Odrodzenie Odry potrwa kilkadziesiąt lat. Na początku najważniejsze będzie odrodzenie się bezkręgowców wodnych - uważa Michał Bień, ichtiolog, ekohydrolog i dyrektor Polskiego Związku Wędkarskiego w Kielcach. Ekspert był pytany na antenie TVN24 o to, czy ludzie mogą pomóc rzece w powrocie do stanu sprzed katastrofy ekologicznej.
Jak tłumaczy Bień, "Odra to bardzo zmieniona rzeka" - W wielu miejscach jest uregulowana. Taka rzeka ma dużo niższe zdolności do odradzania się, niż rzeka naturalna. Na początku najważniejsze jest odrodzenie się bezkręgowców wodnych, na przykład chruścików, ważek, skorupiaków. Ich cykl rozrodczy trwa parę lat - wyjaśnił ichtolog.
Następne w kolejności powinny być drobne ryby (Bień wskazuje tu ślizy, piskorze i różanki), aż po gatunki coraz większe, drapieżniki.
Jak człowiek może w tym procesie pomóc? - W pierwszej kolejności należy przeprowadzić badania, w jakim stopniu te populacje zostały uszkodzone, gdzie są populacje wyjściowe, na przykład na dopływach, jakichś starorzeczach, żeby w przypadku ewentualnego przenoszenia i zasilania gatunków z powrotem nie powodować zmian genetycznych, czyli nie przerzucać organizmów z innych części Polski - wskazuje rozmówca TVN24.
Jak pomóc Odrze
W opinii ichtiologa, powrót do stanu sprzed katastrofy ekologicznej "może potrwać kilka dekad". To zależy - jak wskazał - od możliwości badawczych i tego, ile będzie w to zaangażowanych jednostek i podmiotów. - Od zrobienia rzetelnych badań do przygotowania planów na przyszłość może minąć do roku - szacuje Bień.
I dodaje: - Oprócz badań wody i ryb powinny zostać przeprowadzone badania dna i badania bezkręgowców wodnych. To dałoby dodatkową informację. Takie badania są potrzebne teraz, żeby poznać przyczynę, oraz w przyszłości, żeby stworzyć plan odbudowy organizmów.
Ichtiolog zwraca uwagę, że mówiąc o martwych rybach, lepiej jest posługiwać się liczbą znalezionych osobników, niż kilogramami. - Każda liczba występująca masowo (czyli nie są to pojedyncze osobniki) powinna być powodem do działania - podkreśla rozmówca TVN24. Jak zaznacza, "w takiej skali to pierwsza taka sytuacja w naszym kraju".
Katastrofa ekologiczna na Odrze
Od końca lipca obserwowany był pomór ryb w Odrze na odcinku od Oławy w dół, martwe ryby pojawiły się również m.in. w okolicach Wrocławia. Zakaz wstępu do Odry został wprowadzony w województwach zachodniopomorskim, lubuskim i dolnośląskim. Nadal nieznana jest przyczyna masowego pomoru ryb. Sprawą zanieczyszczenia Odry zajmie się Prokuratura Okręgowa we Wrocławiu.
W związku z sytuacją na Odrze premier zdymisjonował szefa Wód Polskich Przemysława Dacę i Głównego Inspektora Ochrony Środowiska Michała Mistrzaka. Mnożą się jednak pytania o odpowiedzialność administracji rządowej wobec powstałej katastrofy ekologicznej.
Źródło: TVN24 / PAP