Samolot spadł na hangar. Co wiemy o katastrofie w Chrcynnie

Samolot Cessna 208 spadł na lądowisku w Chrcynnie pod Nowym Dworem Mazowieckim o godz. 19.39 w poniedziałek. To maszyna używana między innymi do skoków spadochronowych - relacjonował będący na miejscu w poniedziałek wieczorem Artur Węgrzynowicz z tvnwarszawa.pl.

CZYTAJ RELACJĘ ARTURA WĘGRZYNOWICZA

- Cessna Caravan jest to stara konstrukcja, ale to nie znaczy, że zła. Stara znaczy sprawdzona. Ich lata tysiące. To bardzo dobry samolot do tego typu zadań, do których był wykorzystywany, tak zwany wół roboczy - tłumaczył w TVN24 Dominik Punda, pilot liniowy, instruktor lotnictwa.

Dodał, że taki model "od lat latał w tej strefie, więc był dobrze znany, była kadra ludzi, która jest obeznana z nim i technicznie, i pilotażowo".

Ustalaniem przyczyn katastrofy zajmuje się m.in. Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych. We wtorek po południu wydała komunikat. Poinformowała, że samolot zderzył się z budynkiem aeroklubu podczas manewru "touch and go". To jeden z manewrów w lotnictwie, który pozwala załodze samolotu na dotknięcie pasa startowego przez koła maszyny, a następnie natychmiastowe poderwanie jej do lotu.

Sprecyzowano, że na pokładzie samolotu znajdowało się trzech pilotów, w tym instruktor, który poniósł śmierć na miejscu. "W wyniku zdarzenia łącznie śmierć poniosło 5 osób, a 8 odniosło poważne obrażenia. Samolot uległ zniszczeniu" - napisano.

We wtorek wieczorem zastępca przewodniczącego PKBWL Andrzej Bartosiewicz przekazał, że zakończono wstępny etap badania na miejscu zdarzenia. Dodał, że udało się porozmawiać z jednym z członków załogi (było ich trzech). Komisja planuje przesłuchanie drugiego z pilotów, którzy przeżyli katastrofę, kiedy stan jego zdrowia na to pozwoli. 

Na nagraniu z momentu katastrofy widać, jak mały samolot lecący tuż nad ziemią z dużą prędkością uderza w budynek znajdujący się na terenie lotniska. Maszyna podczas zarejestrowanego lotu była mocno wychylona w lewą stronę.

W katastrofie zginęło pięć osób - czterech mężczyzn i kobieta, a osiem zostało rannych, w tym dwie z nich ciężko i nie odzyskały przytomności. Kilkanaście osób uznano za poszkodowane. Wśród osób, które zginęły, był pilot. Niektóre poszkodowane osoby zostały opatrzone na miejscu i opuściły miejsce tragedii o własnych siłach.

Jedną z osób, które zginęły, był podchorąży Arkadiusz Radzio. We wtorek wieczorem pożegnała go Wojskowa Akademia Techniczna. Jak poinformowała uczelnia, studiował inżynierię lądową na WAT.

Osiem osób rannych trafiło do szpitali w Warszawie, Ciechanowie i Płońsku.

- Śmigłowce Lotniczego Pogotowia Ratunkowego zabrały do szpitali w Warszawie dwóch mężczyzn w wieku około 40 lat - informowała w poniedziałek wieczorem rzeczniczka LPR w Warszawie Justyna Sochacka. Doznali poważnych obrażeń klatki piersiowej oraz urazów czaszkowo-mózgowych.

Wicewojewoda mazowiecki Sylwester Dąbrowski poinformował, że wśród rannych jest dziecko. To 9-latek, który trafił do szpitala w Ciechanowie. Do tej placówki przetransportowany został też 25-latek. Ich stan jest stabilny.

W akcji ratunkowej uczestniczyło w poniedziałek wieczorem 11 Zespołów Ratownictwa Medycznego, cztery śmigłowce Lotniczego Pogotowia Ratunkowego oraz 16 zastępów Państwowej Straży Pożarnej.

Rzecznik Komendy Powiatowej PSP w Nowym Dworze Mazowieckim na wtorkowym briefingu przekazał, że działania strażaków w pierwszej fazie po katastrofie polegały na zabezpieczeniu miejsca zdarzenia i wraku samolotu oraz budynku, w który uderzył samolot.

We wtorek po południu, po ponad dwugodzinnej akcji, strażacy wydobyli wrak wbity w hangar. Następnie maszyna została bezpiecznie przetransportowana do innego hangaru, który znajduje się na tym samym lotnisku w odległości 500 metrów.

Rzeczniczka Lotniczego Pogotowia Ratunkowego w Warszawie Justyna Sochacka powiedziała, że w akcji po wypadku brały udział cztery śmigłowce LPR - z Warszawy, Płocka, Olsztyna i Sokołowa Podlaskiego.

Jak przekazała Monika Nowakowska-Brynda z Komendy Głównej PSP, samolot Cessna lądował w złych warunkach atmosferycznych i to być może było przyczyną jego uderzenia w hangar, w którym przed wichurą i burzą schronili się ludzie. Nowakowska-Brynda podkreśliła, że "jako przypuszczalną przyczynę (katastrofy - red.) możemy podawać warunki meteorologiczne".

Czytaj więcej: Ekspert o "największym podejrzanym o spowodowanie katastrofy"

Do wypadku doszło na lotnisku w Chrcynnie pod Nowym Dworem Mazowieckim. Maciej Lasek, były szef Państwowej Komisji Badań Wypadków Lotniczych, ocenił, że lotnisko to "jest doskonałe". – Od wielu lat są prowadzone tam loty i skoki spadochronowe. Przy tak wielkiej intensywności operacji lotniczych zdarzało się tam bardzo mało incydentów czy wypadków – dodał.

Maciej Lasek wyjaśnił, że w Chrcynnie znajduje się lotnisko trawiaste, położone poza terenem zabudowanym. – Nie wiązałbym tego zdarzenia z samym lotniskiem. Takich lotnisk jest wiele w Polsce – wskazał.

To najtragiczniejsza katastrofa lotnicza w Polsce od dziewięciu lat. 5 lipca 2014 roku w miejscowości Topolów koło Częstochowy rozbił się niewielki samolot przewożący skoczków spadochronowych. Zginęło wówczas 11 osób, a jedna została ranna.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: To najtragiczniejsza katastrofa lotnicza w Polsce od lat

Najtragiczniejsza katastrofa w historii polskiego lotnictwa wydarzyła się w maju 1987 roku. W wypadku samolotu Ił-62M "Tadeusz Kościuszko" w Lesie Kabackim zginęły 183 osoby.