Sebastian Karpiniuk, poseł PO, większością głosów został wybrany na przewodniczącego sejmowej komisji śledczej ds. nacisków. Poseł zastąpi dotychczasowego szefa Andrzeja Czumę, który zostając ministrem sprawiedliwości musiał zrezygnować. Głównym celem powołanej kilkanaście miesięcy temu komisji jest zbadanie ewentualnych nacisków wywieranych m.in. na służby specjalne.
- Postaram się być oliwą na wzburzone morze - mówił tuż po głosowaniu nowy przewodniczący. Jednak decyzja kolegów z komisji nie zapadła jednomyślnie. Przeciw Karpiniukowi głosowali posłowie PiS, wśród nich Jacek Kurski, który jeszcze przed głosowaniem apelował, by wybrać na przewodniczącego komisji człowieka dialogu i porozumienia, "kogoś kto mógłby na te spienione wody wylać nieco oliwy i załagodzić atmosferę".
"To nie jest człowiek dialogu"
Tuż przed głosowaniem Kurski tłumaczył, że Karpiniuk nie może być szefem komisji, bo zajmuje się ona trudnymi sprawami i wymaga na stanowisku przewodniczącego człowieka dialogu i porozumienia. - Z całym szacunkiem dla pana posła Karpiniuka, takim człowiekiem on nie jest. Raczej w toku prac komisji dał się poznać jako najbardziej, może nie zajadły, ale najbardziej napastliwy w swoich polemikach politycznych - ocenił Kurski.
"Doświadczony poseł"
Przeciwni Karpiniukowi posłowie PiS jako kontrkandydata zgłosili Mieczysława Łuczaka (PSL). Jednak polityk ludowców, obecnie wiceprzewodniczący komisji, nie zgodził się na kandydowanie. - Mam zbyt wiele innych obowiązków sejmowych, by móc jeszcze przewodzić pracom tej komisji - tłumaczył.
Swego partyjnego kolegę od początku popierał poseł PO Stanisław Chmielewski. Podkreślał, że to doświadczony poseł. - Wykazał się dynamiką w działaniu, odpornością na stres, umiejętnością podejmowania szybkich decyzji, również zdolnościami interpersonalnymi, myślę, że również umiejętnością pracy w zespole - dodał.
"Cień nad prawidłowym działaniem"
Podczas głosowania nie zabrakło również dyskusji na temat zmian w działalności komisji. Jacek Kurski (PiS) chciał, by rozszerzyć skład prezydium komisji z dwóch do trzech osób. Tłumaczył, że opozycja również powinna mieć przedstawiciela w kierownictwie komisji. - Dotychczasowy przebieg prac komisji, prawie 50 posiedzeń potwierdza obawy, że brak przedstawiciela opozycji w prezydium położył się cieniem nad prawidłowością przebiegu, nad przestrzeganiem demokratycznych standardów - mówił poseł PiS.
"Zastrzeżenia Kurskiego są medialne"
Chmielewski odpierał argumenty posła PiS przekonując, że zmiana na stanowisku przewodniczącego nie może być uzasadnieniem do tego, żeby zmieniać zasady działania komisji. Ocenił też, że zastrzeżenia co do prawidłowości prac komisji, o których mówił Kurski, są bardziej medialne niż merytoryczne. Ostatecznie posłowie nie rozszerzyli nawet porządku obrad o punkt dotyczący poszerzenia prezydium.
W głosowaniu Karpiniuka poparło pięciu członków komisji, dwóch było przeciwnych, nikt nie wstrzymał się od głosu. Karpiniuk objął funkcję przewodniczącego w miejsce Andrzeja Czumy, który pod koniec stycznia został powołany na stanowisko ministra sprawiedliwości - prokuratora generalnego.
Źródło: PAP