Kilka dni po marszu, podczas którego w Kaliszu (Wielkopolska) padały antysemickie i ksenofobiczne hasła zatrzymano trzy osoby. Do tego grona w środę (1 grudnia) dołączyła kolejna. 55-latek usłyszał dwa zarzuty. Prokuratura wnioskowała o zastosowanie wobec mężczyzny środka zapobiegawczego w postaci trzymiesięcznego aresztu. Sąd wniosek odrzucił.
Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych 1 grudnia poinformował, że doszło do kolejnego zatrzymania w sprawie marszu z 11 listopada, który w Kaliszu zorganizowali narodowcy. Te doniesienia potwierdziła w środę Prokuratura Okręgowa w Ostrowie Wielkopolskim.
- Na polecenie prokuratora została zatrzymana kolejna osoba. Jest to 55-letni mężczyzna. Na podstawie poczynionych ustaleń przedstawiono mu dwa zarzuty. Pierwszy dotyczy zachowań z dnia 11 listopada, gdy podczas zgromadzenia z okazji Święta Niepodległości mężczyzna ten miał nawoływać do nienawiści, przemocy oraz znieważać grupę ludności na tle różnicy narodowościowych i wyznaniowych - poinformował Maciej Meler, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wielkopolskim. I dodaje: - Drugim zarzutem objęto posiadanie, wbrew przepisom ustawy o broni i amunicji, ujawnionych co najmniej 50 sztuk amunicji bocznego zapłonu, jak również broń palną systemu typu mauser.
55-latek nie przyznał się do stawianych mu zarzutów.
Prokuratura wnioskowała o trzymiesięczny areszt dla podejrzanego. Jak dowiedział się Łukasz Wójcik, reporter TVN24, sąd odrzucił wniosek. I nie zastosował wobec 55-latka jakichkolwiek środków ograniczających. Sąd uznał, że na tym etapie postępowania trudno zakładać, że mężczyźnie grozi realnie wysoka kara więzienia.
Wylegitymowano 67 osób
11 listopada ulicami Kalisza przeszedł marsz zorganizowany przez narodowców. Według policji w pierwszej części wydarzenia wzięło udział około tysiąca osób. Uczestnicy wydarzenia, wznosząc antysemickie hasła, przemaszerowali na Główny Rynek, gdzie spalono tekst Statutu Kaliskiego - przywileju tolerancyjnego dla Żydów wydanego przez księcia kaliskiego Bolesława Pobożnego w 1264 roku. Podczas marszu i demonstracji policjanci wylegitymowali łącznie 67 osób, dwie otrzymały stuzłotowe mandaty. Nikogo wówczas nie zatrzymano. Brak zatrzymań wzbudził wiele kontrowersji, podobnie jak brak decyzji prezydenta miasta o rozwiązaniu zgromadzenia. Prezydent Kalisza złożył do prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez organizatorów wydarzenia.
Kilka dni później do prokuratury wpłynęło zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa niedopełnienia obowiązków służbowych przez prezydenta miasta i komendanta miejskiego policji w związku z marszem z 11 listopada w Kaliszu. Złożyły je Związek Gmin Wyznaniowych Żydowskich w RP i Stowarzyszenie "Nigdy więcej".
Usłyszeli zarzuty i trafili do aresztu. Na chwilę
Pierwsze zatrzymania po marszu przeprowadzono 15 listopada. Wówczas policjanci zatrzymali trzech organizatorów wydarzenia: Piotra R., Wojciecha O. oraz Marcina O. Wszyscy usłyszeli zarzuty dotyczące publicznego nawoływania do nienawiści na tle różnic narodowościowych, znieważenia grupy ludności z powodu ich przynależności narodowej i wyznaniowej oraz publicznego nawoływania do popełniania przestępstw przeciwko osobom z powodu ich przynależności narodowej i wyznaniowej. Za zarzucane czyny mężczyznom grozi do pięciu lat więzienia.
16 listopada podejrzani zostali aresztowani na trzy miesiące. Wnioski o tymczasowe aresztowanie uzasadniono między innymi obawą matactwa procesowego ze strony podejrzanych oraz ukrycia się, a nawet ucieczki w celu uniknięcia odpowiedzialności karnej. Cała trójka złożyła zażalenie na areszt. Sąd Okręgowy w Kaliszu rozpatrzył je 30 listopada i zgodził się zamienić areszt na poręczenie majątkowe. Piotr R. ma wpłacić 10 tysięcy złotych, pozostali dwaj podejrzani po 20 tysięcy złotych. Mają na to czas do 7 grudnia. Dodatkowo będą musieli stawiać się dwa razy w tygodniu w lokalnej komendzie policji oraz mają zakaz opuszczania miejsca pobytu bez zgody policji. Przed sądem pojawili się zwolennicy aresztowanych mężczyzn. Wejścia do gmachu pilnowała policja.
"Nie ma miejsca na nienawiść"
Antysemickie i godzące w praworządność wydarzenia, do których doszło 11 listopada w centrum Kalisza, potępił w przyjętym w poniedziałek stanowisku Sejmik Województwa Wielkopolskiego. Radni podkreślili, że w regionie "nie ma miejsca na nienawiść". "Wyrażając zdecydowany sprzeciw wobec wydarzeń z dnia 11 listopada 2021 r. podczas zgromadzenia w Kaliszu, Sejmik Województwa Wielkopolskiego zapewnia, że w naszym regionie nie ma miejsca na tego typu nienawiść" – podkreślili radni regionu w przyjętym stanowisku.
Zaraz po bulwersujących zdarzenia w Kaliszu, wydarzenia potępił Prezydent Andrzej Duda, minister spraw wewnętrznych i administracji Mariusz Kamiński oraz przedstawiciele Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Swój sprzeciw wobec szerzenia nienawiści wyrazili również przedstawiciele Kościołów i wspólnot chrześcijańskich, Zarząd Związku Gmin Wyznaniowych Żydowskich w RP i Naczelny Rabin.
Z kolei mieszkańcy Kalisza wzięli udział w pokojowej demonstracji "Kalisz wolny od faszyzmu".
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24