We wtorek klub parlamentarny SLD zdecyduje, kto z ramienia partii będzie koordynował prace nad projektem uchwały ws. śmierci Grzegorza Przemyka - powiedział dziennikarzom w Staszowie w woj. świętokrzyskim przewodniczący SLD Leszek Miller.
Pytany w sobotę, czy odsunięty od prac nad projektem uchwały poseł SLD Tadeusz Iwiński poniesie jakieś jeszcze konsekwencje, Miller odpowiedział, że nie. - Pan Iwiński nie popełnił żadnego wykroczenia w stosunku do regulaminu Sejmu. Każdy może mieć swój punkt widzenia. (...) Natomiast akurat ten punkt widzenia nie odzwierciedla oceny dominującej w Sojuszu Lewicy Demokratycznej - powiedział Miller.
Inicjatywa własna?
Iwiński - jak informował rzecznik partii Dariusz Joński po jego odsunięciu - nie konsultował się ani z klubem, ani z samym Millerem podczas prac nad uchwałą Sejmu. Iwiński na posiedzeniu komisji domagał się usunięcia z projektu uchwały początkowego fragmentu: "Na polecenie najwyższych władz partyjnych i państwowych". Chodziło o zdanie: "Na polecenie najwyższych władz partyjnych i państwowych fabrykowano dowody mające obciążać winą za śmierć Grzegorza Przemyka sanitariuszy pogotowia ratunkowego, zaś ukrywano te, które wskazywały na milicjantów, jako winnych śmierci maturzysty". Uchwałę w 30. rocznicę śmierci Grzegorza Przemyka przyjął w czwartek jedynie Senat. Marszałek Sejmu Ewa Kopacz powiedziała, że jeśli komisji kultury nie uda się wypracować takiego tekstu projektu uchwały, który byłby przyjęty przez aklamację, prace przejmie Prezydium Sejmu. Na razie jednak komisja kultury ma się zająć projektem ponownie.
Potrzeba dystansu
Zdaniem Millera do trudnego tematu historii PRL trzeba podchodzić "z obiektywnym dystansem". - Nie boimy się żadnych dyskusji na temat okresu PRL i nie zamierzamy zgadzać się na fałszowanie historii Polski Ludowej. Nie zamierzamy ukrywać jednak tego, co było zbrodnią i łamaniem prawa - powiedział w sobotę Miller. Grzegorz Przemyk, 19-letni warszawski maturzysta, syn opozycjonistki, został 30 lat temu śmiertelnie pobity przez milicjantów na warszawskiej Starówce. Była to jedna z najgłośniejszych zbrodni aparatu władzy PRL lat 80. - do dziś nie do końca wyjaśniona. Leszek Miller przebywał w sobotę w Staszowie (Świętokrzyskie) razem z przewodniczącym OPZZ Janem Guzem w ramach cyklu spotkań zaplanowanych w całym kraju "Walka o pracę". Spotkali się tam m.in. ze związkowcami oraz pracownikami prywatyzowanych Kopalni i Zakładów Chemicznych Siarki "Siarkopol" w Grzybowie.
Sejm to nie sąd nad PRL
Sprawę uchwały skomentował w "Babilonie" w TVN24 poseł SLD Grzegorz Napieralski. - Uważam, że intencją Tadeusza Iwińskiego było uczczenie tragicznego wydarzenia, ale bez zamieniania polskiego Sejmu w sąd - powiedział.
Przyznał, że nie znał treści uchwały i nie brał udziału w pracach nad nią, ale "powinna być bardzo prosta, dwu zdaniowa". Jak dodał cała ta sytuacja "bardzo źle wpłynęła na cały polski parlament".
Autor: rf\mn\mtom / Źródło: PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Arch. TVN24