Prezes PiS Jarosław Kaczyński pytany o ocenę relacji polsko-ukraińskich powiedział, że "wyglądają jak znak zapytania". - Tak można najkrócej określić – dodał polityk w rozmowie z Radiem Rzeszów.
- Jest ciągle niepewne, czy Ukraina pójdzie w stronę, która w Polsce jest nie do zaakceptowania, czyli oparcia swojej historycznej legitymacji o tradycje UPA, o tradycje organizacji, które dopuściły się potwornych zbrodni na Polakach, czy też z tej drogi zrezygnuje – podkreślił lider PiS w poniedziałek w Radiu Rzeszów.
"Mamy znak zapytania i pewien niepokój"
Jak dodał władze ukraińskie "łącznie z prezydentem Ukrainy panem Petro Poroszenko" znają stanowisko Polski, bo zostało ono "przekazane i przez pana prezydenta Andrzeja Dudę i przez panią premier, także i przeze mnie". - Powtarzam: mamy znak zapytania i pewien niepokój, ale często bywa w polityce tak, że jest źle, a później się okazuje, że jest dobrze. Ja ciągle liczę na to że tak będzie – zauważył Kaczyński. Na pytanie, czy w stosunkach naszego kraju z Ukrainą nadal aktualna jest koncepcja Jerzego Giedroycia, zaznaczył, że "koncepcja Giedroycia w odniesieniu do polityki, która była uprawiana w pewnych okresach III RP, to jest bardzo daleko idące uproszczenie". - To nie tak było. Nie takie były motywy i nie takie były cele. Natomiast rzeczywiście przyjęło się to tak nazywać, ale to z tym, o czym pisał Giedroyc, jak Giedroyc widział tę część Europy, tak naprawdę miało niewiele wspólnego – zaznaczył lider PiS. W jego ocenie, trudno mówić o "rewizji czegoś, czego nigdy nie wcielano w życie". - Trudno odnosić się do tego, co pisali dziennikarze, co podejmowała publicystyka. Mówię o realnej polityce, w której akurat uczestniczyłem na tym odcinku - dodał. Pytany, czy Polska dalej powinna pełnić rolę "adwokata Ukrainy" Kaczyński zauważył, że "to wszystko zależy od drugiej strony". - Powtarzam: są pewne granice nie do przekroczenia. Myśmy przez wiele lat wykazywali ogromną cierpliwość. I tej cierpliwości jeszcze trochę mamy, ale powtarzam: w tym roku tam będą zapadały bardzo ważne decyzje z tego względu, że są różne rocznice i będziemy się musieli temu przyjrzeć – podkreślił prezes PiS.
Autor: mart/kib / Źródło: PAP