Janusz Kaczmarek nie chce mówić, dlaczego skłamał na temat swojego spotkania z Ryszardem Krauzem. - Mógłbym dostać zarzuty za wpływanie na tok postępowania prokuratorskiego - przekonywał w sobotę na wspólnej konferencji z Romanem Giertychem.
Janusz Kaczmarek pojawił się w towarzystwie Romana Giertycha w biało-czerwonym miasteczku LPR przed Kancelarią Premiera. Poprzestał jedynie na własnym oświadczeniu. Konsekwentnie unikał komentarza do zaprezentowanych wczoraj przez prokuraturę dowodów świadczących o tym, że składał fałszywe zaznania w sprawie swojego spotkania z Ryszardem Krauze.
- Nie mogę odpowiedzieć na te pytania, bo prokuratura mogłaby mi postawić zarzut wpływania na tok postępowania. Uzgodniłem to z moimi obrońcami - powtarzał Kaczmarek. I podkreślił: - Wszystko, co powiem zostanie potem użyte przeciwko mnie.
Nie chciał też zdradzić, o czym rozmawiał przez prawie dwie godziny z prezydentem tuż przed spotkaniem z Krauzem.
- Chciałbym podziękować wszystkim tu zgromadzonym, to dodaje mi siły, pozwalać z podniesionym czołem przeciwstawić się temu wszystkiemu – mówił. I podkreślił: - Jestem w emocjach, w nerwach.
Poinformował, że zaskarży decyzję prokuratury, która nakazała wpłacić mu 100 tys. zł poręczenia majątkowego w zamian za wyjście na wolność. - Nie ma takich pieniędzy - podkreślił. I zapowiedział, że zaskarży też swoje zatrzymanie przez ABW. – Nie miało żadnego uzasadnienia, gdyż stawiałem się na każde wezwanie prokuratury – przekonywał były szef MSwiA. - Czwartkowe zatrzymania miały inny podtekst: odbyły się w przeddzień przesłuchania Konrada Kornatowskiego przez speckomisją. Były szef policji miał ujawnić nieprawidłowości na styku ministerstwo sprawiedliwości-służby specjalne, które są używane do inwigilowania opozycji i dziennikarza, ich dyskredytacji. Jestem tego najlepszym przykładem - zrobiono spektakl, by mnie zdyskredytować, podważyć wiarygodność – oświadczył były szef MSWiA.
Zapewnił, że nie jest i nigdy nie był źródłem przecieku. - Nie łączy mnie też żaden układ biznesowy z Ryszardem Krauze. A jeśli już to zostałem do niego wprowadzony, to zrobił to Lech Kaczyński, który mnie zapoznał z panem Krauze – stwierdził Kaczmarek.
Przeprosił za to, że „tkwił w chorym układzie władzy”. - Byłem zafascynowany i lojalny wobec Lecha Kaczyńskiego. Przepraszam tych, których zawiodłem, tkwiąc w tych znajomościach, układzie.
Według Kaczmarka, potrzebna jest komisja śledcza, która odsłoniłaby ciemne kulisy działania służb. – Przyznaję, że zmieniam pogląd – należy oddzielić funkcję ministra sprawiedliwości od funkcji prokuratora generalnego. Prokuratura nie może być sterowana politycznie.
Były szef MSWiA zapowiedział też pozew przeciwko tygodnikowi "Newsweek", który - jego zdaniem - podał kłamliwe informacje. Tygodnik napisał, że CBA chce udowodnić, iż to za pieniądze Krauzego Kaczmarek wybudował nowy dom w Gdyni. CBA szuka faktury na 2 mln zł, wystawionej przez jedną ze spółek służących do prania brudnych pieniędzy w słynnej gdańskiej aferze kościelnego wydawnictwa Stella Maris.
Po Kaczmarku głos zabrał Roman Giertych, który mówił o słabości dowodów prokuratury. Lider LPR zarzucił też PiS, że nie rozliczyło nieprawidłowości, jakie miały miejsce przy prywatyzacjach.
- Nasze biało-czerwone miasteczko pozostanie do wtorku. Chcemy w ten sposób zaakcentować nasze żądania w sprawie powołania komisji śledczej - oznajmił Giertych.
Źródło: tvn24.pl; reuters
Źródło zdjęcia głównego: TVN24