- Moim celem jest odzyskanie władzy - powiedział w wywiadzie dla "Newsweeka" Jarosław kaczyński i wyjawił, że PiS przygotowuje się już do wyborów parlamentarnych jak i prezydenckich.
Były premier zaznaczył, iż mimo, że prezydentem jest Lech Kaczyński, a premierem jeszcze pół roku temu był on sam, to przez cały ten okres władzę sprawowali oligarchowie. - Panowali i panują. Mają w ręku media i pieniądze, mogą bardzo mocno oddziaływać na społeczeńtwo. Mogą wprowadzać swoich ludzi - nawet w szeregi swoich przeciwników, tak jak Kaczmarek został wprowadzony do środowiska PiS. Mają nieformalny, ale potężny wpływ na aparat państwowy, w tym niestety na wymiar sprawiedliwości - tłumaczył Kaczyński.
Oligarchowie panowali i panują. Mają w ręku media i pieniądze, mogą bardzo mocno oddziaływać na społeczeńtwo. Mogą wprowadzać swoich ludzi - nawet w szeregi swoich przeciwników, tak jak Kaczmarek został wprowadzony do środowiska PiS. kaczynski
Dostało się też "niemieckim mediom". - Sfera wpływów niemieckich w polskich mediach to coś, o co pytają nawet dyplomaci. Zazdroszczę Hiszpanom, że tam Springer musiał zamknąć gazetę - wyjaśnił były premier. Na pytanie, jak niemieccy właściciele wpływają na to, co polscy dziennikarze publikują w "Newsweeku", odpowiedział: - Te mechanizmy czasem są subtelne, a czasem są prymitywne. Nie wiem, jak to wygląda u was. Trzeba pamiętać, że kapitał ma ojczyznę. W tym przypadku ojczyzną są Niemcy, którym odpowiada tylko grzeczna, na wszystko się zgadzająca Polska - odparł były premier.
PiS trzyma z Kościołem - Zgodnie z naszą strategią polityczną dobre stosunki z Kościołem są ważne. W związku z tym ktoś, kto ma wyraźną rekomendację, jest ważny – tłumaczył były premier. Kaczyński twierdzi, że taką rekomendację miał Sławomir Siwek i to za sprawą wsparcia niektórych biskupów został wiceprezesem TVP.
Z kolei fotel prezesa TVP otrzymał za rządów PiS Andrzej Urbański. – Dzisiaj ze wszystkimi, którzy poparli idee głębokich zmian w Polsce, staram się mieć dobre stosunki – wyjaśnił. Na pytanie, czy daje Urbańskiemu i Siwkowi carte blanche na negocjacje z Lid, by mogli utrzymać się na stanowiskach wbrew Platformie, odpowiada: - Tak, mają prawo zrobić wszystko z tego względu, że pełne ujednolicenie mediów elektronicznych byłoby dla polskiej demokracji nieszczęściem. Zresztą nawet dzisiaj TVP jest o wiele bardziej prorządowa, niż kiedykolwiek za czasów PiS – wyjaśnił. Jako przykład podał „blamaż” Tuska w Moskwie, który w „Wiadomościach” przedstawiony został jako sukces.
Były premier chce wrócić do władzy Jarosław Kaczyński nie kryje, że jego celem jest powrót do władzy. Podkreślił, że PiS przygotowuje się do wyborów parlamentarnych jak i prezydenckich. - Jak się przegra wyścig o fotel prezydencki, trudno będzie wygrać wybory parlamentarne - tłumaczył były premier. Ma za złe Donaldowi Tuskowi, że przedstawia PiS jako partię, która próbowała zbudować dyktaturę. - Jak się kwestionuje prawo opozycji do krytyki, to w istocie kwestionuje się demokrację - powiedział Jarosław Kaczyński. - Minister sprawiedliwości w rządzie Platformy mówi, że lider opozycji - czyli ja - może wylądować w więzieniu - dodał.
Ma też żal do mediów, że te porównywały go do Putina. - Jeżeli w ogóle sięgać po taką analogię, to Putina przypomina Tusk, nie zaś ja - stwierdził prezes PiS. W czym Tusk przypomina Putina? - Obaj kontrolują telewizję publiczną. Dzisiaj TVP jest o wiele bardziej prorządowa niż kiedykolwiek za czasów PiS - tłumaczył Kaczyński. Nie przekonywał go argumenty, że to jego polityczni koledzy kierują mediami publicznymi.
Szef Prawa i Sprawiedliwości krytykując obecnego Tuska, używa zaskakujących stwierdzeń: - W pewnych sytuacjach, gdy chodzi o jego interesy, Tusk traci całkowicie panowanie nad sobą i wychodzi z niego coś niedobrego. Te dzikie oczy... - ocenił były premier.
"Prezydent się pomylił"
Pomyłka zdarzyła się prezydentowi, bo Krauze zgłosił się do niego prosząc o zgodę na inwestycje paliwowe w Kazachstanie, co wpisywało się w naszą politykę. kacz
mpj
Źródło: "Newsweek"