- W niedzielę wystąpił człowiek, który kiedyś był premierem, nigdy w życiu już nie będzie premierem, ale marzy o tej bajce, żeby wrócić i rządzić - tak programowe wystąpienie Jarosława Kaczyńskiego komentował Adam Szejnfeld z PO. - Archaiczny to jest premier Tusk i jego zadłużanie - odpowiada Mariusz Błaszczak.
Adam Szejnfeld zapytany o niedzielne wystąpienie Jarosława Kaczyńskiego odparł, że nie uważa, by były w nim realne plany do zrealizowania. - Są to plany obliczone na populistyczny zysk polityczny i wyborczy u swojego elektoratu. To nie są plany, które można by realnie wprowadzić w życie - powiedział.
Image budowany na Smoleńsku
- Od siedmiu lat PiS właściwie nie tworzy żadnej alternatywy dla PO, a swój image buduje na katastrofie smoleńskiej - dodał, podkreślając, że "jest zadowolony, że pan prezes wystąpił, ale zawiedziony i rozczarowany tym z czym wystąpił".
- Mamy tu powtórkę z różnych wcześniejszych propozycji. Skojarzenia nasuwają się same: wcześniej 3 mln nowych mieszkań, teraz 1 mln nowych miejsc pracy - stwierdził Szejnfeld.
Według Szejnfelda w przemówieniu zabrakło wyjaśnienia skąd przedstawione propozycje zostaną sfinansowane.
Powrót do PRL
Jak podkreślił polityk, "państwo, prawo, finanse to system naczyń powiązanych, w którym nie można przyjmować rozwiązań abstrakcyjnych". Za przykład podaje chęć wprowadzenia przez PiS podatku obrotowego, czyli instytucji finansowej, której nie ma w polskim systemie prawnym, była stosowana w czasach PRL.
- Czy PiS chce cofać się do PRL? Czy chce zmieniać państwo demokratyczne na państwo zarządzane centralnie? Te propozycje nie tylko są abstrakcyjne ekonomicznie i prawniczo, to jeszcze kłócą się z prawem Unii Europejskiej - dywagował.
- W niedzielę wystąpił człowiek, który kiedyś był premierem, nigdy w życiu już nie będzie premierem, ale marzy o tej bajce, żeby wrócić i rządzić. Gdyby było inaczej, to jego propozycje byłyby bardziej osadzone w realiach ekonomicznych i prawnych - podkreślił Szejnfeld.
Zmiany neutralne dla budżetu
Mariusz Błaszczak odpowiedział na zarzuty Adama Szejnfelda o złym przygotowaniu przez Jarosława Kaczyńskiego niedzielnego wystąpienia, w którym zabrakło informacji na temat sfinansowania przedstawionych propozycji.
- Te propozycje w większości będą neutralne dla budżetu państwa. Np. likwidacja NFZ będzie zmianą organizacyjną, która pozwoli w sposób transparentny dowiedzieć się w jaki sposób przepływają pieniądze. Dziś to wszystko jest jakoś dziwnie zawoalowane, tak że duże szpitale dostają więcej pieniędzy niż małe. Dlaczego tak jest? Nie ma nawet komu udzielić odpowiedzi - twierdził poseł.
Premier zrzuca z siebie odpowiedzialność
Premierowi Tuskowi i Pawlakowi zarzucił brak jakiegokolwiek działania w najważniejszych sprawach i zasłanianie się "instytucjami, które lepiej wiedzą od obywateli co jest dla nich dobre, a co złe". - Chodzi nam o to, żeby rząd był odpowiedzialny za swoje działania - dodał.
Nie zgodził się też z wypowiedzią Tuska jakoby przemówienie prezesa PiS poszło śladem europejskich socjaldemokratów sprzed 30 lat. - Archaiczny to jest premier Tusk w tym, że nie ma pomysłu na rządzenie. Jedyne co robi to zadłużanie: 300 mld zł, o tyle wzrosło zadłużenie w czasie rządów Tuska. Z drugiej strony podnosi podatki. Świadczy to o braku pomysłów i słabości intelektualnej - powiedział Błaszczak.
Poseł przypomniał, że to za rządów PiS zostały wprowadzone ulgi podatkowe, co pozwoliło na łagodniejsze przejście przez kryzys. - A Tusk to wszystko zmarnował - zaznaczył.
PiS stworzy "potrzebniejsze" miejsca pracy
Zapytany co myśli o miejscach pracy powstałych za kadencji PO Błaszczak nie miał wątpliwości, że powstały one tam, gdzie nie były konieczne. - Czy te miejsca pracy, o których mówił Tusk, powstawały w dużych miastach? Metropolie sobie poradzą. (...) Likwidowane są posterunki policji, oddziały poczty, szkoły, połączenia PKS. Chcemy zrównoważonego rozwoju kraju, a te 1,2 mln miejsc pracy ma powstać w małych miejscowościach - zapewnił.
Błaszczak zapowiedział, że pierwszy projekt z listy Kaczyńskiego dot. narodowego systemu zatrudnienia zostanie przedstawiony już w przyszłym tygodniu.
PSL może współpracować z PiS ws. edukacji
Krzysztof Kosiński z PSL twierdzi, że to jego partia jako pierwsza kilka tygodni temu zaproponowała ulgi na podręczniki dla dzieci, uczniów, studentów i doktorantów do 28. roku życia. - Ta ulga miałaby zastąpić ulgę internetową i wynosiłaby 760 zł - wyjaśnia poseł, ale Kaczyńskiego o plagiat nie posądza.
- Dobrze, że jest taki sojusznik w opozycji. Teraz będziemy szukać podobnego sojusznika w PO, by ulgę wprowadzić - powiedział.
- Jesteśmy otwarci na współpracę z PiS, ale konieczna jest współpraca z całym rządem, a przede wszystkim zgoda ze strony PO - dodał Kosiński. Jak uważa poseł, zaproponowane kwestie edukacyjne podczas niedzielnego wystąpienia, a zwłaszcza zastanowienie się nad rolą gimnazjów, jest bardzo rozsądne. - Należy zastanowić się jakie są realne efekty z ich wprowadzenia i czy ten wcześniejszy system z ośmioletnią szkołą podstawową i czteroletnim liceum nie był efektowniejszy - rozważał Kosiński.
Kaczyński chce nas cofnąć w rozwoju
- Często diagnoza postawiona przez PiS na tej konferencji była trafna. Natomiast pokazano zupełne niezrozumienie możliwości zmian i naprawy tego, co jest - skomentował wystąpienie Kaczyńskiego Armand Ryfiński z Ruchu Palikota. Jego zdaniem prezes PiS ponownie pokazał, że proponowane zmiany to jedynie "cel do zdobycia władzy, a nie realna chęć poprawienia tego, co jest.
Ryfiński zgodził się z Kaczyńskim w kwestii funduszu zdrowia, podręczników szkolnych oraz cięciem kosztów. - Ale koszty trzeba ciąć właśnie na katechezie w szkole, którą trzeba jak najszybciej ze szkół wyprowadzić. Trzeba też ciąć na misjach zagranicznych, np. w Afganistanie i w administracji - wyliczył polityk.
- Usłyszałem, że zamiast gonić Europę Kaczyński chce nas cofnąć o te kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt lat w rozwoju gospodarczym i społecznym. Zwiększenie religii i historii w szkołach to jest utrwalanie stereotypów i konserwowanie, powielanie ksenofobii - zarzucił poseł.
Kwestie do przemyślenia
Zapytany o likwidację NFZ Ryfiński przypomniał, że koszty obsługi na tle krajów europejskich są najniższe. - Dlatego ja bym NFZ-u nie ruszał. Natomiast trzeba koniecznie zmienić podejście do refundacji, bo to co robił Bartosz Arłukowicz jest zbrodnią.
W kwestii podręczników zarzuca Kaczyńskiemu "zupełne nierozumienie problemu". Według Ryfińskiego problem nie leży w liczbie proponowanych podręczników, ale w ich cenie. - Gdyby propozycja prezesa PiS weszła w życie, to wszystkie trzy podręczniki mogłyby pochodzić z tego samego źródła, a wtedy nikomu nie zależałoby na obniżeniu ich kosztów.
Autor: zś\mtom\k / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24