- To referendum jest w istocie niepotrzebne - mówił w "Kropce nad i" Michał Kamiński, były członek Prawa i Sprawiedliwości. Zdaniem europosła w Warszawie nie dzieje się nic takiego, co usprawiedliwiałoby przeprowadzenie referendum.
Michał Kamiński mówił, że nie ma żadnych poważnych przesłanek, które skłaniałyby go do popierania idei referendum. - Nie ma żadnego wielkiego skandalu. Na pani prezydent nie ciążą żadne zarzuty - argumentował Kamiński.
Zdaniem Kamińskiego, o ile na samym początku referendum było motywowane pewnym niezadowoleniem obywateli, o tyle później akcja została przejęta przez polityków.
Kamiński stwierdził też, że nie widzi nic złego w absencji referendalnej. - Niegłosowanie w wyborach jest rzeczywiście czymś nagannym - stwierdził, ale podkreslił, że w przypadku referendum sytuacja jest inna. - Moim obywatelskim prawem jest podjąć decyzję, czy ja chcę w tym uczestniczyć, czy nie - powiedział.
Europoseł dodał również, że każdy warszawiak powinien się zastanowić, czy w poniedziałek po referendum chce "obudzić się i świętować zwycięstwo Jarosława Kaczyńskiego, Adama Hofmana, Tadeusza Rydzyka i Antoniego Macierewicza w Warszawie". - Czy naprawdę chcecie być po ich stronie? - pytał rertorycznie Kamiński.
"Krzewiciel wartości katolickich"
Kamiński komentował też w prorgamie wyniki niedawnego sondażu, z którego wynika, że badani najchętniej widzieliby Adama Hofmana jako następcę Jarosława Kaczyńskiego.
- Ja myślę, że Jarosław Kaczyński się cieszy, że ten młody, zdolny człowiek, krzewiciel wartości katolickich, który na Podkarpaciu krzyczał "Bóg jest z nami!", jest twarzą Prawa i Sprawiedliwości - ironizował . - Później krzyczał inne rzeczy, mniej świadczące o obecności Boga - złośliwie komentował były członek PiS-u.
Autor: dln//bgr / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24