Radosław Sikorski "w najpoważniejszym amerykańskim portalu politycznym dał wywiad, który świadczy o jego głębokim, polskim patriotyzmie" - stwierdził w "Kropce nad i" Michał Kamiński, były eurodeputowany i kandydat z listy PO do europarlamentu. Bronił w ten sposób jego decyzji o ujawnieniu propozycji, jaką Władimir Putin miał złożyć Donaldowi Tuskowi w Moskwie w 2008 roku dotyczącej rozbioru Ukrainy.
Kamiński przez lata pracujący w kancelarii prezydenta Lecha Kaczyńskiego i niegdyś przeciwnik polityczny Sikorskiego i Platformy Obywatelskiej, komentując burzę, jaka rozpętała się po wywiadzie byłego szefa MSZ dla magazynu "Politico", bronił obecnego marszałka Sejmu.
Sikorski stwierdził w artykule opublikowanym w poniedziałek m.in., że Putin zaproponował w lutym 2008 r. za kulisami spotkania na Kremlu "rozbiór Ukrainy" polskiej delegacji, co Donald Tusk zbył milczeniem.
- To trzeba było potraktować jako głupi żart; nikt przy zdrowych zmysłach nie potraktowałby wtedy tego poważnie - powiedział o słowach Putina Kamiński, odnosząc się w ten sposób do zachowania obecnego marszałka Sejmu, który przez lata trzymał ten fakt w tajemnicy.
Wywiad to dowód "głębokiego patriotyzmu" Sikorskiego
Jego zdaniem ataki na Sikorskiego, które przypuszcza Prawo i Sprawiedliwość z prezesem Jarosławem Kaczyńskim na czele wynikają przede wszystkim z tego, że "nikt panu prezesowi nie przetłumaczył" artykułu z wypowiedziami byłego szefa MSZ.
Gość "Kropki nad i" stwierdził bowiem, że z wypowiedzi Sikorskiego wychodzi "fundamentalna, bardzo mądra obrona polskiej racji stanu", a kwestie, które porusza w rozmowie z "Politico" świadczą o jego "głębokim patriotyzmie".
Kamiński chwalił Sikorskiego za jego zręczność w prowadzeniu polityki wschodniej w czasie siedmiu lat szefowania MSZ. Uznał, że "dzisiaj Ukraina byłaby w innej sytuacji, gdyby ministrem spraw zagranicznych Polski był ktoś inny". Jego zdaniem Sikorski to "autor całej nowej polityki wobec Ukrainy i Rosji", która się sprawdziła, a wraz z Donaldem Tuskiem postępował odpowiednio w relacjach z Moskwą.
- To była odpowiedzialna polityka państwa polskiego, bo alternatywą dla niej byłaby wojna z Rosją, a nikt jej nie chce, ja nie chcę. Nie chciał jej też prezydent Lech Kaczyński - mówił Kamiński.
Sikorski i Tusk o Rosji myśleli tak samo, jak prezydent Kaczyński
Dodał też, że twierdzenia posłów Prawa i Sprawiedliwości oskarżających Sikorskiego o "służalczą" postawę wobec Rosji, czego symptomem miało być zatajenie informacji o rozmowie premiera Tuska z Władimirem Putinem, są nieodpowiednie, bo "gdyby prezydent Kaczyński nie zginął, poleciałby do Moskwy świętować z Władimirem Putinem zwycięstwo ZSRR nad hitlerowskimi Niemcami", a działo się to w 2010 r.
Wcześniej zaś, w 2008 r., już po wizycie polskiej delegacji w Moskwie, Lech Kaczyński i polski rząd uczestniczyli w obradach szczytu NATO w Bukareszcie i tam słuchali "skandalicznego" wystąpienia Putina o Ukrainie jako "sztucznym narodzie". Wtedy - jak podkreślił Kamiński - prezydent wraz z premierem zdecydowali o "niezwłocznym" poinformowaniu o tym prezydenta Ukrainy, co ma pokazywać - zdaniem gościa "Kropki nad i" - wspólne podejście do kwestii relacji z Rosją.
Kamiński przypomniał, że Lech Kaczyński nie lubił Radosława Sikorskiego, nie uznawał go za "patriotę" i dlatego - jako były bliski współpracownik prezydenta i polityczny przeciwnik byłego szefa MSZ z tamtego czasu, "dzisiaj ma mandat, by powiedzieć, że Sikorski zdał egzamin jako minister spraw zagranicznych Polski".
Odniósł się też do słów rzecznika MSZ Rosji, który stwierdził w czwartek, że Sikorski wygadywał "brednie" o spotkaniu Putina z polską delegacją. W opinii Kamińskiego jest to kolejny przypadek, w którym w Moskwie na polskiego polityka "wylewa się kubeł pomyj", co z kolei jest "dowodem na to, jak bardzo prorosyjski jest Radosław Sikorski" - ironizował.
Krytyka Kopacz nie tak istotna?
Kamiński wskazał, że "największym błędem" Sikorskiego po udzieleniu wywiadu w "Politico" był brak natychmiastowej odpowiedzi na pytania dziennikarzy w Sejmie.
- Ludzie mają w polityce lepsze i gorsze momenty. To nie był najlepszy moment Radosława Sikorskiego - uznał gość "Kropki nad i". - Powinniśmy go skrytykować za błędy medialne, ale po tym powinniśmy tę sprawę zamknąć - dodał, odnosząc się też do krytyki, jaką pod adresem marszałka Sejmu po tym wydarzeniu wystosowała premier Ewa Kopacz. Ta, krytykując go, "mówiła o konkretnej sytuacji dotyczącej konferencji prasowej", a nie słowach wypowiedzianych w wywiadzie - stwierdził. - Premier też ma prawo wyrażać swoją opinię - zaznaczył.
Autor: adso/tr/kwoj / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24