Prezes Instytutu Pamięci Narodowej, kandydat PiS na prezydenta Karol Nawrocki ocenił, że prowadzona w IPN kontrola Najwyższej Izby Kontroli "przyjmuje znamiona ataku na obywatelskiego kandydata". - Tego typu rzeczy nie powinny się dziać w państwie demokratycznym w czasie kampanii wyborczej - ocenił. Nawrocki wziął też w obronę Mariusza Błaszczaka.
W piątek na antenie TVN24 prezes Najwyższej Izby Kontroli Marian Banaś poinformował, że do końca marca w IPN będzie trwała kontrola, podczas której sprawdzone będą wszystkie obszary działalności IPN, w tym wydatkowanie środków na inwestycje. NIK chce zbadać prawidłowość przeprowadzanych procedur i realizację przeprowadzonych projektów.
O kontrolę NIK w niedzielę na konferencji prasowej w Kętrzynie był pytany prezes IPN, kandydat PiS na prezydenta Karol Nawrocki. Stwierdził, że NIK kontroluje co roku kierowaną przez niego instytucję i dotąd kontrole te "nic strasznego i złego nie wykazały".
"Ta kontrola ma znamiona czysto polityczne"
- Ta kontrola ma znamiona czysto polityczne - ona paraliżuje IPN. Moi pracownicy nie mają dzisiaj jak pracować, IPN zajmuje się wyłącznie kontrolą NIK - powiedział Nawrocki w trakcie niedzielnej konferencji i podkreślił, że "NIK ma prawo kontrolować instytucje państwa polskiego, także IPN".
- No, ale kontrola za kontrolą? Tamta kontrola się skończyła kilka miesięcy temu. Ta kontrola przyjmuje znamiona ataku na obywatelskiego kandydata. Oczywiście my się niczego nie obawiamy w tym kontekście. Tego typu rzeczy nie powinny się dziać w państwie demokratycznym w czasie kampanii wyborczej, bo to jest moment, w którym ani ja, ani moi pracownicy, nie mamy wątpliwości, że jest to kontrola polityczna - stwierdził Nawrocki i dodał, że w jego ocenie i ta kontrola skończy się stwierdzeniem, że IPN wydaje swoje środki finansowe zgodnie z prawem.
- Przykro mi, że moi pracownicy, dyrektorzy nie mogą dzisiaj pracować i skupić się na tym, co najważniejsze - zakończył Nawrocki.
Nawrocki broni Błaszczaka
Nawrocki w trakcie konferencji był pytany również o ujawnienie w kampanii parlamentarnej przez ówczesnego szefa MON Mariusza Błaszczaka fragmentu Planu Użycia Sił Zbrojnych RP o kryptonimie "Warta". Plan ten to dokument z 2011 roku dotyczący sposobu obrony przed ewentualnym atakiem Rosji. Powołując się na ten dokument Błaszczak zarzucał wtedy politykom PO, że za czasów swoich rządów planowali w razie inwazji obronę państwa na linii Wisły i "oddanie napastnikowi połowy kraju".
Fragmenty odtajnionego dokumenty "były wykorzystane w spocie wyborczym PiS, który został wyemitowany w połowie września 2023 roku przed wyborami parlamentarnymi w październiku". Ówczesny minister obrony pokazywał pierwszą stronę dokumentu opisującego operację obronną "Plan użycia Sił Zbrojnych Rzeczpospolitej Polskiej Warta - 00101". Generał Mieczysław Cieniuch, który wówczas jako szef Sztabu Generalnego WP podpisał dokument, tłumaczył później, że planowano użycie wojska przez 10-14 dni, ale wcale to nie znaczyło, że obrona tyle potrwa. Dodał, że Błaszczak pokazał opinii publicznej tylko piąty, ostatni etap obrony.
Nawrocki powiedział, że Błaszczak "miał obowiązek powiedzieć Polakom, że rząd PO na czele z Tuskiem planował oddać połowę Rzeczpospolitej barbarzyńcom". - To było w interesie państwa polskiego, aby wskazać na to, co dzieje się w Rzeczpospolitej i jak ci ludzie myślą o bezpieczeństwie Polski - powiedział Nawrocki i podkreślił, że "po tej linii" dystrybuowane są środki finansowe związane z "rozwojem i finansowaniem Polski".
- Sytuacja, w której znalazł się pan Błaszczak pokazuje dzisiaj, jak wielką cenę płaci się za prawdę. Płaci ten, co powiedział prawdę, a nie ci, którzy byli gotowi połowę Polski oddać barbarzyńcom - powiedział kandydat PiS.
W tej sprawie prokurator generalny Adam Bodnar zwrócił się do Sejmu o uchylenie immunitetu dla byłego szefa resortu obrony. W odpowiedzi Błaszczak zapowiedział, że nie zrzeknie się immunitetu. Prokuratura Krajowa podała, że istnieje "uzasadnione podejrzenie, że Mariusz Błaszczak jako minister obrony narodowej przekroczył swoje uprawnienia i zniósł klauzule w dokumentach planowania operacyjnego szczebla strategicznego". "17 września 2023 r. publicznie ujawnił i wbrew przepisom ustawy o ochronie informacji niejawnych wykorzystał odtajnione przez siebie fragmenty (...) na oficjalnym profilu partii Prawo i Sprawiedliwość na platformie X" - napisano w komunikacie
CZYTAJ TEŻ: Mariusz Błaszczak zapowiada, że nie zrzeknie się immunitetu. Uważa, że odtajnił "historyczny dokument"
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP