Ryszard Kalisz został zawieszony w prawach członka partii SLD na trzy miesiące po głosowaniu, w którym Zarząd Krajowy opowiedział się za tym "miażdżącą przewagą głosów" - powiedziała Joanna Senyszyn po wyjściu z sali obrad. - Działam dla dobra polskiej lewicy - bronił się Kalisz, który nie chciał jednak długo rozmawiać z dziennikarzami i szybko opuścił Sejm.
W środę od godz. 13 trwało w Sejmie posiedzenie Zarządu Krajowego SLD, na którym zajmowano się m.in. sprawą ewentualnej kary dla Ryszarda Kalisza za współpracę z Europą Plus Janusza Palikota i Aleksandra Kwaśniewskiego.
Po prawie trzech godzinach z sali obrad wyszła Joanna Senyszyn i ogłosiła, że poseł został zawieszony.
Kalisz "zmiażdżony"
- Nie można działać na rzecz innego ugrupowania - tłumaczyła decyzję partii Senyszyn, dodając, że przyjęta uchwała Zarządu Krajowego "mówi o wystąpieniu do sądu partyjnego z wnioskiem o nałożenie kary" dla Kalisza, ale "w uchwale nie ma mowy o rodzaju kary".
Senyszyn dodała, że poseł wysłuchiwał wielu pytań od klubowych kolegów, ale przez większą część obrad milczał. - Ryszard Kalisz na większość pytań w ogóle nie odpowiedział, bo były to dla niego pytania niewygodne. Jeszcze kilka chwil temu był członkiem najwyższych władz SLD i jako taka osoba reprezentował interesy innej partii - podkreśliła jeszcze raz posłanka Sojuszu.
Na koniec dodała, że sama zadała mu pytanie o to, dlaczego - skoro określa swoich kolegów z partii mianem "wspaniałych ludzi" - "sam nie chce działać na ich rzecz", ale nie uzyskała na nie odpowiedzi.
Senyszyn poinformowała też dziennikarzy o tym, że uchwała Zarządu Krajowego o zawieszeniu Ryszarda Kalisza została przyjęta "miądżącą przewagą głosów".
Rzecznik Sojuszu Dariusz Joński sprecyzował, że 27 osób poparło wniosek, 2 były przeciw, a 3 wstrzymały się od głosu.
Kalisz: działam dla dobra lewicy
Sam zainteresowany zrelacjonował środowe posiedzenie władz SLD tylko w kilku zdaniach, mówiąc, że najpierw się "wypowiedział, a potem powiedział, że wszystkie decyzje dotyczące jego osoby zostawia Zarządowi Krajowemu".
Poseł dodał, że "na Zarządzie wypowiadało się wiele osób, ale żadnej z tych wypowiedzi nie powtórzy". - Ja po prostu działam dla dobra polskiej lewicy - stwierdził tylko na koniec rozmowy z dziennikarzami i wyszedł z Sejmu.
Kalisz może wrócić. Sąd może zrobić wszystko
Leszek Miller tłumaczył tymczasem, że Zarząd odbył "wielogodzinną, trudną rozmowę" i w związku z zawieszeniem Kalisza "nie ma powodu do żadnej radości".
Szef SLD, komentując wniosek o zawieszenie posła, który zostanie wysłany do sądu partyjnego przypomniał, że "każdy, kto wstępuje do partii politycznej, przyjmuje pewne ograniczenia swej suwerenności, tzn. musi się podporządkować wewnętrznemu prawu tej partii".
- Zarząd nie ma żadnych kompetencji, aby karać kogokolwiek; zrobił dzisiaj to, co mógł uczynić w ramach statutu - dodał i wyjaśnił: - Sąd może uczynić wszystko, jest niezawisły, nie podlega żadnym naciskom i nie jest usytuowany w strukturach krajowych zarządu.
Na koniec Leszek Miller powiedział, że Ryszard Kalisz może wrócić do Sojuszu. - Ja jestem najlepszym przykładem, że można opuścić SLD i do niego wrócić, a nawet zostać wybranym przewodniczącym - skwitował.
Szerokie uśmiechy Kalisza i Millera
Tymczasem przed południem humory dopisywały zarówno Kaliszowi jak i szefowi SLD Leszkowi Millerowi. Podczas krótkiej konfrontacji w Sejmie uśmiechy nie schodziły im z twarzy. Kalisz - wbrew wcześniejszym deklaracjom - przybył na zwołane przez szefa Sojuszu Leszka Millera posiedzenie zarządu. - Podczas spotkania zarządu Ryszard Kalisz zostanie poproszony o przedstawienie swojej opinii i odniesienie się do słów, które przez ostatnie dni wypowiadał, czy dalej chce kontynuować swoją misję w SLD i będzie starał się budować z nami partię, czy będzie konsekwentnie naruszał statut - zapowiadał Krzysztof Gawkowski, sekretarz generalny Sojuszu.
Odpiera zarzuty
Sam Kalisz odpierał zarzuty partyjnych kolegów i zapewniał, że nie chce tworzyć, ani brać udziału w żadnym konkurencyjnym w stosunku do SLD projekcie politycznym. - Ja działam - i powiem to członkom zarządu - na rzecz dobra SLD. Nie wstępuję do żadnej innej partii - podkreślał. Jak powtórzył, chciałby, żeby Sojusz przyłączył się do Europy Plus. Liderzy SLD konsekwentnie jednak wykluczają taką możliwość. Jednoznacznie i stanowczo w tej sprawie wypowiedział się w ostatnią sobotę Miller, oceniając że inicjatywa ta jest "próbą rozbicia SLD pod hasłem jednoczenia lewicy i reanimacji ledwo żywego Janusza Palikota". Zarząd Sojuszu miał też omówić w środę stan przygotowań partii do dwóch dużych partyjnych przedsięwzięć: Kongresu Lewicy Społecznej, który organizuje w maju były premier Józef Oleksy i zaplanowanego na 26 marca Sejmiku Kobiet Lewicy.
Autor: mn/adso//bgr,tka/k / Źródło: tvn24.pl, TVN24, PAP