy poniedziałek Marcin Michalski ma się stawić w Prokuraturze Okręgowej w Katowicach, czyli w jednostce niższego szczebla, w której pracował trzy lata temu.

Na razie nie wiadomo, czy tam zostanie, czy też będzie przeniesiony gdzieś indziej. Nie wiadomo też, co dalej z prowadzonymi przez niego śledztwami ani jak na tę decyzję zareagują współpracujący do dziś z Michalskim skruszeni przestępcy.

- Facet, który powinien dostać medal i grubą nagrodę, zostaje wykopany z prokuratury bez słowa podziękowania. Chyba nie trzeba nikomu mówić, jak to działa na nasze morale - mówi w rozmowie z tvn24.pl osoba ze śląskiego wymiaru sprawiedliwości. 

Prokurator Marcin Michalski
Prokurator Marcin Michalski
Źródło: TVN24

"Konkretne zastrzeżenia"

Zapytaliśmy Prokuraturę Krajową o przyczyny odwołania Marcina Michalskiego.

W odpowiedzi podpisanej przez Dział Prasowy Prokuratury Krajowej czytamy m.in.: "Przyczyną odwołania prokuratora z delegacji były konkretne zastrzeżenia co do niewłaściwego wykonywania przez niego obowiązków służbowych. Wśród nich należy wymienić decyzje podejmowane w toku prowadzonego postępowania przygotowawczego, które stworzyły zagrożenie dla bezpieczeństwa osób w nich występujących. Nawiasem mówiąc, te działania spowodowały zastrzeżenia funkcjonariuszy Policji zgłoszone do kierownictwa departamentu PZ. Wobec natychmiastowej reakcji przełożonych udało się zapobiec powstaniu zagrożenia dla bezpieczeństwa wyżej wspomnianych osób. Czynności podejmowane przez odwołanego prokuratora będą skutkować wszczęciem wobec niego postępowania wyjaśniającego".

Jakie zagrożenie miał stworzyć prokurator Michalski? Dla kogo? Przy okazji którego śledztwa? Dlaczego szefostwo Prokuratury Krajowej chciało na miesiąc przenieść do centrali w Warszawie śledczego, wobec którego ma takie zastrzeżenia? Na te pytania Prokuratura Krajowa nie udziela odpowiedzi.

Z informacji tvn24.pl wynika, że sam Michalski przy okazji wręczenia odwołania nie został poinformowany o żadnych zarzutach. W rozmowie z tvn24.pl takimi powodami odwołania są zaskoczeni również współpracownicy Michalskiego w policji i prokuraturze. - Nigdy wcześniej nie słyszeliśmy o podobnych zarzutach - przyznają zgodnie rozmówcy tvn24.pl.

Prokurator Marcin Michalski odmówił nam komentarza.

Czytaj także: