Nie zrobił nic niedopuszczalnego - powiedział Jarosław Kaczyński, pytany o wiceministra sprawiedliwości Patryka Jakiego, który złożył wniosek o postępowanie dyscyplinarne wobec sędzi prowadzącej jego sprawę. - Mam nadzieję, że już niedługo przystąpimy do generalnej reformy sądownictwa - dodał szef PiS.
Komentarz prezesa Prawa i Sprawiedliwości dotyczy zajścia w sądzie z udziałem Patryka Jakiego. Wiceministrowi sprawiedliwości proces wytoczył poseł PO Robert Kropiwnicki.
Chodzi o wypowiedź wiceszefa resortu, który z sejmowej mównicy zarzucił posłowi Platformy prowadzenie agencji towarzyskiej. Na sali sądowej Patryk Jaki zasłaniał się immunitetem jednak sędzia nie uznała jego wniosku o odrzucenie pozwu. Wtedy wiceminister zarzucił jej stronniczość i zapowiedział złożenie wniosku do KRS o wszczęcie wobec niej postępowania dyscyplinarnego. Opozycja domaga się dymisji zastępcy Zbigniewa Ziobry.
"Tylko niezręczność - nic więcej"
Każdy może też zwrócić uwagę na to, że działania sędziego mają charakter deliktów dyscyplinarnych. Oczywiście tu jest ta niezręczność, że on jest wiceministrem sprawiedliwości, ale to jest tylko niezręczność - nic więcej. Jarosław Kaczyński
- Jeżeli chodzi o równość obywateli, to ona nie może być w najmniejszym stopniu podważana, także w stosunku do parlamentarzystów. Każdy, kto staje przed sądem - także oskarżony - ma prawo żądać wyłączenia sędziego, takie żądanie jest całkowicie uprawnione. Każdy może też zwrócić uwagę na to, że działania sędziego mają charakter deliktów dyscyplinarnych. Oczywiście tu jest ta niezręczność, że on (Jaki - red.) jest wiceministrem sprawiedliwości, ale to jest tylko niezręczność - nic więcej. On nie zrobił niczego takiego, co jest niedopuszczalne z punktu widzenia prawa, z punktu widzenia dopuszczalnych zachowań obywateli przed sądem - powiedział Kaczyński, komentując sprawę Jakiego na niedzielnym briefingu.
Jak mówił: "Istnieje taka instytucja konstytucyjna, która się nazywa immunitetem materialnym. To znaczy, że poseł występujący jako poseł na mównicy nie może być pociągnięty do odpowiedzialności karnej (...) niezależnie od wszelkich innych okoliczności. Nawet Sejm nie ma prawa zwolnić tutaj sądów, prokuratury od tego ograniczenia. To jest immunitet, można powiedzieć, absolutny. Dlaczego on istnieje w bardzo wielu krajach i to od bardzo długiego czasu, niekiedy od XIX wieku. Dlatego żeby poseł miał pełną swobodę, jeżeli chodzi o zabieranie głosu, żeby nie musiał obawiać się ludzi, którzy są od niego materialnie dużo silniejsi, mają pieniądze na lepszych adwokatów". - Tylko, że w Polsce mamy dość szczególną sytuację - otóż immunitet wobec pewnych posłów jest przestrzegany przez sądy, a wobec innych nie. Mój św. pamięci brat kiedyś, będąc prezydentem Warszawy, ale chodziło o sytuację, gdy był posłem i immunitet go ochraniał, był sądzony w sprawie wytoczonej mu w trybie prywatno-skarbowym przez nieżyjącego już dzisiaj biznesmena, o którym zresztą w swoim przemówieniu nawet nie wspomniał. I ten proces w pierwszej instancji przegrał, tj. został skazany na jakieś porozumienia, żeby nie stracić stanowiska prezydenta miasta. Sąd po prostu uznał, że prawo nie obowiązuje - wskazał Kaczyński. I podkreślił: "Musi obowiązywać zasada równości. To nie może być tak, że w Polsce sądy robią, co chcą, raz uznają, że jest tak, raz uznają, że jest tak".
- Jednym z postulatów PiS jest równość traktowania wszystkich przed sądami. W Polsce są obywatele, którzy mają, można powiedzieć, za dużo praw, i tacy, którzy mają za mało. I my to zlikwidujemy. Mam nadzieję, że już niedługo przystąpimy do generalnej reformy sądownictwa - konkludował Kaczyński.
Wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki poinformował w piątek, że złożył wniosek o postępowanie dyscyplinarne wobec sędzi, która prowadzi cywilny proces o ochronę dóbr osobistych, wytoczony mu przez posła PO Roberta Kropiwnickiego. Chodzi o słowa Jakiego, które padły pod koniec stycznia z mównicy sejmowej - że Kropiwnicki prowadzi w swoim mieszkaniu agencję towarzyską.
Sprawa Jaki-Kropiwnicki
Podczas piątkowej rozprawy Jaki powołał na publikację piątkowego "Super Expressu", w której przytoczono zeznania jednej z kobiet przesłuchanych przez legnickich śledczych. Przyznała ona, że w mieszkaniu Kropiwnickiego świadczyła usługi seksualne, ale na własny rachunek, nikt nie czerpał z tego korzyści. Jaki zwrócił uwagę sądowi, że wymaga to zbadania i złożył gazetę z publikacją jako wniosek dowodowy w sprawie.
Jaki podnosił przed sądem, że chroni go immunitet, a jego słowa padły z sejmowej mównicy i chociażby z tego względu nie powinien ponosić żadnych konsekwencji. Sędzia, której ukarania chce Jaki, odmówiła odrzucenia pozwu, uznając, że sprawa może być przedmiotem rozprawy w trybie cywilnym.
Wiceminister ocenił, że postawa sędzi była stronnicza. - Widać, że jest to, niestety, zemsta pani sędzi za krytykowanie sądów. Złożyłem wniosek o postępowanie dyscyplinarne wobec pani sędzi oraz by jednocześnie zbadać, w jaki sposób sprawę dostała ta akurat sędzia - mówił wiceminister. Jak dodał, nie boi się, że będzie mu zarzucane ingerowanie w działanie sądów. Przypomniał, że zarówno konstytucja, jak i ustawa w sposób szczególny chroni posłów i ich wypowiedzi na forum Sejmu.
PO i Nowoczesna, w związku z tą sprawą, domagają się odwołania Jakiego z rządu.
Autor: kło//gak / Źródło: PAP